tag:blogger.com,1999:blog-24730214721206052772024-02-20T01:21:04.939+01:00investmanInwestuj w siebie, czyli blog o inwestycjach, oszczędnościach, giełdzie i bankach ...areqwhttp://www.blogger.com/profile/16050699015127472801noreply@blogger.comBlogger133125tag:blogger.com,1999:blog-2473021472120605277.post-22949749855839078982012-04-12T20:51:00.000+02:002012-04-15T10:38:41.231+02:00Policjanta tanio wynajmę<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi7zQpsN8Yp6GjwBf2ZUwzQUdBxs98PXNGqM1lYDzkuE7s8fuVNJSNkvGEE0m-lZjwJjI_gimwbLMVVZvvPmQl8fS8XjYw3tTsjpgS0A-HB_J0P7wbBhaLlxiek7oIovV0Pwy9gYtG0bxQ/s1600/01-greek-police-on-the-streets.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="224" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi7zQpsN8Yp6GjwBf2ZUwzQUdBxs98PXNGqM1lYDzkuE7s8fuVNJSNkvGEE0m-lZjwJjI_gimwbLMVVZvvPmQl8fS8XjYw3tTsjpgS0A-HB_J0P7wbBhaLlxiek7oIovV0Pwy9gYtG0bxQ/s320/01-greek-police-on-the-streets.jpg" width="320" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="font-family: verdana;">
Jeśli myślisz, że informacji o Grecji na moim blogu jest za dużo, to pewnie masz rację. Ale muszę przyznać, że nie było mi łatwo przejść obojętnie obok tego czym za chwilę podzielę się także z Tobą. Życie potrafi zaskakiwać, ale nie spodziewałem się że dojdzie nawet do tego, że każdy Grek, który czuje się zagrożony, gdy idzie odebrać pieniądze z banku może wynająć policjanta z policji EL.AS. Usługa jest dostępna za jedyne 30 euro za godzinę, a za dodatkowe 20 euro można również otrzymać eskortę policjanta na motocyklu lub w towarzystwie psa policyjnego. Helikopter policyjny dostępny jest za 1500 euro, a dla stałych klientów, grecka policja oferuje rabaty!
<br />
W projekcie ustawy przygotowanej przez Ministerstwa Ochrony Obywateli i Finansów, mówi się o tym, że cały personel, wszystkie pojazdy mechaniczne, motocykle, samochody i helikoptery należące do policji EL.AS mogą być wynajmowane przez firmy i osoby prywatne. Pełny cennik usług został opublikowany w Dzienniku Ustaw kilka dni temu. Jednak policjanci nie będą mieli dodatkowych korzyści w związku z usługami spoza ich normalnych obowiązków, będą po prostu służyć jako tania siła robocza specjalizująca się w kwestiach bezpieczeństwa.
<br />
<br />
Rent-A-Cop to plan mający na celu zwiększenie przychodów państwa. Został ujawniony w niedzielnym wydaniu gazety Proto Thema. Zdaniem gazety obecny Minister Ochrony Obywateli i Finansów Chryssochoides nie miał pojęcia o planie, a stosowną decyzję podjął jego poprzednik. Jednak jeśli myślisz, że możesz wynająć greckiego policjanta, aby cię strzegł podczas wypłaty swojej miesięcznej pensji z banku lub zatrudnić psa policyjnego do pomocy w odnalezieniu zagubionych przedmiotów, jesteś w błędzie.
<br />
<br />
W oświadczeniu grecka policja wyjaśniła, że usługi wynajmu będą dostarczane tylko do eskortowania <i>"transportu materiałów wybuchowych oraz / lub niebezpiecznych materiałów, prywatnych towarów o wysokiej wartości, dzieł sztuki i pieniędzy, usług bezpieczeństwa dla ludności i usług edukacyjnych dla osób fizycznych, a także materiałów i urządzeń do produkcji filmowej i telewizyjnej."</i> Podkreślono także, że usługi te były dostępne bezpłatnie przez wiele lat, podczas gdy w wielu europejskich państwach są one oferowane na tych samych warunkach ale za odpłatnością. Przychody uzyskane w ten sposób będą trafiały wprost do budżetu państwa i zostaną przeznaczone na sfinansowanie modernizacji wyposażenia policji w czasie kryzysu.
<br />
<br />
Warto zwrócić uwagę, że funkcjonariusze policji i urządzenia, którzy zostaną wynajęci, będą de facto oznaczali zmniejszenie ochrony ze strony policji, która normalnie powinna chronić zwykłych obywateli w kraju o stale rosnącej przestępczości. Niestety coraz większa plaga kradzieży i rozbojów to jeden z przemilczanych skutków kryzysu w tym kraju.<br />
<br />Tymczasem pomoc zwykłym ludziom w wypłaceniu pieniędzy z banku czy opłaceniu podatków i ochronę przed złodziejami i bandytami oferuje w niektórych okręgach Aten prawicowa organizacja "Chrysi Aygi". Eskorta seniorów do banku lub urzędu publicznego przez jej działaczy jest całkowicie bezpłatna. <i>"Chcemy tylko chronić obywateli greckich, którzy czują się niebezpiecznie"</i> jak mówią członkowie Chrysi Aygi.
<br />
<br />
Rada Miejska w Atenach wydała niedawno oświadczenie w którym stwierdza, że <i>"zabytkowe centrum miasta i inne ważne obszary cierpią z powodu pustynnienia, w związku z wszelkiego rodzaju działalnością przestępczą i przejawami przemocy, brakiem bezpieczeństwa, bezprawiem, zubożeniem znacznej liczby osób - zarówno rdzennych mieszkańców jak i obcokrajowców, nielegalnej prostytucji i handlu narkotykami."</i> Jeśli już nawet oficjalnie mówi się o takim stanie rzeczy, to nie jest tam dobrze!
<br />
<br />
W Polsce próbuje się nam wmówić, że dłuższa praca uczyni nas szczęśliwszymi, a w Grecji każe się płacić dodatkowy haracz za to, że Policja będzie strzegła bezpieczeństwa obywateli. Na polską policję, to chyba już nikt nie liczy, więc i takie usługi nie cieszyłyby się w u nas powodzeniem.
<br />
<br />
Żeby nie było, że piszę tylko o Grecji to czas zająć się Niemcami. Wybuchł tam spory skandal po tym jak ujawniono maila, którego na pożegnanie przed emeryturą wysłał do swoich kolegów jeden z pracowników administracji publicznej. <i>- Nie zrobiłem nic w pracy od 14 lat. Od 1998 roku byłem obecny, jednak nic nie robiłem. Dlatego też jestem dobrze przygotowany do przejścia na emeryturę.</i>
<br />
<br />
Szacuje się, że ten <b>65-latek zarobił w tym czasie około 745 tysięcy euro i nie kiwnął w zamian nawet palcem!</b> Jego pracodawcą było miasto Menden. List, który pierwotnie trafił do 500 osób opublikowała niemiecka gazeta <i><a href="http://www.welt.de/regionales/duesseldorf/article106169081/Mann-erhielt-745-000-Euro-fuer-14-Jahre-Nichtstun.html">Die Welt</a></i>. Burmistrz Menden powiedział, że czuł się <i>"znaczną ilość gniewu"</i>, kiedy czytał pocztę, zwłaszcza, że przez 14 lat nigdy nie narzekał na brak pracy. <i>- Tego typu zachowanie mówi samo za siebie. Uważam je za bardzo niepokojące</i>, mówi burmistrz, który nie chce jednak wyjaśniać sprawy dalej. Władze Mendes w wyniku ograniczeń w wydatkach publicznych musiały dokonać znacznych cięć w budżetach. W tym kontekście, opisywana sytacja tym bardziej wydaje się oburzająca.
<br />
<br />
A jak często Ty masz wrażenie, że nasze urzędasy nic nie robią tylko czekają na emeryturę?
<br />
<br /></div>areqwhttp://www.blogger.com/profile/16050699015127472801noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-2473021472120605277.post-32519007555090678352012-04-05T21:25:00.001+02:002012-04-12T20:50:04.504+02:00Życie na "ślepej wyspie"<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgYTsO88uXMZfMizNrhcc0wdDqMk2R7hMTSBi5gTSP0Dlo49vCRxXE6f8w0cBhg06pRlklbFRqhJFEmflfLtPZ_HKJc2P_9AbLSx3S1fWr6CGQoYgYHuCD9NNjtjNZwPE8RcCb-9-Jfv7A/s1600/DE-AB877_blind_G_20120403054343.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="214" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgYTsO88uXMZfMizNrhcc0wdDqMk2R7hMTSBi5gTSP0Dlo49vCRxXE6f8w0cBhg06pRlklbFRqhJFEmflfLtPZ_HKJc2P_9AbLSx3S1fWr6CGQoYgYHuCD9NNjtjNZwPE8RcCb-9-Jfv7A/s320/DE-AB877_blind_G_20120403054343.jpg" width="320" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="font-family: verdana;">
Grecka wyspa Zakynthos ma nową nazwę - "ślepa wyspa". Tak nazywają teraz Grecy tę słynącą z weneckich ruin, położoną na turkusowych wodach Morza Jońskiego wyspę. Greckie Ministerstwo Zdrowia wysłało na nią śledczych. Urzędnicy mają sprawdzić prawdziwość podejrzanych statystyk, według których żyje tam niesamowicie duża liczba osób niewidomych. I wszyscy oni zgłosili się po pomoc.
<br />
<br />
W zeszłym roku udział osób niewidomych wynosił około 1,8 procenta w całkowitej populacji wyspiarzy wynoszącej 39 000. Takie informacje pochodzą z analizy wniosków o rentę inwalidzką z powodu ślepoty dokonanej przez greckie Ministerstwo Zdrowia. Na Zakynthos mieszka więc około dziewięć razy więcej osób niewidomych niż w innych krajach europejskich, porównując się z badaniami opublikowanymi przez Światową Organizację Zdrowia w 2004 r. <i>Wśród wnioskodawców są taksówkarz i łowca ptaków</i>, powiedział lokalny urzędnik.
<br />
<br />
Zakynthos stała się symbolem rozpowszechnionej wszędzie korupcji, która przyczyniła się do zapaści finansowej Grecji. <i>"Wygląda na to, że niewidomi na Zakynthos rozpoznają tylko kolor pieniędzy"</i> można przeczytać w artykule opublikowanym w gazecie "Ethnos". Ale wyspa ta wcale nie jest wyjątkowa. Fałszywe wnioski o rentę z powodu niepełnosprawności są w plagą w całym kraju i kosztują miliony rządowych euro rocznie. Pod presją międzynarodowych wierzycieli, grecki rząd stara się zwalczać korupcję i obniżać koszty. Ale to jak trudne jest to zadanie pokazuje właśnie przykład z fałszywymi świadczeniami rentowymi. W czasach gdy zmniejsza się płace i emerytury, szczególnie dokładnie ogląda się także każde euro wydane na świadczenia z tytułu niepełnosprawności.
<br />
<br />
W walce z nadużyciami finansowymi, greckie Ministerstwo Zdrowia zaczęło wzywać wnioskodawców o rentę z tyt. niepełnosprawności. Muszą oni stawić się osobiście lub wysłać swojego przedstawiciela. Są oni także rejestrowani w centralnej bazie danych. Tylko te działania spowodowały, że liczba wniosków w 2011 r. spadła o 36 000. Przedstawiciele ministerstwa wnioskują, że w większości aplikacje te w poprzednich latach były oszustwami - często zdarzało się, że świadczenia były wypłacane rodzinom osób, które już dawno umarły. Dochodziło także do sytuacji w których ludzie płacili lekarzom za wydanie fałszywych zaświadczeń, aby wyłudzić nienależną rentę. Dlatego ministerstwo zdecydowało się posłać na miejsce własnych lekarzy. W tej chwili na Zakinthos do badania zgłosiło się tylko 190 wnioskodawców z prawie 700 odbiorców świadczeń.
<br />
<br />
<i>Działania te mają na celu umożliwienie, aby ograniczone zasoby finansowe kraju dotarły do tych, którzy są naprawdę w potrzebie</i>, powiedział wiceminister zdrowia Markos Bolaris, który objął stanowisko latem ubiegłego roku. Poprzedni rząd w Atenach musiał ukryć oszustwa. <i>"Nawet jeśli to nie miało znaczenia dla niektórych, dla nas to już nie jest obojętne"</i>, powiedział. Tymczasem za nadużycia na Zakynthos winą obarczono byłego prefekta wyspy Dionysiosa Gasparo. Jego podpis był wymagany do zatwierdzenia płatności. Gasparo utrzymuje, że jest niewinny i oskarża wiceministra zdrowia o "gry polityczne", a także wskazuje palcem na Vartzelisa Nikolaosa, okulistę w publicznym szpitalu na wyspie. <i>"Ja nie zaświadczałem, że ktoś jest ślepy"</i>, powiedział Gasparo. <i>"To była sprawa okulisty"</i>. Vartzelis opuścił swoje stanowisko pod koniec marca - przeszedł na emeryturę. Odrzuca także wszystkie zarzuty o fałszywe diagnozy i przyjmowanie łapówek. "Byłem wyrozumiały, ale zawsze w granicach prawa", powiedział.
<br />
<br />
Jak nieoficjalnie mówią niektórzy ciężko było przetrwać na wyspie z miesięcznej emerytury w wysokości około 300 euro. Otrzymujący rentę z tyt. ślepoty co drugi miesiąc mogli liczyć na dodatkowe wsparcie ok. 724 euro, a także zniżki na rachunku za prąd. Dlatego ludzie kombinowali, aby móc otrzymywać świadczenia. Kryzys finansowy spowodował jednak, że władze uważniej zaczęły przyglądać się wydawanym pieniądzom i powstał skandal. Przedstawiciele Urzędu Zdrowia i Opieki Społecznej szacują, że na wyspie do świadczenia kwalifikuje się ponad 200 odbiorców.
<br />
<br />
Osoby na prawdę potrzebujące pomocy powinny ją otrzymać. Współczucie i chęć pomocy powinny odzywać się w każdym człowieku. Ale jeśli cwaniaczki próbują doić system, to trzeba to jak najbardziej napiętnować. Pamiętaj, że te świadczenia nie pochodzą z kosmosu, tylko z Twoich i moich podatków! Na naszej <i>zielonej wyspie</i> też nie jeden przekręcić idzie.<br />
<br /></div>areqwhttp://www.blogger.com/profile/16050699015127472801noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2473021472120605277.post-20138550328840387162012-04-01T21:09:00.000+02:002012-04-05T21:18:04.976+02:00Wampiry czy anioły z MFW?<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjwK6Ohgb4OYwMNMtxpq6o_pw-U0LgGsUxOk7XXjvJ-Ut1NFDBOuCZLLbgEPJAJ9dFdNbkzFXtWB_CcfMT3C2Inex_9PA6-cfG-PxHMxUT13mpXf0iXYGYTYhmYqmEqaLcdYMvlAmB6lic/s1600/a-vampire-offering-financial-loans.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjwK6Ohgb4OYwMNMtxpq6o_pw-U0LgGsUxOk7XXjvJ-Ut1NFDBOuCZLLbgEPJAJ9dFdNbkzFXtWB_CcfMT3C2Inex_9PA6-cfG-PxHMxUT13mpXf0iXYGYTYhmYqmEqaLcdYMvlAmB6lic/s320/a-vampire-offering-financial-loans.jpg" width="241" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="font-family: verdana;">
Znany wszystkim Międzynarodowy Fundusz Walutowy, który wydaje się być kreowany na jednego ze zbawców pogrążonej w kłopotach Europy ma także na sobie nie małą krytykę. Życie nie jest czarno białe i podobno nie myli się tylko ten kto nic nie robi, a ja proponuję Ci dziś przyjrzeć się z bliska krytyce tej instytucji. O krytyce działań MFW wspominałem już we wpisie o tym jakie <a href="http://inwestujwsiebie.blogspot.com/2012/02/azjatycka-lekcja-dla-europy.html">wnioski z kryzysu azjatyckiego z lat 1997-98</a> mogą być przydatne dla walczącej z kryzysem Europy. Większość negatywnych opinii dotyczy warunków udzielanych pożyczek, braku odpowiedzialności i gotowości do udzielania kredytów także dla krajów łamiących prawa człowieka. MFW to krwiożerczy wampir czy anioł?
<br />
<br />
Wiele ciężkich ataków na MFW dotyczy jego postępowania z okresu kryzysu azjatyckiego. Krytyka koncentruje się głównie na błędnej polityce Funduszu oraz jego procesach instytucjonalnych. Pojawiają się także pytania o jego niezdolność do zarządzania globalną stabilnością finansową i zapobiegania kryzysom ze względu na niemal religijną wiarę jego urzędników w to, że rynek nie może zrobić nic złego i ich upartej odmowy uznania konieczności nadzorowania sił rynkowych.
<br />
<br />
Jedno jest jasne - MFW stał się jeszcze potężniejszy, decydując o polityce i gospodarczych losach Korei Południowej, Indonezji i Tajlandii, a także innych 80 krajów rozwijających się, które przychodzą jego "strukturalne dostosowania". Dlatego rządy i metody działania tej instytucji są tak dużym źródłem niepokoju. MFW, tak jak Bank Światowy, jest kontrolowany przez kilka bogatych krajów z racji ich ogromnego udziału w całości kapitału Funduszu, ponieważ głosowania w nim są ważone zgodnie z udziałami kapitałowymi poszczególnych krajów. Z 28% kapitału dominujący głos w polityce MFW mają Stany Zjednoczone.
<br />
<br />
Sekretariat MFW w Waszyngtonie pracuje w ukryciu, opracowując strategie dla 80 krajów będących pod jego kontrolą, w dużej mierze bez udziału i wiedzy samych zainteresowanych. "Umowy" MFW z krajami nie są zazwyczaj publicznie ujawniane. Monopol władzy MFW nad polityką finansowanych krajów (bez uprzedniej otwartej debaty o jej podstawie teoretycznej czy praktycznej) i niemal całkowity brak "przejrzystości" w podejmowaniu decyzji jest całkowitym przeciwieństwem tego czego wymaga się od ratowanego państwa, czyli pełnego otwarcia się na konkurencję i przejrzystość. Ekonomista Joseph Stiglitz krytykował wiele przypadków podejścia monetarystycznego MFW w ostatnich latach. Twierdzi on, że MFW nie wybiera najlepszej możliwej polityki dla poprawy bogactwa krajów rozwijających się i mówi, że MFW może <i>"nie uczestniczy w jakimś spisku, ale jest odzwierciedleniem interesów i ideologii zachodniej społeczności finansowej."</i> Jedno jest pewne - MFW ma oko na to, aby inwestorzy odzyskali swoje pieniądze od zadłużonych krajów, niezależnie od ceny jaką musi ponieść za to <i>'ratowane'</i> społeczeństwo.
<br />
<br />
MFW ma 2 300 prawników w Waszyngtonie, przedstawicieli w bankach centralnych zagrożonych krajów i posyła tam także zespoły analityków, doradców i nadzorców. Ale to, co robią, nad czym pracują, czy co warunkuje ich decyzje, jest w dużej mierze zachowane w ścisłej tajemnicy. Prowadzi to do nieporozumień, na przykład, gdy Fundusz wspierał Hongkong i Argentynę w usztywnieniu swoich walut, a z drugiej strony nakazał uwolnienie walut w Azji Południowo-Wschodniej. To jak Fundusz decydował w danym przypadku pozostaje tylko w sferze przypuszczeń. Szef Harvard Institute for International Development, Jeffrey Sachs twierdzi, że MFW wymaga przejrzystości od innych, ale sam nie oferuje publicznego dostępu do dokumentacji swoich decyzji, z wyjątkiem krótkich komunikatów prasowych bez danych potrzebnych do profesjonalnej oceny swoich programów. Z tego powodu nie sposób rozliczyć MFW z jego decyzji.
<br />
<br />
<i>"Ludzie najbardziej dotknięci przez politykę funduszu mają o jej podstawach małą lub żadną wiedzę"</i>, dodaje Sachs. "W Korei MFW nalegał, aby wszyscy kandydaci na prezydenta natychmiast poparli porozumienie, w którego negocjacjach w ogóle nie brali udziału i nie mieli czasu, aby je zrozumieć. Sytuacja była poza ich kontrolą ... To definiuje logikę wiary w to, że mała grupa 1000 ekonomistów z 19-stej ulicy w Waszyngtonie powinna dyktować warunki ekonomiczne życia dla 75 krajów rozwijających się o populacji około 1,4 miliardów ludzi." Sachs szacuje, że średnio siedmiu ekonomistów z MFW zajmuje się sytuacją danego kraju. To jego zdaniem zbyt mało, aby szybko uzyskać szczegółowy obraz tego, co się dzieje i poznać specyfikę konkretnego problemu. <i>"MFW narzucił drakoński program dla Korei w ciągu zaledwie kilku dni, bez głębokiej wiedzy o systemie finansowym tego kraju i bez subtelności, w jaki sposób podejść do tych problemów."</i>
<br />
<br />
W krajach Azji południowo-wschodniej takich jak Indonezja, Malezja i Tajlandia, MFW wymagał realizacji restrykcyjnej polityki monetarnej poprzez podwyższenie stóp procentowych i restrykcyjnej polityki fiskalnej w celu zmniejszenia deficytu budżetowego i wzmocnienia kursu. Jednak działania te spowodowały, że niewielkie spowolnienie zamieniło się w poważną recesję z masowym wzrostem bezrobocia. MFW <i>"z kamienną twarzą ... obwiniał azjatyckie rządy za ogromne błędy w polityce finansowej"</i>, mówi Sachs. Podczas gdy podstawowa prawda o sytuacji tych azjatyckim krajów jest taka, że podstawową przyczyną finansowej katastrofy nie była sama panika. Azja potrzebowała reformy sektora finansowego, ale nie był to wystarczający powód do paniki, która powstała po nagłym wprowadzeniu nieuzasadnionych surowych zmian makroekonomicznych. Z powodu nałożenia nierealistycznie niskiego celu inflacyjnego, MFW nałożyła nakazała Korei brutalnie podnieść stopy procentowe, co zamroziło tamtejszy rynek finansowy. Zdaniem Funduszu miało to <i>"przywrócić i utrzymać spokój na rynkach"</i>, ale efekt był całkowicie odwrotny.
<br />
<br />
Schemat działania MFW podsumował Martin Wolf z Financial Times: <i>"Podobnie jak jelenie na łące, inwestorzy pasą się szczęśliwie, nie zważając na niebezpieczeństwa drapieżników którzy śpią w pobliżu. Potem, gdy zaskoczą ich kłopoty po prostu panikują. MFW stara się nakłonić płochliwe zwierzęta do powrotu z powrotem na żerowisko. Pytanie, czy robi to w najlepszy możliwy sposób? Odpowiedź brzmi nie."</i> Wolf ma trzy najważniejsze zastrzeżenia do tego co robi MFW. Po pierwsze, poprzez wprowadzenie ostrych zmian próbuje wycisnąć z kraju ile się da, co grozi tylko osłabieniem, a nie przywróceniem zaufania inwestorów. Po drugie, kładąc nacisk na szybką liberalizację napływu kapitału, MFW może zwiększyć lukę finansową (zależność kraju od finansowania zagranicznego). Szybka prywatyzacja może także prowadzić do powstawania monopoli, które następnie będą zawyżać ceny. Po trzecie, olbrzymie dofinansowanie może zachęcać do dalszego szaleństwa kredytowego. Kraje z problemem dużego zadłużenia mogą mieć większą pokusę nadużycia, gdyż mają świadomość możliwości uzyskania ratunku, co zachęca je do zaciągania większych pożyczek.
<br />
<br />
MFW broni się, że ponieważ w każdej sytuacji w której działa ma do czynienia z kryzysem gospodarczym, to niezależnie od polityki którą zaoferuje, nie udałoby się uniknąć trudności. Nie jest możliwa poprawa bilansu płatniczego, bez jakiejś bolesnej korekty. Czasami rządy chcą podjąć bolesne regulacje, ale brak jest do tego woli politycznej. Interwencja MFW umożliwia im takie działania, w celu zabezpieczenia kredytu, a następnie mogą przekazać całą winę za trudności na MFW. Pracownicy Funduszu dodają także, że świadomość istnienia pożyczkodawcy ostatniej instancji stanowi ważny impuls zaufania dla inwestorów. Jest to ważny element odbudowy zaufania w czasie kryzysu finansowego. A ostatecznie nikt nie zmusza do brania kredytów w MFW i przyjmowania ich polityki. Każdy kraj sam dokonuje wyboru czy zaprosić Fundusz do siebie.
<br />
<br />
I ostatnie zdanie jest chyba najlepszym podsumowaniem. Nawet jeśli MFW jest krwiożerczym wampirem, którego najważniejszym zadaniem jest dopilnowanie aby wyssać całą krew i pieniądze, to ktoś go na tę ucztę zaprasza.</div>areqwhttp://www.blogger.com/profile/16050699015127472801noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2473021472120605277.post-2012604466843452192012-03-29T20:47:00.000+02:002012-04-01T21:08:44.910+02:00W którym kraju w Europie pracuje się najbardziej efektywnie?<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiX-BXKTjKEIKo617pQXvseASHZTlccxB-PUHhntIMjECr-D_vPnaPsofVrTbVs6ayumZuY_i3cdOWqVHyomnDPnta6fvm7IByifRcNTBziOZDb3srWYoszGQ00LQeUKUxsEQa_RGPUXmo/s1600/050629_polish_hmed_330a.grid-6x2.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="318" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiX-BXKTjKEIKo617pQXvseASHZTlccxB-PUHhntIMjECr-D_vPnaPsofVrTbVs6ayumZuY_i3cdOWqVHyomnDPnta6fvm7IByifRcNTBziOZDb3srWYoszGQ00LQeUKUxsEQa_RGPUXmo/s320/050629_polish_hmed_330a.grid-6x2.jpg" width="320" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="font-family: verdana;">
Niedawno pisałem o <a href="http://inwestujwsiebie.blogspot.com/2012/02/w-ktorym-kraju-w-europie-pracuje-sie.html">rankingu krajów w których pracuje się najdłużej w Europie</a>. Polska znalazła się tam na wysokiej 4. pozycji ze średnio przepracowanymi w ciągu tygodnia 40.6 h dla pełnego badania i 42.2 h dla tylko pełno zatrudnionych. Ale jak już także wspominałem nie liczy się ilość, ale jakość :-) Tutaj z pomocą przychodzi nam <a href="http://stats.oecd.org/Index.aspx?DatasetCode=LEVEL">raport OECD</a> badający efektywność siły roboczej za 2010 rok.
<br />
<br />
Sama <b>metodologia badania była bardzo prosta</b> - dla każdego z krajów OECD wzięto wypracowany w 2010 roku PKB w cenach bieżących wyrażony w walucie krajowej (czyli dla Polski był to złoty, a dla USA dolar), a następnie przeliczono go na PKB w PPP (<i>Purchasing Power Parity - Parytecie Siły Nabywczej</i>) i wyrażono dla każdego kraju w dolarach amerykańskich, tzw. PPP$. W kolejnym kroku sprawdzono ile średnio godzin w roku przepracowała jedna osoba zatrudniona w danym kraju (dla Polski 1 939), a także ile osób było zatrudnionych w danym roku co pozwoliło obliczyć liczbę przepracowanych w danym kraju godzin w ciągu roku. Na koniec wyznaczono ile PKB w PPP$ udało się wypracować w ciągu jednej godziny. Proste? Proste! A oto wyniki:
<br />
<br />
10 krajów z najlepszymi wynikami:
<br />
<br />
<b>1. Norwegia</b><br />
Chociaż pracuje się tam średnio tylko 1 413 h rocznie, to w ciągu każdej godziny przeciętny Norweg wytwarza <b>75.3 PPP$</b>. Ach ta ropa!
<br />
<br />
<b>2. Luksemburg</b><br />
Z 1 616 przepracowanymi godzinami rocznie, statystyczny mieszkaniec tego kraju wytwarza także <b>75.3 PPP$</b> w ciągu godziny pracy. Banki?
<br />
<br />
<b>3. Irlandia</b><br />
1 540 godzin pracy rocznie pozwala na zwiększenie PKB o <b>63.5 PPP$</b> w ciągu każdej z nich.
<br />
<br />
<b>4. USA</b><br />
W trakcie 1 695 godzin pracy w roku przeciętny amerykanin zwiększył bogactwo swojego kraju o <b>59 PPP$</b>.
<br />
<br />
<b>5. Belgia</b><br />
Pracując 1 551 godzin w trakcie roku przeciętny Belg wytwarza w trakcie każdej z nich <b>58.9 PPP$</b>.
<br />
<br />
<b>6. Holandia</b><br />
Tylko 1 377 godzin pracy powoliło zwiększyć PKB tego kraju o <b>58.8 PPP$</b> w ciągu każdej z nich.
<br />
<br />
<b>7. Francja</b><br />
Nie przemęczając się z 1 439 godzinami spędzonymi w pracy w ciągu roku statystyczny Francuz dołożył do PKB <b>57.7 PPP$</b>.
<br />
<br />
<b>8. Niemcy</b><br />
Pracowici (?) Niemcy wcale nie spędzają w pracy każdej wolnej chwili, a tylko 1 408 h w roku, co pozwala wytworzyć w trakcie każdej z nich <b>53.6 PPP$</b>.
<br />
<br />
<b>9. Dania</b><br />
1 537 godzin pracy w trakcie roku daje średni przyrost PKB o <b>51.3 PPP$</b> w trakcie każdej z nich.
<br />
<br />
<b>10. Szwecja</b><br />
Każdy wiking spędza w pracy 1 624 godziny, z których każda warta jest <b>49.9 PPP$</b>.
<br />
<br />
Średnio w Unii Europejskiej pracuje się 1 564 godziny co daje wzrost PKB o <b>49.7 PPP$</b>. <b>W Polsce</b> jak już pisałem pracujemy średnio 1 939 godzin w trakcie roku, ale pozwala to zwiększyć nasze PKB tylko o skromniutkie <b>24.7 PPP$</b> w trakcie każdej z nich, co daje nam czwarte miejsce od końca - tuż przed Rosją (20.6 PPP$). A jak wypadają inne państwa naszego regionu?
<br />
<br />
<b>Słowenia</b> - 1 676 godzin wartych <b>34.3 PPP$</b> każda.<br />
<b>Słowacja</b> - 1 749 godzin z <b>33.6 PPP$</b> każda.<br />
<b>Czechy</b> - 1 795 godzin i <b>29.3 PPP$</b>.<br />
<b>Estonia</b> - 1 880 godzin z <b>26.4 PPP$</b>.<br />
<b>Węgry</b> - 1 956 godzin po <b>26.1 PPP$</b>.<br />
<br />
<br />
Potwierdza się, że nie liczy się ilość, ale jakość. W całym tym zestawieniu wypadamy wręcz fatalnie. Można by powiedzieć - <i>Rodacy, do pracy!</i> Tylko do której zapytają niektórzy... A inni - <a href="http://inwestujwsiebie.blogspot.com/2012/02/czy-my-wogole-dostaniemy-emeryture.html">długo jeszcze?</a><br />
<br /></div>areqwhttp://www.blogger.com/profile/16050699015127472801noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2473021472120605277.post-52964854188781752652012-03-25T21:12:00.000+02:002012-03-29T20:46:46.149+02:00Najgorsze już za nami czy może koniec kryzysu się oddala?<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhILWiAAaWRto997zwt8bfcRdGY1WDAz9wwPwszTOaCGazNJy9wHDZruaCFIoDjI5Th6ZATZeh15eDQ5tEg4COdHtE29F4_O1caJ-m4UQIFqpoPuXt9OrI62H95KicVfCMgXiwZf49N2J4/s1600/2011-08-10-global-financial-crisis.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="263" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhILWiAAaWRto997zwt8bfcRdGY1WDAz9wwPwszTOaCGazNJy9wHDZruaCFIoDjI5Th6ZATZeh15eDQ5tEg4COdHtE29F4_O1caJ-m4UQIFqpoPuXt9OrI62H95KicVfCMgXiwZf49N2J4/s320/2011-08-10-global-financial-crisis.jpg" width="320" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="font-family: verdana;">
Prezes EBC <b>Mario Draghi</b> daje nadzieję na zakończenie kryzysu finansowego. W swoim wywiadzie dla niemieckiego dziennika <i>Bild</i> powiedział, że <i>"najgorsze już minęło"</i>. Choć nadal istnieje ryzyko, to sytuacja nieco się ustabilizowała. W podobnym tonie wypowiadał się członek zarządu EBC, Niemiec Joerg Asmussen, który zaznaczył, że choć jest jeszcze zbyt wcześnie na zakończenie polityki taniego pieniądza to <i>"już teraz musimy zacząć przygotować się do ostrożnego wyjścia"</i>. Obie te opinie mają związek z kolejną operacją <a href="http://www.rp.pl/artykul/838456.html">LTRO</a> (<i>Long-Term Refinancing Operation</i>), w ramach której EBC pożył bankom 530 mld euro na trzy lata z oprocentowaniem 1%. Łączna pomoc EBC dla banków w ramach LTRO wyniosła już ponad 1 bln euro! O tym jak działania EBC wpisują się w politykę antykryzysową pisałem już w tekście <a href="http://inwestujwsiebie.blogspot.com/2012/02/dwa-kregi-kryzysu-strefy-euro.html">o dwóch kręgach kryzysu w strefie euro</a>.
<br />
<br />
Wpompowanie tak dużych pieniędzy do systemu finansowego, a także udana operacja umorzenia długu Grecji poprawiły nastroje na rynkach. Wzrosła nadzieja na koniec kryzysu zadłużenia. Razem z nią rosną jednak obawy o wzrost inflacji. A podwyższanie stóp procentowych w pogrążonych w recesji gospodarkach tylko pogorszyło by sprawę. EBC nie ma tutaj zbyt dużego pola manewru. Tak duży dopływ taniej gotówki do rynku może prowadzić do powstania bańki spekulacyjnej. Pierwsze jej oznaki widać w rosnących cenach nieruchomości w Niemczech. Na razie nie ma jeszcze powodów do paniki, ale wydaje się, że próby rozruszania gospodarek w Europie mogą skończyć się dużymi problemami w największej z nich.
<br />
<br />
Całkowicie innego zdania niż Draghi jest <b>Nouriel Roubini</b>, którego zdaniem koniec kryzysu się tylko oddala. Dzieje się tak z kilku powodów - związanych nie tylko bezpośrednio ze strefą euro. Nadal widać co najmniej cztery realne zagrożenia dla osłabienia wzrostu gospodarczego na całym świecie, wpływające na poziom zaufania konsumentów i rynkową wycenę aktywów.
<br />
<br />
Po pierwsze, strefa euro jest w głębokiej recesji, szczególnie na jej południowych peryferiach, ale teraz także w jej kluczowych krajach. Ostatnie dane wskazują na spadek produkcji w Niemczech i Francji. Narasta kryzys kredytowy w systemie bankowym, a tani pieniądz dostarczony przez EBC został wykorzystany raczej na podreperowanie bilansów i wyników niż na wzrost akcji kredytowej. Proponowane przez europejski nadzór bankowy zmiany oznaczają <a href="http://inwestujwsiebie.blogspot.com/2011/12/swiatowe-banki-zwalniaja.html">potrzebę dokapitalizowania tutejszych banków na poziomie 114,7 mld euro!</a> Nie zachęca to do udzielania kolejnych kredytów, a raczej do zmniejszania portfela, sprzedaży aktywów, ograniczania działalności i zwalniania pracowników, o czym pisałem już <a href="http://inwestujwsiebie.blogspot.com/2011/12/swiatowe-banki-zwalniaja.html">w swoim tekście</a>. To oczywiście tylko pogarsza recesję.
<br />
<br />
Jednocześnie, o czym mówił już Stiglitz wspominając <a href="http://inwestujwsiebie.blogspot.com/2012/01/stiglitz-ue-planuje-pakt-samobojczy.html">o europejskim pakcie samobójczym</a>, polityka oszczędności prowadzi gospodarki strefy euro na jej południowych peryferiach do niekontrolowanego upadku. Oszczędności zamiast naprawiać sytuację, powiększają tylko recesję. Zamiast poprawy sytuacji dojdzie tam do utraty konkurencyjności w związku z perspektywą potrzebnych kolejnych oddłużeń tych gospodarek. W celu przywrócenia konkurencyjności i wzrostu, kraje te muszą dokonać wewnętrznej dewaluacji w stosunku do kursu euro-dolara. Wiąże się to z koniecznością przeprowadzenia wielu bolesnych cięć, co może powodować obawy o niestabilność polityczną i niepokoje społeczne. Dużym testem będą tutaj kwietniowe wybory parlamentarne w Grecji.
<br />
<br />
Po drugie, widać już oznaki spowolnienia tempa wzrostu w Chinach i innych krajach w Azji. Spadło nie tylko tempo wzrostu eksportu, ale także wzrost importu. Ponadto <a href="http://inwestujwsiebie.blogspot.com/2012/03/mieszkaniowe-problemy-chinskiego-smoka.html">ceny mieszkań zaczynają spadać</a> i maleją także inwestycje w infrastrukturę. Gospodarka Singapuru skurczyła się pod koniec 2011 roku po raz drugi w ciągu trzech kwartałów. Indyjskie prognozy rządu na 2012 r. mówią o rocznym wzroście PKB o 6.9%, co będzie najniższym wzrostem od 2009 roku. Gospodarka Tajwanu znalazła się w czwartym kwartale 2011 roku w technicznej recesji (dwa kolejne kwartały spadku PKB), a południowokoreańska rosła w tym samym okresie tylko o 0.4% - najwolniej od dwóch lat. Japoński PKB skurczył się o 2.3%, znacząco więcej niż oczekiwano, z powodu wpływu umocnienia jena na eksport. Świat nie kręci się wokół Europy, ale problemy gospodarcze konsumentów na starym kontynencie mogą odbić się czkawką na całym globie.
<br />
<br />
Po trzecie, wzrost w Ameryce osiągnął już swój szczyt. Restrykcyjna polityka fiskalna będzie zaciskana w 2012 i 2013 roku i - podobnie jak zakończenie ulgi podatkowej - przyczyni się do kryzysu. Dodatkowo konsumpcja prywatna w obliczu problemów z akcją kredytową i na rynku mieszkaniowym będzie nadal minimalna. Aż dwa punkty procentowe z 2.8-procentowego wzrostu gospodarczego w ostatnim kwartale 2011 roku pochodziły ze wzrostu zapasów. Kiedyś miejsce w magazynach się skończy i produkcja stanie.
<br />
<br />
Po czwarte, rośnie ryzyko geopolityczne na Bliskim Wschodzie. Strach przed reakcją militarną Izraela w sprawie ambicji nuklearnych Iranu powoduje, że ceny ropy naftowej szybują w górę. Nie pomagają także wojna domowa w Syrii, czy niepewność o rozwój sytuacji w Egipcie, Libii i Tunezji po zeszłorocznej arabskiej wiośnie. Pomimo słabego wzrostu gospodarczego w gospodarkach rozwiniętych i spowolnienia gospodarczego na wielu rynkach wschodzących, cena ropy wynosi obecnie ponad 100 dolarów za baryłkę. A pod wpływem lęku o dalszy rozwój sytuacji w regionie może odjechać znacznie wyżej.
<br />
<br />
Przy tak wielu zagrożeń w tak wielu miejscach, nadal panuje bardzo duża niepewność o rozwój sytuacji na rynkach i przyszłość globalnego wzrostu gospodarczego. Szybkie wpompowanie dużych pieniędzy w rynek pozwoliło złapać trochę oddechu, ale na pewno do trwałego ożywienia jeszcze daleko. Wydaje się, że koniec drugiej fazy kryzysu za nami, ale na horyzoncie widać już trzecią.
<br />
<br /></div>areqwhttp://www.blogger.com/profile/16050699015127472801noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2473021472120605277.post-9550935418253930742012-03-22T20:35:00.000+01:002012-03-25T21:11:43.974+02:00Najbezpieczniejsze banki 2012<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjFljP8ruUs-PE2jraNF3Pk7N_-IIC5yL0RXSiWly0s9XhRGNgdf34ysJGqWyJlFBtCHCDOOuBsfHEcPYopPuxxosCH8is5-IgKX5uAjeKdqAqmCX16Pwv8g6qqeRl5ukjNRp9RgumMB5M/s1600/150-cee-1.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="197" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjFljP8ruUs-PE2jraNF3Pk7N_-IIC5yL0RXSiWly0s9XhRGNgdf34ysJGqWyJlFBtCHCDOOuBsfHEcPYopPuxxosCH8is5-IgKX5uAjeKdqAqmCX16Pwv8g6qqeRl5ukjNRp9RgumMB5M/s400/150-cee-1.jpg" width="150" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="font-family: verdana;">
Dziś mam do zaproponowania kolejny wpis dotyczący rankingu przygotowanego przez magazyn <i>Global Finance</i> rankingu najbezpieczniejszych banków na świecie w 2012. Powstał on na bazie ocen wiarygodności kredytowej dokonanej przez agencje Moody’s, Standard&Poor’s oraz Fitch, a także wielkość aktywów każdej z instytucji. Poprzednie edycje tego rankingu za lata <a href="http://inwestujwsiebie.blogspot.com/2011/10/najbezpieczniejsze-banki-2011.html">2011</a> i <a href="http://inwestujwsiebie.blogspot.com/2009/03/50-najbezpieczniejszych-bankow-na.html">2009</a>, znajdziesz pod linkami.
<br />
<br />
Kryzys zadłużenia nadal szaleje w Europie i obawy o zarażenie się nim od krajów południa Europy ma wpływ na rynek bankowy i prognozy na całym wzrostu na całym świecie. Na zmiany w rankingu wpływ miały także przewroty na Bliskim Wschodzie i w Afryce czy problemy z obniżeniem ratingu kredytowego USA przez standard & Poors. Ponad 40 z 50 największych banków z ubiegłorocznego rankingu pojawiło się znów na tegorocznej liście. Oznacza to, że z dużą dozą prawdopodobieństwa można je uznać na godne zaufania i bezpieczne. <i>"Zdolność kredytowa kontrahenta ma zasadnicze znaczenie dla firm i inwestorów na całym świecie"</i>, mówi wydawca <i>Global Finance</i> Joseph D. Giarraputo. <i>"Bardziej niż kiedykolwiek, firmy na całym świecie analizują długoterminową siłę kredytową swoich banków i współpracują tylko z tymi bankami, które mają sprawdzoną wytrzymałości i stabilność."</i>
<br />
<br />
Na szczycie rankingu bez zmian - nadal najbezpieczniejszym bankiem na świecie jest niemiecki <b>KfW</b>. Ale w końcu to niemiecki bank państwowy, a przez ostatni rok, chyba żaden kraj na świecie nie kojarzył się z bezpieczeństwem finansowym tak często i mocno jak Niemcy. Stąd wynik KfW wcale nie dziwi. Tymczasem jak co roku proponuję przyjrzeć się pozycją instytucji obecnych w Polsce...
<br />
<br />
<b>8. (-2) Rabobank</b> z Holandii (właściciel Rabobank Polska i akcjonariusz w BGŻ)<br />
<b>19. (-3) HSBC</b> z Wielkiej Brytanii (właściciel HSBC Polska)<br />
<b>20. (+2) Nordea Bank</b> ze Szwecji (właściciel Nordea Bank Polska)<br />
<b>27. (-12) BNP Paribas</b> z Francji (właściciel BNP Paribas Polska)<br />
<b>29. (Nowy) DZ Bank</b> z Niemiec (właściciel DZ Bank Polska)<br />
<b>35. (-2) Deutsche Bank</b> z Niemiec (właściciel Deutsche Bank PBC)<br />
<b>39. (Nowy) DNB Bank</b> z Norwegii (właściciel DnB NORD Bank Polska)<br />
<b>48. (-27) Credit Agricole</b> z Francji (właściciel Credit Agricole Bank Polska)<br />
<b>50. (-40) Banco Santander</b> z Hiszpanii (właściciel m.in. BZ WBK a już nie długo także Kredyt Banku)
<br />
<br />
W porównaniu z zestawieniem z zeszłego roku z banków obecnych w Polsce w tym nie pojawiło się Societe Generale z Francji (właściciel Eurobanku). I jeszcze krótkie podsumowanie z których krajów pochodzą najbezpieczniejsze banki (jest ich więcej niż 50, gdyż niektóre miejsca zajmowane były ex aequo:
<br />
<br />
Kanada - 7<br />
Niemcy - 6<br />
Francja - 5<br />
USA - 5<br />
Australia - 4<br />
Holandia - 3<br />
Singapur - 3<br />
Chiny - 2<br />
Japonia - 2<br />
Szwajcaria - 2<br />
Szwecja - 2<br />
Wielka Brytania - 2<br />
Arabia Saudyjska - 1<br />
Finlandia - 1<br />
Katar - 1<br />
Kuwejt - 1<br />
Luksemburg - 1<br />
Norwegia - 1<br />
Tajwan - 1<br />
Zjednoczone Emiraty Arabskie - 1
<br />
<br />
Pełny ranking znajdziesz <a href="http://www.gfmag.com/tools/best-banks/11661-worlds-50-safest-banks-april-2012.html">tutaj</a>. <br />
<br /></div>areqwhttp://www.blogger.com/profile/16050699015127472801noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2473021472120605277.post-836356003428095582012-03-18T20:02:00.001+01:002012-03-22T20:35:03.752+01:00Choroba holenderska greckiej gospodarki<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj5E8PmmNsKGAXDn2qNMXcYnDjKkuoo_AHKXUvBDi8M15Zw6GfJ4FxN2Aty_xAOfZtmxyXpARbXpP2Z5Kul4aOEKts3wH_nj_tuc-4kE87ftZ2UJOAM6a6vsEhDgGYCP8gKRYNvPB-0EqM/s1600/mathew.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="212" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj5E8PmmNsKGAXDn2qNMXcYnDjKkuoo_AHKXUvBDi8M15Zw6GfJ4FxN2Aty_xAOfZtmxyXpARbXpP2Z5Kul4aOEKts3wH_nj_tuc-4kE87ftZ2UJOAM6a6vsEhDgGYCP8gKRYNvPB-0EqM/s320/mathew.jpg" width="320" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="font-family: verdana;">
<a href="http://pl.wikipedia.org/wiki/Choroba_holenderska">Choroba holenderska</a> gospodarki oznacza sytuację, gdy w wyniku skupienia się na jednym dziale gospodarki, aspekcie ekonomicznym znaczącemu zaniedbaniu ulegają inne i przez to cała gospodarka zamiast rozwoju przeżywa regres. Często dzieje się tak z powodu zbyt dużej ilości pieniędzy w rękach publicznych. Kiedy rząd nagle otrzymuje dostęp do dużego źródła pieniędzy, tak jak miało to miejsce w Holandii po odkryciu znaczących złóż gazu pod koniec 1960 roku i wykorzystuje te pieniądze do wypłaty świadczeń socjalnych w celu zapewnienia sobie reelekcji, może w wyniku tego łatwo osłabić konkurencyjność gospodarki poprzez zwiększenie inflacji. Firmy w konkurencji z zagranicą mają gorsze warunki, a produkcja przemysłowa rośnie szybciej niż to pożądane.
<br /><br />
Spytasz co z tym wspólnego Grecja? Okazuje się że całkiem sporo, gdyż kraj ten przechodzi właśnie swoją własną postać choroby holenderskiej. Co prawda nie z powodu nagłego napływu gotówki po odkryciu jakichś złóż surowca, ale w związku z subwencjami z Unii Europejskiej, które Grecja otrzymywała po swoim wstąpieniu do tej organizacji a także dostępem do taniego pieniądza po przyjęciu euro w 2002 roku. Kiedy Grecy przystąpili do strefy euro, otworzyło im się ogromne okno na świat. Na zewnątrz tego okna były fundusze emerytalne oraz inne osoby zarządzające pieniędzmi inwestorów indywidualnych gotowe do zakupu greckich obligacji rządowych w każdej ilości. Dzięki dużemu dostępowi do rynków finansowych dla greckich papierów rządowych, stopy procentowe spadły tak nisko jak nigdy dotąd. Grecki rząd był w stanie finansować się po śmiesznie niskiej cenie. I wykorzystał tę okazję. Wydatki rządowe wzrosły w znacznie szybszym tempie niż przychody.
<br /><br /><a href="http://inwestujwsiebie.blogspot.com/2012/03/draghi-koniec-europejskiego-panstwa.html">Draghi: Koniec europejskiego państwa dobrobytu</a>
<br /><br />
Dlaczego fundusze emerytalne i inne instytucje finansowe tak mocno zaangażowały się w greckie papiery rządowe? Bo wszyscy myśleli, że Grecja będąc w strefie euro nigdy nie zbankrutuje. Tego typu opinie głosiło wielu ekspertów i byli oni pewni swego. Niestety nie mieli racji. Konsekwencją tego jest obecny program 'dobrowolnej' redukcji zadłużenia Grecji w ramach którego prywatni inwestorzy przyjmują na siebie część strat związanych z nietrafionymi inwestycjami. Dług publiczny Grecji, mierzony relacją do PKB, ma zostać zmniejszony w wyniku tej operacji ze 160 procent do 120 procent w 2020 r. w optymistycznym wariancie.
<br />
<br />
Ale drugim nierozwiązanym problemem Grecji pozostaje to jak przyspieszyć wzrost PKB i zwiększyć produkcję. Jak skłonić ludzi w innych częściach świata, aby kupowali więcej greckich produktów i usług, podczas gdy sami Grecy ograniczają własną konsumpcję? Tradycyjną drogą byłaby deprecjacja waluty w połączeniu z zaostrzenia polityki fiskalnej. Ale Grecja nie ma możliwości obniżenia wartości własnego pieniądza, gdyż znajduje się w unii walutowej. W związku z tym rząd stara się ograniczyć płace. Władze kontrolują jednak tylko wynagrodzenia pracowników sektora publicznego, a i oni nie chcą zaakceptować niższego wynagrodzenia. Dodatkowym problemem jest także to, że w Grecji właściwie niewiele się produkuje.
<br /><br /><a href="http://inwestujwsiebie.blogspot.com/2012/03/10-rzeczy-ktore-powinienes-wiedziec-o.html">10 rzeczy które powinieneś wiedzieć o Grecji</a>
<br /><br />
Wiele osób otwarcie mówi o tym, że winne takiemu stanowi rzeczy są dotacje z Unii. - <i>Niewłaściwie wykorzystane subwencje UE przyczyniły się do obecnego kryzysu gospodarczego w Grecji</i>, powiedział minister gospodarki Michalis Chrisochoidis w wywiadzie dla <a href="http://www.faz.net/aktuell/wirtschaft/foerdergelder-fuer-griechenland-auf-der-suche-nach-soliden-projekten-11651765.html">FAZ</a>. - <i>Z jednej strony braliśmy pieniądze z Unii, ale z drugiej nie inwestowaliśmy ich w nowe i konkurencyjne technologie. Wszystko szło na konsumpcję. Rezultat był taki, że ci, którzy coś produkowali, zamykali swoje zakłady i zakładali firmy importowe, bo na tym dało się zarobić. Na tym właściwie polega klęska naszego kraju. Przez dwa dziesięciolecia zniszczyliśmy naszą bazę produkcyjną, nasz przemysł i tym samym możliwości eksportowe. Dodatkowo w pierwszej dekadzie obecnego stulecia, po przystąpieniu do strefy euro, mogliśmy pożyczać pieniądze na niski procent i korzystaliśmy z tego nadmiernie. Tak staliśmy się krajem importerem. Polityczni przywódcy nie zrozumieli, że to zły kierunek</i>. Chrisochoidis przyznaje, że subwencje z Unii miały ogromny wpływ na to w jakiej sytuacji znajduje się obecnie Grecja.
<br />
<br />
Są jednak kraje, które potrafią sobie poradzić z nagłym przypływem świeżej gotówki. Przykładem może być przywoływana w Polsce przy okazji dyskusji o gazie z łupków Norwegia, która ze swoimi dużymi złożami ropy naftowej i gazu poradziła sobie całkiem dobrze z tzw. chorobą holenderską. Ale także nie od razu. Antycykliczna polityka w latach 1970 była zbyt odważna. W 1977 roku deficyt na rachunku obrotów bieżących sięgnął 14 procent PKB - czyli ponad dwukrotnie więcej niż miała Grecja w ostatnich latach. Ale Norwegii udało się zawrócić z tej drogi. Tak zwane "oszczędności lutego" w 1978 roku składały się z głębokich cięć w budżecie państwa i spowodowały osłabienie się korony o 8 procent. Sytuacja kraju poprawiła się, a naprawę finansów państwa wspomogło także podwojenie się cen ropy naftowej kilka lat później. Dziś Norwegia część dochodów z ropy i gazu odkłada w specjalnym funduszu, który inwestuje na rynkach finansowych i ma być poduszką finansową na czasy, gdy zasoby surowców się już skończą.
<br />
<br />
Kiedyś była ptasia grypa, a teraz mamy chorobę holenderską? ;-) Oby tylko naszej zielonej wyspy nie dopadła!
<br />
<br /></div>areqwhttp://www.blogger.com/profile/16050699015127472801noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2473021472120605277.post-6300085587635374962012-03-15T20:32:00.000+01:002012-03-18T20:01:53.716+01:00Gdzie najdłużej na emeryturze?<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiMTRcgncQ3CfiIcKiKuTo2nbCliCzj6HtM34DOBoARuHGskvj8lKnNyt1121oFAT5GxpnL8WUNR3p-rM56Oqqmw97jzehS_3qgE6gGeR9tb8IZiS__Hl7gVBH3RCyGMOZ29BA8Ou8k-1U/s1600/indeks.jpeg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="183" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiMTRcgncQ3CfiIcKiKuTo2nbCliCzj6HtM34DOBoARuHGskvj8lKnNyt1121oFAT5GxpnL8WUNR3p-rM56Oqqmw97jzehS_3qgE6gGeR9tb8IZiS__Hl7gVBH3RCyGMOZ29BA8Ou8k-1U/s320/indeks.jpeg" width="275" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="font-family: verdana;">
Obecny kryzys sprawił, że dużo mówi się o tym jak dobrze poradziła sobie z nim niemiecka gospodarka. Widać nowy trend, polegający na przenoszeniu niemieckich rozwiązań do innych krajów. W ten sposób odczytuję decyzję Donalda Tuska o podniesieniu wieku emerytalnego w Polsce do 67 lat, czyli dokładnie takiego samego jak w kraju naszych zachodnich sąsiadów. Dlaczego? O tym poniżej...
<br />
<br />
Cel postawiony przez naszego premiera jest ambitny, gdyż poza Polską taki poziom wieku emerytalnego planują wprowadzić tylko Dania, Hiszpania oraz Holandia. Tak także plany mówią o podwyżce do 67 lat. Tymczasem nasi południowi sąsiedzi, którzy także zdecydowali się na podniesienie wieku emerytalnego ustawili sobie poprzeczkę dużo niżej bo na 62 latach. Oczywiście lepiej równać do najlepszych, tylko pytanie jak ustalić co jest najlepsze?<br /><br />
Obecnie przeciętny mężczyzna w Polsce żyje 72 lata, a kobieta prawie 81 lat. Oznacza to, że według starych zasad na emeryturze spędzali odpowiednio 7 lat mężczyźni i 21 lat kobiety. Po wprowadzeniu nowych zasad forsowanych przez Platformę Obywatelską czas ten skróci się do odpowiednio 5 lat w przypadku mężczyzn i 14 lat dla kobiet. Tymczasem z wiekiem emerytalnym wynoszącym 67 lat, przeciętny Niemiec spędzi na niej 11 lat, a Niemka 16 lat! Gdybyśmy zatem chcieli równać do warunków w najlepszym obecnie kraju Europy, wiek emerytalny dla mężczyzn powinien wynosić 62 lata (czyli tyle ile u Słowaków), a dla kobiet 65 lat. Czy przypadkiem nie chcemy być świętsi od papieża?
<br />
<br />
Poniżej dwa obrazki z przeciętną długością życia mężczyzn i kobiet w krajach Unii Europejskiej. Jak widać bliżej nam tam do Słowaków niż Niemców. Nie chcę mówić, że wieku emerytalnego nie powinno się podnosić, ale skoro nawet sam premier Pawlak mówi, że <a href="http://inwestujwsiebie.blogspot.com/2012/02/czy-my-wogole-dostaniemy-emeryture.html">na emerytury z państwa nie mamy co liczyć</a>, to coś tu jest chyba nie tak?! A pamiętajmy, że <a href="http://inwestujwsiebie.blogspot.com/2012/02/w-ktorym-kraju-w-europie-pracuje-sie.html">w Polsce już dziś pracujemy praktycznie najdłużej w Europie</a>!
<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhl1AKLHURdHEmW0MC1qVi5F0p-32PzXq6UcHoXtly2gCX_Jh-j0MPIQpm-qqwGgoDLLCbF24kG3oxfm3yQK5V3JdDWlYecoM9Ha1NrclLaUU9kvbMCuxyXYmEMDaJjz77S9SnnwNgVq5s/s1600/male.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="265" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhl1AKLHURdHEmW0MC1qVi5F0p-32PzXq6UcHoXtly2gCX_Jh-j0MPIQpm-qqwGgoDLLCbF24kG3oxfm3yQK5V3JdDWlYecoM9Ha1NrclLaUU9kvbMCuxyXYmEMDaJjz77S9SnnwNgVq5s/s400/male.JPG" width="450" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEix8dAoPVHZ4-956iBUB4Vagf2CzAHwYKGk0e7gM_HL2xwWucdwIsOrIqAlEwrqc5WE2jovzexdU8RY6ydx8ElD-M5ZW9nTOUhFzwF9QjV94-yUrpWnayDC1af6_hJ5ERJqHCKK8oDvn3o/s1600/female.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="265" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEix8dAoPVHZ4-956iBUB4Vagf2CzAHwYKGk0e7gM_HL2xwWucdwIsOrIqAlEwrqc5WE2jovzexdU8RY6ydx8ElD-M5ZW9nTOUhFzwF9QjV94-yUrpWnayDC1af6_hJ5ERJqHCKK8oDvn3o/s400/female.JPG" width="450" /></a></div><br /><br />
</div>areqwhttp://www.blogger.com/profile/16050699015127472801noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-2473021472120605277.post-67945134399730001312012-03-11T18:04:00.000+01:002012-03-15T20:31:20.559+01:00Niekończąca się dyskusja - jak rozwiązać kryzys zadłużenia?<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiJ4_iNG3FzeXG6_wRsxbrXJn8ggK0MGR9I88okPFlt4_fyAiJU2YCecHFDg7apEOSqgUDKxRhgDkgu7aSvW9KQ-PaLsBTOglGy0Hcwi9dDF1LFtucbDRdXBhV2z65hidbJf294zJpicnw/s1600/funny-heaven-hell-Europeans-tshirt.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="266" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiJ4_iNG3FzeXG6_wRsxbrXJn8ggK0MGR9I88okPFlt4_fyAiJU2YCecHFDg7apEOSqgUDKxRhgDkgu7aSvW9KQ-PaLsBTOglGy0Hcwi9dDF1LFtucbDRdXBhV2z65hidbJf294zJpicnw/s1600/funny-heaven-hell-Europeans-tshirt.jpg" width="320" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="font-family: verdana;">
Co państwa zachodnie powinny zrobić w celu przezwyciężenia kryzysu - wpompować jeszcze więcej pieniędzy w gospodarkę jak chcą Amerykanie? Czy może zwiększyć oszczędności, jak do tej pory robiły to państwa strefy euro? Jest to moim zdaniem najważniejszy spór gospodarczy z którym przyszło się zmierzyć naszemu pokoleniu, a wybrane rozwiązanie uwarunkuje dalszy rozwój na lata.
<br />
<br />
John Maynard Keynes wiedział to już prawie sto lat temu: <i>"Idee ekonomistów i filozofów politycznych, niezależnie czy uważane za dobre czy złe, są bardziej skuteczne niż ludzie myślą."</i> Teraz, w środku kryzysów finansowego oraz zadłużenia publicznego, coraz mocniejsza staje się walka o to które prawdy ekonomiczne uznać za te właściwe i wszystko wskazuje na to, że rok 2012 sprawi, że stanie się ona tylko jeszcze bardziej zacięta. Tego gdzie przebiega linia podziału nikt nie wyjaśnił lepiej niż brytyjski premier David Cameron, gdy w grudniu zawetował rozmowy prowadzone na szczycie Unii Europejskiej i wrócił na Wyspy. Dyktat paktu stabilności dla Europy, mieszanka oszczędności i regulacji bankowych - może być wprowadzona wszędzie ale bez Wielkiej Brytanii.
<br />
<br />
Od tego czasu jest jasne to co widzimy od początku kryzysu, że Anglosasi są w dużej mierze przekonani o tym, że kontynentalni Europejczycy są po prostu inni. <i>Za mało, za późno</i> - te słowa powtarzają Amerykanie do Niemców jeśli chodzi o wydawanie pieniędzy. Nawet rząd Busha w 2008 roku wezwał niemiecki rząd do możliwego ratowania <i>banków za dużych by upaść</i>. Chwilę później Amerykanie wymogli na Angeli Merkel wprowadzenie programów stymulujących gospodarkę np. wsparcie zakupu nowych samochodów. Za oceanem uznano je jednak za zbyt małe.
<br />
<br />
Obecnie nie ustają rozmowy i spekulacje o jeszcze większych bodźcach ekonomicznych. Nawołuje się do zmiany spojrzenia na niektóre zasady w celu wykupienia Europy z kryzysu. Niezależnie od tego, czy uratuje to zagrożone kraje śródziemnomorskie z zapaści czy nie, Berlin powinien zagwarantować ich dług i pozwolić na dużo większe działania Europejskiemu Bankowi Centralnemu. Podobnie jak ich odpowiednik w Stanach Zjednoczonych, EBC powinien skupować bez żadnych ograniczeń obligacje rządowe krajów pogrążonych w kryzysie i w ten sposób obniżyć ich stopy procentowe.
<br />
<br />
<i>Zbyt dużo, zbyt wcześnie</i> - można usłyszeć z Londynu i Waszyngtonu na temat postulatów krajów Europy aby nie tylko przyjąć nowe regulacje dla banków, ale także regulować rynki finansowe. USA i Wielka Brytania są przeciwnikami projektowanego przez Francuzów i Niemców podatku od transakcji finansowych. Kontrast jest ogromny i nie jest ograniczony do stanowiska rządów. Także światowi ekonomiści biorą udział w toczących się obecnie wojnach religijnych. Światowe media ekonomiczne i ekonomiści opowiadają się po jednej lub drugiej stronie konfliktu.
<br />
<br />
Po II wojnie światowej Amerykanie i Europejczycy byli keynesistami i twierdzili, że wyjścia z kryzysu gospodarczego trzeba dokonać poprzez wzrost wydatków rządowych. Kiedy w latach siedemdziesiątych takie podejście przestało działać, większość stała się 'pseudo-liberałami' i popierała obniżenie podatków. W ten sposób narodziły się dwie doktryny ekonomiczne, które ścierają się na naszych oczach.
<br />
<br />
Niemieckie podejście skłania się tego, aby bank centralny stał na straży stabilności waluty, a w ciężkich czasach rządy mają zacieśniać dyscyplinę budżetową i oszczędzać poprzez ograniczenie wydatków. Dreszcz przechodzi Niemcom po plecach, gdy słyszą o łamaniu konstytucyjnych limitów zadłużenia, chociaż uczciwie trzeba przyznać, że sami robili to w przeszłości. Kolejna oś podziału dotyczy tego jak powinna wyglądać w Europie odpowiedzialność za długi i tego czy państwa powinny pożyczać pieniądze na rynku wspólnie w ramach euroobligacji. Wyjście z obecnego kryzysu zadłużenia potrwa 15 do 25 lat, gdyż tyle zajmie powrót do poziomu 60% PKB uznawanego jako rozsądny górny limit zadłużenia państwa. Jeśli jakiś kraj się na to nie godzi może opuścić pakt stabilności i strefę euro. Nikt jednak nie może zapewnić, że przyjęcie niemieckich rozwiązań, zawartych w pakcie stabilizacyjnym, nie będzie <a href="http://inwestujwsiebie.blogspot.com/2012/01/stiglitz-ue-planuje-pakt-samobojczy.html">drogą do finansowej śmierci i dalszej degradacji państw Europy</a>, jak określił takie działanie Josep Stiglitz.
<br />
<br />
Tak jak duże są różnice pomiędzy zdaniami ekspertów co do słusznej drogi wyjścia z kryzysu, tak nawet jeszcze większe są różnice pomiędzy politykami i liderami największych krajów. Angela Merkel i Barack Obama są dla siebie mili przed kamerami, ale już na przykład Nicolas Sarkozy i David Cameron obrażają się publicznie. Jest to walka między dwiema tradycjami, a także dwiema grupami interesów. Ameryka chce wykupić się z kryzysu, nie lęka się niczego więcej niż długiej recesji. Zaakceptuje inflację, choć będzie ona kosztować ją utratę części swojego majątku. Tymczasem Niemcy chcą ograniczyć ryzyko inflacji i zmniejszyć zadłużenie państwa, gdyż według nich to tylko zwiększa ryzyko popadnięcia w przyszłości w jeszcze większe kłopoty. Ich rozwiązaniem jest trwałe zwiększanie dobrobytu poprzez utrzymywanie pod kontrolą finansów państwa i zwiększanie poczucia stabilności. Obecny kryzys pokazuje, że nie da się pogodzić obu tych podejść.
<br />
<br />
Jak zawsze poza nauką i przekonaniami w tle znajdują się interesy i realne pieniądze. Nowy Jork i Londyn są światowymi centrami finansowymi. Siedziby mają tam największe zachodnie banki oraz fundusze inwestycyjne, które przysłużyły się do znaczącego wzrostu bogactwa wielu grup społecznych w tych krajach. W czasie ostatniego kryzysu wartość majątku sektora finansowego w USA spadła o ponad jedną trzecią, podczas gdy w pozostałej części gospodarki było to jedynie pięć procent wartości sprzed kryzysu. Tak duża rozbieżności pokazuje jak wiele w Stanach Zjednoczonych zależy od branży finansowej.
<br />
<br />
Nie inaczej jest w Wielkiej Brytanii. Nowy Jork i Londyn są domem dla bankowości inwestycyjnej oraz funduszy inwestycyjnych i venture capital. Są domem pierwszej i drugiej rewolucji przemysłowej a także rewolucji internetowej. Oba te kraje mają liberalne społeczeństwa o porównywalnym podejściu do ryzyka, migracji i historii kolonialnej. Wiele uwagi poświęca się kapitalizmowi, który napędza tamtejsze życie. I tak jak wykupili obecną bańkę, tak samo postąpią z kolejną.
<br />
<br />
Tymczasem wielu twierdzi, że Europa kontynentalna i w szczególności Niemcy są inni. Tysiące ich małych i średnich przedsiębiorstw dominują na światowych rynkach maszyn czy chemii. W ciągu kilku lat rozwój przemysłu eksportowego znacznie silniej decydował o rozwoju gospodarki niemieckiej niż branża finansowa. Mniej było tu także spekulacji, ponieważ może poza <a href="http://www.ekonomia24.pl/artykul/706164,200322-Hypo-Real-Estate-walczy-o-byt.html">przykładem upadku i nacjonalizacji banku Hypo Real Estate</a>, który stracił wiele pieniędzy na kredytach subprime, głównym zadaniem banków nadal było dostarczanie gospodarce pieniędzy poprzez udzielanie kredytów. Różna skala sektora finansowego oznacza także różne korzyści i koszty podejmowanych działań. Wall Street i City w Londynie masowo skorzystają z kolejnych projektów drukowania pieniądza przez banki centralne w celu utrzymania system przy życiu. Niemcy z drugiej strony znacznie bardziej niż upadku banków, boją się spowolnienia światowego handlu, dzięki któremu udało im się zbudować swoje bogactwo. Zdają się jednak nie dostrzegać, o czym już było na moim blogu we wpisie <a href="http://inwestujwsiebie.blogspot.com/2012/02/dwa-kregi-kryzysu-strefy-euro.html">o dwóch kręgach kryzysu strefy euro</a>, że oba te systemy są ze sobą powiązane i kłopoty jednego automatycznie przełożą się na drugi.
<br />
<br />
Nie da się jednak nie zauważyć, że nawet demograficznie oba systemy są znacząco inne. Dzięki imigracji i rodzeniu się dzieci Ameryce uda się zachować swoją wielkość, a wiele narodów europejskich tylko starzeje się i kurczy. Dlatego dług publiczny waży więcej w Niemczech czy we Włoszech niż w USA, ponieważ będzie spłacany w przyszłości przez mniejsze społeczeństwa. Dlatego też polityka ratunkowa w wygląda w tych krajach inaczej.
<br />
<br />
Różne jest także podejście do ryzyka. Mieszkańcy starej Europy mają większą awersję do ryzyka niż amerykanie. Jeśli mają do wyboru stabilność a dynamikę, na ogół na pierwszym miejscu postawią bezpieczeństwo. Skrajnym przykładem tego jest strach przed inflacją w Niemczech, podczas gdy Amerykanie po prostu tłumnie idą na zakupy. Powoduje to, że chociaż oficjalnie na cały zachodzie jest kapitalizm, to jednak nie wszędzie jest on taki sam. A może już czas przyznać, że kontynentalna Europa pogrążyła się w socjalu i nie jest jeszcze gotowa z niego zrezygnować? Tym gorzej brzmią słowa Mario Draghiego <a href="http://inwestujwsiebie.blogspot.com/2012/03/draghi-koniec-europejskiego-panstwa.html">o końcu europejskiego państwa dobrobytu</a>. Z drugiej strony mamy kapitalizm finansowy z którego korzyści czerpią Anglosasi.
<br />
<br />
Skończyły się czasy obowiązywania <a href="http://pl.wikipedia.org/wiki/Konsensus_Waszyngto%C5%84ski">Konsensusu Waszyngtońskiego</a>, którego politykę realizowały Międzynarodowy Fundusz Walutowy i Bank Światowy. Ale ponieważ natura nie lubi próżni to na naszych oczach powstaje pewnego rodzaju konsensus Wall Street. Objawia się on w dyktacie amerykańskich agencji ratingowych i podporządkowaniu polityki gospodarczej państw nastrojom 'rynków'. Gdy europejscy politycy zaproponowali, aby poprzez ograniczone i podobno dobrowolne (<i>jak spowiedź w czasach hiszpańskiej inkwizycji</i> zdaniem prezesa Commerzbanku) umorzenie długu pomóc pogrążonej w kryzysie Grecji, wiele instytucji finansowych powiedziało, że nie będzie dłużej kupować europejskich obligacji rządowych, co wywindowało ich oprocentowanie. W konsekwencji Angela Merkel zapowiedziała, że w przyszłości nie będzie już zwracała się do prywatnych wierzycieli, aby dołączyli do pakietów ratunkowych. Było to małe zwycięstwo banków na koszt podatników.
<br />
<br />
Niezależnie jak oceniać obecne działania - Europa musi pokazać, że jest zdolna pokonać obecny kryzys zadłużenia i że wybrana przez nią droga oszczędzania nie jest tylko kupowaniem czasu do kolejnych wyborów, które w ciągu dwóch najbliższych lat przetoczą się przez kontynent. Co prawda Polska nie jest ani centrum finansowym, ani zagłębiem produkcyjnym Europy, ale wyzwania związane z kryzysem zadłużenia dotyczą także jej. I każdy z nas musi sobie odpowiedzieć, czy jest bardziej anglosasem czy socjal-europejczykiem.
<br />
<br /></div>areqwhttp://www.blogger.com/profile/16050699015127472801noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2473021472120605277.post-11316210260025068382012-03-08T19:31:00.000+01:002012-03-11T18:03:03.143+01:00Mieszkaniowe problemy chińskiego smoka<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgYmLZG4kfDXAShCs1v2dK-P42-hij14stskWuB8Df_g4tDU5SfzBpZsZwH4_oC3FG-3tqpghveyd8JYlgR-9l8hLT8FY-LxyVvRYiN4swtZgTFqvyOKiDfDne9tp4f2WszaTz4hDjj10g/s1600/indeks.jpeg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="183" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgYmLZG4kfDXAShCs1v2dK-P42-hij14stskWuB8Df_g4tDU5SfzBpZsZwH4_oC3FG-3tqpghveyd8JYlgR-9l8hLT8FY-LxyVvRYiN4swtZgTFqvyOKiDfDne9tp4f2WszaTz4hDjj10g/s400/indeks.jpeg" width="276" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="font-family: verdana;">
Chińska gospodarka radziła sobie dobrze w czasie spowolnienia gospodarczego na świecie. O jej sile niech świadczy niedawna <a href="http://inwestujwsiebie.blogspot.com/2012/01/chinsko-japonska-umowa-walutowa-koniec.html">chińsko-japońska umowa walutowa zwiastująca koniec ery dolara</a>. Ale na tym pięknym wizerunku widać pewne rysy. Gdy zaczął się globalny kryzys, duże państwowe banki w Chinach pożyczały pieniądze na finansowanie ogromnych projektów budowlanych. Pozwalało to nadal rosnąć gospodarce, ale pieniądze pochodziły głównie z rachunków oszczędnościowych zwykłych chińczyków. Dzięki temu chińska gospodarka radziła sobie tak dobrze jak nigdy dotąd.
<br />
<br />
- <i>Ale co, jeśli okaże się, że Chiny nie potrzebują wszystkich nowych mieszkań, które buduje się kraju. Wtedy przyjdzie dzień zapłaty dla gospodarki</i>, mówi wykładowca finansów na Uniwersytecie Pekińskim Michael Pettis.
<br />
<br />
Pettis uważa, że wzrost w Chinach wpisuje się w długi i dobrze znany model. Rozwijający się kraj wydaje ogromne kwoty pieniędzy w projektach budowlanych. Gospodarka ma się dobrze do czasu, dopóki nie okaże się że zbudowano więcej niż potrzeba. Następną rzeczą, która się wtedy wydarzy jest pogorszenie się spłacalności kredytów.
<br />
<br />
- <i>W każdym przypadku kończyło się to zbyt dużym zadłużeniem</i>, mówi Pettis. - <i>W niektórych przypadkach doprowadziło to do kryzysu zadłużenia, w innych przypadkach doprowadziło do dziesięciolecia bardzo powolnego wzrostu i galopującego wzrostu zadłużenia. I nikt nie zaszedł tak daleko jak Chiny.</i>
<br />
<br />
Ale Chiny to również skrajny przypadek, z populacją 1,3 mld rozwija się w szalonym tempie, co pociąga za sobą wielkie zapotrzebowanie na rozwój infrastruktury. Arthur Kroeber z chińskiej firmy badawczej Dragonomics powiedział, że Chiny budowały w ten sposób już przez dziesiątki lat wcześniej. - <i>W ciągu ostatnich 25 lat wielu mówiło "Oni tyle tam budują, ale czy ktoś kiedykolwiek z tego skorzysta?". Wrócisz tutaj pięć lat później i zobaczysz, że to co zostało zbudowane jest już niewystarczające. Myślę, że ta logika w końcu znika.</i>
<br />
<br />
<a href="http://inwestujwsiebie.blogspot.com/2011/11/gdzie-najlepiej-paca.html">Gdzie najlepiej płacą?</a>
<br />
<br />
Chińskie Biuro Statystyczne poinformowało, że ceny domów spadają, pisze Inwestor NuWire. Spadek cen od grudnia 2011 do stycznia 2012 r. jest widoczny w 70 największych miastach Chin, co oznacza wzrost z 52 miast w grudniu. Od początku 2011 roku rząd wprowadził ograniczenia w celu ograniczenia tempa spadków na rynku nieruchomości. Zwiększono minimalne limity spłat, ograniczono liczbę mieszkań które rodzina może posiadać i wprowadzono podatek od nieruchomości w Szanghaju i Chongqing. A to nie wszystkie z zastosowanych ograniczeń. Firma doradcza EC Harris napisała w swoim raporcie, że oczekuje dalszego spowolnienia na rynku, ale boją się, że środki zaradcze wprowadzone przez władze mogą spowolnić tempo wzrostu gospodarczego zbyt mocno.
<br />
<br />
W raporcie badawczym banku Nomura z dnia 24 lutego mówi się, że jednym z najważniejszych czynników, z powodu którego Chiny mogą doświadczyć tzw. "twardego lądowania" jest korekta na rynku nieruchomości. Ponadto, raport opisuje, że jednym z głównych problemów chińskiej gospodarki jest przeinwestowanie i przekredytowanie. Prawie połowa PKB Chin pochodzi z inwestycji i sektora budowlanego i powstaje coraz więcej powierzchni na sprzedaż.
<br />
<br />
<a href="http://inwestujwsiebie.blogspot.com/2012/02/w-ktorym-kraju-zyje-sie-najlepiej.html">W którym kraju żyje się najlepiej?</a>
<br />
<br />
Jednym z przykładów może być miasto Ordos w Mongolii Wewnętrznej. Od rozpoczęcia projektu budowlanego w 2003 roku, nowo wybudowane miasto Kangbashi miało puste ulice, apartamenty, biura i centra handlowe. Osiem lat później, w 2011 rozpoczęły się spadki cen. W celu wybudowania tego opuszczonego miasta, banki udzieliły 180 mln dolarów kredytów, w tym 79 mln dolarów na opuszczone muzeum. Teraz wydaje się, że te pieniądze po prostu zmarnowano.
<br />
<br />
Samo Ordos nie jest opuszczonym miastem i żyje w nim nadal 1,4 mln mieszkańców. Ale w nowej dzielnicy Kangbashi - dostosowanej do wielkich tłumów, zamieszkało tylko 50.000 ludzi. - <i>Lokalne władze pożyczyły wszystkie swoje pieniądze i zainwestowały je w nieruchomości. Teraz nikt nie może sprzedać mieszkań i wszystkie pieniądze zniknęły</i>, mówi Yang Zhouluo do NTD.
<br />
<br />
Latem ubiegłego roku media informowały, że w Chinach niezamieszkanych jest między 64 a 65 milionów mieszkań. - <i>To jest bańka nieruchomości. Bańka nieruchomości na poziomie którego nikt nigdy nie widział</i>, powiedział analityk Gillem Tulloch dla australijskiego kanału telewizyjnego SBS. - <i>Nadmierny rozrost przemysłu konstrukcyjnego jest nowoczesną wersją piramid budowlanych. Nie przyczynia się on do niczego w życiu zwykłych ludzi, ale wspiera wzrost PKB.</i> Tulloch powiedział, że jedynym sposobem, którym rząd mógł osiągnąć ambitne cele PKB ustalone dla siebie w każdym roku, było właśnie tworzenie dużych miast. - <i>To tworzy ogromny problem na przyszłość</i>.
<br />
<br />
Koszt typowego apartamentu w jednym z nowych miast odpowiada około 250.000 złotych. To ponad 10 razy ile wynoszą średnie zarobki w Chinach. Jedyną rzeczą z którą zgadzają się wszyscy włącznie z chińskimi władzami jest to, że chińska gospodarka potrzebuje zmiany. Pytaniem jest tylko kiedy ta zmiana powinna nastąpić i czy nie jest już za późno.<br />
<br /></div>areqwhttp://www.blogger.com/profile/16050699015127472801noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-2473021472120605277.post-36337127761958226362012-03-04T18:26:00.000+01:002012-03-08T19:30:08.599+01:00Draghi: Koniec europejskiego państwa dobrobytu<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgsTPwqER43bj4j_K6Wb7ohUKmpgpNRLmmpb7UAHASDts8yEVUbtLPBcOT5ytJ8XQ8goe2KaeZOBpTOnyqQNNH1YD8YTRMk4DwUckfKnmfRlunHz40OM5qmJPiVYshqD4hCLJXQYWVRQ-A/s1600/kubus.jpeg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="259" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgsTPwqER43bj4j_K6Wb7ohUKmpgpNRLmmpb7UAHASDts8yEVUbtLPBcOT5ytJ8XQ8goe2KaeZOBpTOnyqQNNH1YD8YTRMk4DwUckfKnmfRlunHz40OM5qmJPiVYshqD4hCLJXQYWVRQ-A/s320/kubus.jpeg" width="320" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="font-family: verdana;">
Prezes Europejskiego Banku Centralnego Mario Draghi ostrzegł kraje strefy euro, że nie ma ucieczki od trudnych działań oszczędnościowych i że właśnie kończy się europejskie państwo dobrobytu. Jest to jego głos w debacie o tym jak poradzić sobie z fiskalnymi i gospodarczymi kłopotami Europy. W <a href="http://online.wsj.com/article/SB10001424052970203960804577241221244896782.html">rozmowie z The Wall Street Journal</a> zwrócił uwagę na to, że dotychczasowy model społeczny w Europie, który kładzie nacisk na bezpieczeństwo pracy i zabezpieczenia socjalne nie ma szans na przetrwanie. Jako przykład podał <a href="http://inwestujwsiebie.blogspot.com/2012/01/tylko-smieciowa-praca-dla-modych.html">wysokie bezrobocie wśród młodzieży w Hiszpanii</a>, gdzie dochodzi ono do 50 proc. Wezwał do zmiany podejścia i tworzenia nowych miejsc pracy dla młodych ludzi.
<br />
<br />
<i>"Nie ma szybkich rozwiązań dla problemów Europy"</i>, powiedział, dodając, że oczekiwania, że bogate Chiny przyjdą na ratunek są nierealistyczne, a utrzymujące się wstrząsy gospodarcze zmuszą kraje do zmian strukturalnych na rynku pracy oraz w innych aspektach gospodarki, aby powrócić do długofalowego wzrostu.
<br />
<br />
<i><b>"Były czasy, gdy </b>[ekonomista] <b>Rudi Dornbusch zwykł mawiać, że Europejczycy są tak bogaci, że mogą sobie pozwolić na płacenie wszystkim za to, że nie pracują. Ale to minęło."</b></i><b></b> powiedział Draghi. <i>"Nie istnieje kompromis między wspieraniem zmian dla podmiotów gospodarczych i fiskalnym zaciskaniem pasa. Wycofywanie się z postawionych wcześniej celów fiskalnych wywołało by natychmiastową reakcję na rynku i wywindowało stopy procentowe jeszcze wyżej."</i>
<br />
<br />
Komentarz Draghiego wpisuje się w toczącą się obecnie debatę w Europie o tym czy głębsze oszczędności są najlepszą receptą dla krajów stojących w obliczu poważnych recesji i umieszcza go w obozie Angeli Merkel i innych niemieckich urzędników. Jest to tym ważniejsze, że najnowsze prognozy dla Unii Europejskiej są coraz mroczniejsze i wskazują na duże ryzyko recesji w strefie euro. Niektóre rządy, zaczęły opierać się dalszym cięciom wydatków na rzecz podwyżek podatków, choć te mogą tłumić działalność przedsiębiorstw. Zwiększanie podatków konsumpcyjnych może również zwiększyć inflację, co utrudni EBC utrzymywanie niskich stóp procentowych oraz pobudzanie wzrostu.
<br />
<br />
Draghi z zadowoleniem przyjął względny spokój, który panuje obecnie na europejskich rynkach obligacji w ciągu ostatnich miesięcy. Pozostało jeszcze troche ufności na rynkach, zwłaszcza w walczącej na skraju przepaści południowej Europie, która mimo ogromnego bogactwa kontynentu musiała się już trzy razy zwracać o pomoc do MFW w sprawie pożyczek dla Grecji, Portugalii i Irlandii i wraca ponownie po dodatkową pomoc dla Grecji. Przywódcy strefy euro naciskają także na rynki wschodzące takie jak Chiny o pomoc poprzez zakup obligacji krajów strefy euro lub obligacji wyemitowanych przez fundusz ratunkowy.
<br />
<br />
<i>"Było mnóstwo rozmów i konsultacji. Słyszę o nich, ale nie widziałem żadnej oficjalnej inwestycji [z Chin] na europejskich rynkach finansowych"</i> powiedział Draghi. Grecja, mimo najnowszego kredytu pomocowego w kwocie 130 mld euro, pozostaje głównym zagrożeniem. Choć Ateny zgodziły się ograniczyć swój dług i zrestrukturyzować gospodarkę, jego przywódcy muszą pokazać, że nadal popierają te działania i wdrożą niezbędne środki.
<br />
<br />
<i>"Trudno powiedzieć, czy kryzys się skończył"</i>, powiedział. Poprarcie dla reform i programów oszczędnościowych będzie testowane w trakcie wyborów, które odbędą się w nadchodzących miesiącach. Grecja i Francja będą miały wybory wiosną tego roku, których zwycięzcy mogą być mniej skłonni do poparcia obecnych uzgodnień.
<br />
<br />
Wielu europejskich przywódców, na czele z premierem Włoch Mario Monti, chce przesunąć uwagę Europy z cięć wydatków w kierunku stymulowania wzrostu. Premier Monti i premier Hiszpanii Mariano Rajoy wezwali kraje UE do cięższej pracy w kierunku uczynienia gospodarek bardziej konkurencyjnymi, jako sposobu na wspieranie wzrostu i ograniczenie ostrych działań oszczędnościowych. Draghi twierdzi, że surowość oszczędzania, w połączeniu ze zmianami strukturalnymi, jest jedyną opcją dla odnowy gospodarczej. Cięcie wydatków rządowych boli na krótką metę, ale jego negatywne skutki mogą być rekompensowane poprzez potrzebne zmiany strukturalne.
<br />
<br />
Jego poglądy wspiera także Komisja Europejska, która wydała oświadczenie w którym mówi, że pomimo prognoz recesji w strefie euro w tym roku, rządy "powinny być gotowe do spełnienia celów budżetowych." Ale krytycy zwracają uwagę na to, że skupienie się tylko na surowych cięciach prowadzi do stagnacji w strefy euro, która stanowi około jedną piątą światowej produkcji, co w konsekwencji zagraża globalnemu ożywieniu.
<br />
<br />
Twierdzenie Draghiego, że uda się zrównoważyć negatywne skutki oszczędności także spotyka się z pewnym sceptycyzmem. Wykorzenienie nieefektywności na rynkach pracy lub cięcia w biurokracji rządowej zmniejszają wzrost w krótkim okresie, bez względu na długoterminowe korzyści, jak zwracają uwagę niektórzy ekonomiści. <i>"On po prostu stara się osłodzić swój przekaz"</i> powiedział Simon Johnson, były główny ekonomista w Międzynarodowym Funduszu Walutowym. <i>"Wiele z tych reform strukturalnych jest iluzoryczne w najlepszym wypadku na krótką metę ... ale lepsze to niż opowiadanie o strasznych 10 latach, które nadchodzą"</i> powiedział.
<br />
<br />
Draghi bronił decyzji EBC o osłonie swoich 50 miliardów euro w greckich obligacjach od strat sektora prywatnego w ramach odrębnej umowy pomiędzy Grecją i jej wierzycielami, w ramach której umorzono 107 mld euro zadłużenia. Powiedział, że EBC <i>"jest zdecydowana chronić pieniądze podatników"</i>. Prezes Commerzbanku Martin Blessing skrytykował rzekomo dobrowolne umorzenie greckiego długu w stosunku do sektra prywatnego, nazywając je <i>"jako dobrowolne jak spowiedź w czasie hiszpańskiej inkwizycji"</i>.
<br />
<br />
Zdaniem Draghiego po słabym czwartym kwartale, gospodarka strefy euro się stabilizuje. Rządy poczyniły postępy w redukcji deficytu, dzięki czemu gospodarka jest bardziej konkurencyjna. Banki ustabilizowały się, a rynki obligacji znów działają. Portugalia, która zdaniem wielu analityków jest następna w kolejce po Grecji do zwiększenia kredytu ratunkowego nie będzie tego potrzebowała.
<br />
<br />
Draghi zdobył uznanie ze strony inwestorów w związku z tym jak radzi sobie z kryzysem w ostatnich miesiącach. Obniżył stopy procentowe z powrotem do rekordowych minimów, a w grudniu zalał banki 489 mld euro w tanich trzyletnich pożyczkach. Wszystkie te działania razem wzięte doprowadziły do uspokojenia na rynkach kapitałowych i pomogły sprowadzić w dół rentowności obligacji Włoch i Hiszpanii, krajów postrzeganych jako kluczowe dla zablokowania kryzysu w strefie euro.
<br />
<br />
Grecki kryzys obnażył jednak wiele słabości strukturalnych euro, które regulowane jest przez wspólną politykę stóp procentowych. Draghi odrzuca jednak krytykę, że Europa nie potrafi poradzić sobie z kryzysem zadłużenia. Ostatnie kroki rządów o stworzeniu wiążących narzędzi do kontroli deficytu są <i>"ważnym osiągnięciem politycznym"</i> i <i>"pierwszy krokiem"</i> w kierunku unii fiskalnej. <i>"Jednym z moich celów jest, abyśmy mieli tak dużo porozumienia w najważniejszych sprawach, jak to możliwe. Musimy robić właściwe rzeczy i musimy je zrobić razem"</i> powiedział Draghi.
<br />
<br /></div>areqwhttp://www.blogger.com/profile/16050699015127472801noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-2473021472120605277.post-49241560516101202782012-03-01T19:57:00.000+01:002012-03-04T18:25:36.567+01:0010 rzeczy które powinieneś wiedzieć o Grecji<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgAXdcm-VKofhhWPoeoNH19OAOjj_zKvKjXmVS_MZuTVWN2yM0C8u7_j2G59rvsXokaPfWh-NoNFH8FnmGNhSF-WglYshrcQghsn77u-W3CNc0-zj7MUk0vNqew7eesDQKKr-LcP-xjphc/s1600/lazy_greek.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="214" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgAXdcm-VKofhhWPoeoNH19OAOjj_zKvKjXmVS_MZuTVWN2yM0C8u7_j2G59rvsXokaPfWh-NoNFH8FnmGNhSF-WglYshrcQghsn77u-W3CNc0-zj7MUk0vNqew7eesDQKKr-LcP-xjphc/s320/lazy_greek.jpg" width="320" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="font-family: verdana;">
Wydaje Ci się, że Grecy to lenie, które nic nie robią tylko leżą i czekają aż przyjdą do nich pieniądze z Europy? Pewnie są i tacy, ale jak ze wszystkim - nie można generalizować. Gazety i internet aż huczy o przykładach niegospodarności w Grecji. Tymczasem poniżej znajdziesz dziesięć informacji o Grecji o których większość gazet nie mówi, albo wyciąga tylko wtedy, gdy jest to dla nich korzystne.
<br />
<br />
<b>1. Grecki PKB spadł do poziomu sprzed 2004 r. i zajmie około dziesięciu lat aby z powrotem osiągnął poziom sprzed kryzysu.</b>
PKB Grecji maleje od 4. kwartału 2008 i obecnie znajduje się na poziomie sprzed 2004 r., a najnowsze prognozy mówią o tym, że nie osiągnie poziomu sprzed kryzysu aż do końca obecnej dekady. Dodajmy do tego, że jak na razie żadne z prognoz się nie sprawdziły i było gorzej niż przewidywano.
<br />
<br />
<b>2. Przychody z turystyki spadły o 28% od 2000 roku.</b>
Kiedy analitycy zastanawiają się jak sprawić, aby grecka gospodarka znów rosła, duży nacisk kładziony jest na turystykę. Ale ten sektor gospodarki znajduje się w dołku. W 2000 roku przychody Grecji z turystyki wyniosły 10 mld euro (na podstawie danych celnych). Dziesięć lat później spadły do 9,6 mld euro co oznacza spadek o 4,5%, ale jeśli uwzględnimy inflację to okaże się że spadek wyniósł 28%. Odzwierciedla to strukturalne zmiany w branży turystycznej w Grecji, które dotyczą sprawiają że jest coraz więcej turystów, którzy wydają mniej pieniędzy. Na spadek miało dodatkowo wpływ przejęcie turystów przez kraje takie jak Turcja czy Hiszpania.
<br />
<br />
<a href="http://inwestujwsiebie.blogspot.com/2012/02/george-papandreu-nieuczciwa-krytyka.html">George Papandreu: Nieuczciwa krytyka Grecji</a>
<br />
<br />
<b>3. Eksport netto dot. przemysłu morskiego spadł o 27% od 2000 roku.</b>
W roku 2000 dochody Grecji z żeglugi wyniosły 4,6 mld euro, do roku 2010 liczba ta spadła do 4,5 mld euro, co po uwzględnieniu inflacji oznacza spadek o 27%. Z punktu widzenia handlu, transport morski wpływa na dwie strony równania: chodzi zarówno o pieniądze wydane na zakup statki jak i na koszty związane z obsługą całego tej gałęzi przemysłu.
<br />
<br />
<b>4. Zebranie 40% zaległości podatkowych pokryłoby cały deficyt za 2011 rok.</b>
Słaba ściągalność podatków to duży problem dla systemu fiskalnego Grecji. W czerwcu 2011 r. Ministerstwo Finansów poinformowało, że zaległości podatkowe wyniosły 41 mld euro. Z tej liczby, 90% pochodziło od 6 500 ludzi i 8 200 firm, które zalegały po ponad 150 tys. euro każda. W styczniu 2012 greckie ministerstwo finansów publikowało <a href="http://gospodarka.dziennik.pl/podatki/artykuly/376195,grecja-opublikowala-liste-dluznikow-podatkowych.html">listę oszustów podatkowych</a> na której znalazło się ponad 4 tysiące nazwisk ludzi, którzy narazili państwo na 15 miliardów euro straty.
<br />
<br />
<b>5. Pracownicy przedsiębiorstw państwowych (tzw. SOE) zarabiają dwa razy tyle co pracownicy zatrudnieni w sektorze prywatnym.</b>
Jednym z powracających tematów dot. Grecji jest ogromna różnica pomiędzy dobrze płatnymi i chronionymi miejscami pracy w sektorze publicznym i nisko płatnymi w sektorze prywatnym. Według danych opublikowanych przez ministerstwo finansów, pracownicy w przedsiębiorstw państwowych zarobili w 2008 r. przeciętnie 38 287 euro, podczas gdy w sektorze prywatnym było to 19 147 euro. To pracownicy sektora państwowego głównie prostowali na ulicach Aten, nie godząc się na niekorzystne dla nich zmiany.
<br />
<br />
<b>6. Grecy płacą łapówki równie często co Nigeryjczycy i Pakistańczycy.</b>
Według Transparency International 18% gospodarstw domowych w Grecji przyznało się do zapłacenia łapówki w ciągu ostatnich dwunastu miesięcy, w porównaniu do średniej w Europie wynoszącej 5%.
<br />
<br />
<b>7. Jeśli uwzględnić dług prywatny, poziom zadłużenia Grecji byłby jednym z niższych w Europie.</b>
Każdy wie, że problemem Grecji jest dług. Ale w rzeczywistości problemem jest tylko dług publiczny. Jeśli analizować poziom zadłużenia dla połączonych długów publicznego i prywatnego to Grecja jest jednym z najmniej zadłużonych społeczeństw w Europie.
<br />
<br />
<a href="http://inwestujwsiebie.blogspot.com/2012/02/w-ktorym-kraju-zyje-sie-najlepiej.html">W którym kraju żyje się najlepiej?</a>
<br />
<br />
<b>8. Dług Grecji nagromadził się głównie w latach 80-tych i na początku 90-tych.</b>
W 1980 roku dług publiczny Grecji wynosił jedynie 22% PKB by do roku 1993 wzrosnąć do 98% PKB i balansować na tym poziomie przez ponad dziesięć lat, aż do wybuchu obecnego kryzysu. Nawet jeśli założyć, że od końca lat 90-tych Grecy nauczyli się fałszować swoje statystyki, to trzeba uznać, że problem z długiem powstał głównie w czasie tych 13 lat (1980-1993) i został potem utrwalony i doprowadzony do obecnej sytuacji.
<br />
<br />
<b>9. Grecja miała stosunkowo mały sektor publiczny w 1980 r.</b>
Niektórzy uważają, że duży udział greckiego państwa w gospodarce był taki od zawsze. Nie jest to jednak prawda i etatyzm który widzimy teraz zwiększał się po 1980. W 1980 r. wydatki rządowe wynosiły 24% PKB, w roku 1990 liczba ta wzrosła do 45%, a obecnie urosła już nieco skromniej do 51% PKB w 2009 roku. Grecki rząd ma na celu zmniejszenie tej kwoty do 45% PKB w 2015 roku.
<br />
<br />
<b>10. Względny standard życia w Grecji spadł po roku 1980.</b>
W roku 1978 w którym Grecja wstąpiła do Europejskiej Wspólnoty Gospodarczej (poprzedniczki dzisiejszej Unii Europejskiej) jej PKB per capita był tylko 5% poniżej europejskiej średniej (w PPP). W roku 2000 różnica ta wynosiła już 30%. Z perspektywy czasu, wejście Grecji do EWG jest postrzegane jako gest polityczny, a pod wieloma względami różnica między Grecją i europejską średnią była znacznie niższa w punkcie wejścia niż obecnie. Nie chcę przez to powiedzieć, że członkostwo w UE nie szkodzi, ale nie jest także lekiem na wszystkie problemy.
<br />
<br />
A Ty wiedziałeś o tym?
<br />
<br /></div>areqwhttp://www.blogger.com/profile/16050699015127472801noreply@blogger.com5tag:blogger.com,1999:blog-2473021472120605277.post-53728622309650410942012-02-26T17:58:00.000+01:002012-03-01T19:56:56.975+01:00Dwa kręgi kryzysu strefy euro<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj71ojHWmXB3HhrKuYREpFc6633atXsB55dAA3U62RXc6sOKr6yUhqjLNUuCI-1ruzu1G9RfroxT_un4QLwdioM5EISK2-Xw2jgtKXGBDS55qMVGDvgJEPuBzXb1nEJIIh1YlQ1ewP0pRo/s1600/100922_5.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj71ojHWmXB3HhrKuYREpFc6633atXsB55dAA3U62RXc6sOKr6yUhqjLNUuCI-1ruzu1G9RfroxT_un4QLwdioM5EISK2-Xw2jgtKXGBDS55qMVGDvgJEPuBzXb1nEJIIh1YlQ1ewP0pRo/s320/100922_5.jpg" width="320" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="font-family: verdana;">
Kryzys euro trwa nadal. Rok 2011 miał być tym, w którym politycy wreszcie będą mieli go w końcu pod kontrolą. Zamiast tego jest tylko gorzej. To, co zaczęło się jako kryzys w Grecji, było następnie kryzysem w południowej Europie, aż w końcu stało się kryzysem ogólnoeuropejskim. Pod koniec roku zaczęło się mówić głośno o tym, że banki i rządy przygotowują plany awaryjne na wypadek rozpadu strefy euro. Na razie nic takiego się nie wydarzyło. Rozwój kryzysu wynika z niepowodzenia dotychczasowej polityki jego gaszenia. Osoby za to odpowiedzialne nie były w stanie przełamać dwóch zaklętych kręgów.
<br />
<br />
Pierwszy został stworzony przez związek między długiem publicznym i bankami. Inwestorzy zaczęli wątpić w zdolność krajów do spłaty swoich długów. To spowodowało wzrost stóp procentowych i spadek cen obligacji rządowych. Ale kryzys zadłużenia zaszkodził również samemu zaufaniu do banków w Europie, które posiadają znaczną część z obligacji rządowych. Banki mogły pożyczać pieniądze rządom i dlatego nie musiały udzielać więcej kredytów aby zarabiać. A gdy przyszło spowolnienie gospodarki, perspektywy konsolidacji fiskalnej spowodowały, że było jeszcze bardziej ponuro. Ceny obligacji spadły dalej, co zabolało europejskie banki jeszcze bardziej.
<br />
<br />
Europejskie banki stara się uratować Europejski Bank Centralny poprzez przełamanie tego błędnego koła i w tym celu stosuje szeroką gamą środków polityki pieniężnej w tym zasilenie banków w tani pieniądz na trzy lata (dodruk pieniądza bocznymi drzwiami). Pozwoliło to przywrócić bankom zaufanie do pożyczania sobie wzajemnie i pewnego wznowienia akcji kredytowej.
<br />
<br />
Cyniczni obserwatorzy twierdzą, że EBC będzie tylko dawał bankom możliwość odkupienia od nich obligacji krajów pogrążonych w kryzysie. Ale portfele kredytowe banków będą się dalej osłabiać - w czasie, gdy regulatorzy desperacko próbują wzmocnić bilanse banków i wymóc na nich podniesienie kapitału. Decyzja EBC, aby zapewnić bankom nieograniczoną płynność nie jest rozwiązaniem problemu zadłużenia krajów i nie to nie było zamiarem EBC. Ale zastosowany środek pozwoli zapewnić co najmniej, że kryzys zadłużenia nie pociągnie za sobą kryzysu w sektorze bankowym, który w przeciwnym razie zwiększył by tylko problemy z zadłużeniem.
<br />
<br />
<a href="http://inwestujwsiebie.blogspot.com/2012/01/europejskie-panstwa-potrzebuja.html">Europejskie państwa potrzebują miliardów!</a>
<br />
<br />
Drugie błędne koło w Europie to współoddziaływanie polityki oszczędnościowej rządów i spadku wzrostu gospodarczego. Podwyżki podatków i cięcia w wydatkach rządowych są niezbędne i nie ma co do tego wątpliwości. Ale wszystkie te elementy powodują zmniejszenie popytu, a tym samym wzrostu gospodarczego i prowadzą do tego, że państwa nie osiągają założonych celów redukcji deficytu. Konsolidacja fiskalna wymaga więc dalszych cięć wydatków, które ograniczają wzrost i w ten sposób dalej osłabiają budżety krajów pogrążonych w kryzysie.
<br />
<br />
W końcu recesja i bezrobocie doprowadzą do reakcji politycznej. Wyborcy niezadowoleni z oszczędności będą chcieli doprowadzić do zmiany rządzących, a do dołoży tylko niepewność jak zmiana rządów wpłynie na wzrost i spokój inwestorów.
<br />
<br />
Ten drugi krąg może zostać przełamany jedynie poprzez zwiększenie wzrostu gospodarczego, ale to łatwiej powiedzieć niż zrobić. Środowisko zewnętrzne nie jest obecnie łatwe. W Stanach Zjednoczonych widać powolny wzrost, a w krajach rozwijających się wzrost gospodarczy wydaje się maleć. Co więc powinni zrobić europejscy politycy? W celu przywrócenia wzrostu potrzebne jest dwutorowe podejście z działaniami zarówno po stronie popytu jak i podaży.
<br />
<br />
Badania nad europejską gospodarką wykazały, że małe i średnie przedsiębiorstwa (MSP) tworzą wiele miejsc pracy. Ale aby rozwijać się i zwiększać zatrudnienie potrzebują kredytów. Podkreśla to znaczenie ostatnich działań EBC w których bank centralny wspierał płynność systemu bankowego.
<br />
<br />
Inne działania po stronie podaży powinien podjąć rząd. Parlament Włoch postanowił na przykład znieść ograniczenie czasu otwarcia sklepów - jako pierwszy krok w kierunku liberalizacji handlu detalicznego. Ale już np. taksówkarze skutecznie odparli próby liberalizacji swojego zawodu w celu zwiększenia elastyczności i efektywności. Zmierzenie się z interesami korporacji i grup zawodowych jest dużą przeszkodą do ożywienia wzrostu gospodarczego, gdyż kompleksowa reforma jest zawsze bardziej skuteczna niż fragmentaryczne działania.
<br />
<br />
Aby wygrać tą walkę, każda grupa interesów powinna poświęcić część swoich interesów na rzecz reform. To może pokazać, że europejski model socjalny nadal działa. Pokrzywdzeni przez reformy mogliby otrzymać hojne, lecz tymczasowe zasiłki dla bezrobotnych, a także finansowaną przez państwo i organizowaną przez poszczególne branże dalszą edukację i szkolenia. Rządy państw, które oferowałyby takie możliwości miałyby zapewnione większe poparcie polityczne, a zatem mogłyby łatwiej przetrwać w trakcie reform. Podobnie taksówkarze będą bardziej skłonni zgodzić się, na zwiększenie liczby licencji, jeśli zapotrzebowanie na ich usługi będzie się dynamicznie rozwijać.
<br />
<br />
Istnieją zatem konieczne działania stymulacyjne po stronie popytu i tam także potrzebne jest wsparcie EBC. Obniżki stóp procentowych nie są wystarczające. Jeżeli EBC chce podnieść ceny aktywów i obniżyć kurs euro, musi kupować obligacje na rynku wtórnym - niekoniecznie obligacje rządowe krajów w kryzysie, ale wszystkich członków strefy euro. Innymi słowy, wymaga to prowadzenia polityki <i>quantitative easing (ilościowego rozluźnienia polityki pieniężnej)</i>.
<br />
<br />
<a href="http://inwestujwsiebie.blogspot.com/2012/01/oszczednosci-tylko-pogarszaja-kryzys.html">Oszczędności tylko pogarszają kryzys</a>
<br />
<br />
Nie ma żadnej gwarancji sukcesu, ale Europa może przerwać błędne koło tylko jeśli każdy dobrze odegra swoją rolę. Samo ślepe cięcie wydatków publicznych nic nie zmieni poza pogłębieniem recesji w i tak już ciężko doświadczonych społeczeństwach.
<br />
<br />
Tekst na podstawie <a href="http://www.ftd.de/politik/international/:top-oekonomen-barry-eichengreen-die-zwei-fallen-der-euro-krise/60154941.html">artykułu</a>.
<br />
<br /></div>areqwhttp://www.blogger.com/profile/16050699015127472801noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2473021472120605277.post-54780081678548438572012-02-23T20:06:00.002+01:002012-02-26T17:57:59.182+01:00W którym kraju w Europie pracuje się najdłużej?<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjOLnoLIH66ZZCVp4qUlA1j5O9Li-o1TCTwR0MCprMWghJUIjNQ6Jm5VNugifRbO4qcH07jEm6VRgOphI9LyJc_GCM1Xmj5F3I04m4G4_-nGp4CtVV8w8G7kz7mwwNGizsUIpW9K1ijn_c/s1600/4707741079_5e58200a4c_z.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="214" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjOLnoLIH66ZZCVp4qUlA1j5O9Li-o1TCTwR0MCprMWghJUIjNQ6Jm5VNugifRbO4qcH07jEm6VRgOphI9LyJc_GCM1Xmj5F3I04m4G4_-nGp4CtVV8w8G7kz7mwwNGizsUIpW9K1ijn_c/s320/4707741079_5e58200a4c_z.jpg" width="320" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="font-family: verdana;">
<a href="http://www.ons.gov.uk/ons/rel/lmac/hours-worked-in-the-labour-market/2011/rpt-hours-worked-in-the-labour-market.html">Brytyjski Urząd Statystyczny</a> zbadał w których krajach Unii Europejskiej pracuje się najdłużej. Badanie podzielono na dwie części - badano ile średnio godzin w tygodniu pracują wszystkie osoby zatrudnione w gospodarce danego kraju, co oznacza że uwzględniano także osoby pracujące w niepełnym wymiarze etatu. Wykonano także takie samo badanie w którym brano pod uwagę tylko osoby zatrudnione na pełen etat. Poniżej lista 20 krajów w których pracuje się najdłużej.
<br />
<br />
<b>20. Luksemburg</b><br />
Pełne badanie - 37.0 h<br />
Tylko pełno zatrudnieni - 40.5 h
<br />
<br />
<b>19. Finlandia</b><br />
Pełne badanie - 37.4 h<br />
Tylko pełno zatrudnieni - 40.3 h
<br />
<br />
<b>18. Włochy</b><br />
Pełne badanie - 37.6 h<br />
Tylko pełno zatrudnieni - 40.5 h
<br />
<br />
<b>17. Austria</b><br />
Pełne badanie - 37.8 h<br />
Tylko pełno zatrudnieni - 43.7 h
<br />
<br />
<b>16. Francja</b><br />
Pełne badanie - 38.0 h<br />
Tylko pełno zatrudnieni - 41.1 h
<br />
<br />
<b>15. Litwa</b><br />
Pełne badanie - 38.3 h<br />
Tylko pełno zatrudnieni - 39.7 h
<br />
<br />
<b>14. Hiszpania</b><br />
Pełne badanie - 38.4 h<br />
Tylko pełno zatrudnieni - 41.6 h
<br />
<br />
<b>13. Estonia</b><br />
Pełne badanie - 38.6 h<br />
Tylko pełno zatrudnieni - 40.8 h
<br />
<br />
<b>12. Malta</b><br />
Pełne badanie - 38.8 h<br />
Tylko pełno zatrudnieni - 41.4 h
<br />
<br />
<b>11. Portugalia</b><br />
Pełne badanie - 39.1 h<br />
Tylko pełno zatrudnieni - 42.3 h
<br />
<br />
<b>10. Łotwa</b><br />
Pełne badanie - 39.2 h<br />
Tylko pełno zatrudnieni - 40.8 h
<br />
<br />
<b>9. Węgry</b><br />
Pełne badanie - 39.4 h<br />
Tylko pełno zatrudnieni - 40.6 h
<br />
<br />
<b>8. Słowenia</b><br />
Pełne badanie - 39.6 h<br />
Tylko pełno zatrudnieni - 41.8 h
<br />
<br />
<b>7. Cypr</b><br />
Pełne badanie - 40.0 h<br />
Tylko pełno zatrudnieni - 42.1 h
<br />
<br />
<b>5. Rumunia</b><br />
Pełne badanie - 40.5 h<br />
Tylko pełno zatrudnieni - 41.0 h
<br />
<br />
<b>5. Słowacja</b><br />
Pełne badanie - 40.5 h<br />
Tylko pełno zatrudnieni - 41.5 h
<br />
<br />
<b>4. Polska</b><br />
Pełne badanie - 40.6 h<br />
Tylko pełno zatrudnieni - 42.2 h
<br />
<br />
<b>3. Bułgaria</b><br />
Pełne badanie - 40.9 h<br />
Tylko pełno zatrudnieni - 41.3 h
<br />
<br />
<b>2. Czechy</b><br />
Pełne badanie - 41.2 h<br />
Tylko pełno zatrudnieni - 42.3 h
<br />
<br />
<b>1. Grecja</b><br />
Pełne badanie - 42.2 h<br />
Tylko pełno zatrudnieni - 43.7 h
<br />
<br />
Jeśli dziwi Cię że akurat to ci leniwi Grecy są na pierwszym miejscu to musisz wiedzieć, że oni wcale nie są tacy leniwi jak się nam wydaje. Problemem Grecji nie są wcale leniwi obywatele ale przeregulowanie gospodarki (np. ograniczona liczba licencji dla taksówkarzy powoduje, że nie każdy może nim zostać nawet gdyby chciał) i rozrost biurokracji. Prowadzi to tylko do tego, że nie każdy kto chciałby może znaleźć dla siebie jakiekolwiek zajęcie.
<br />
<br />
Zaskakiwać może też wysoka pozycja Polski. Z nas także nie są takie lenie jak się może niektórym wydawać. Dodatkowo badanie pozwala zobaczyć jak wiele osób w różnych krajach pracuje w niepełnym wymiarze etatu (w tym na tzw. umowach śmieciowych). Dodatkowo wcale nie najgorzej wypadamy na tle średniej unijnej, która wynosi 37,4 h dla pełnego badania i 41,6 h dla badania tylko osób zatrudnionych na pełen etat. Co ciekawe tak pracowici podobno Niemcy mają znacząco gorsze wyniki - 35,6 h w pełnym badaniu i 42.0 h dla osób z pełnym etatem.
<br />
<br />
<b>A kto pracuje najkrócej?</b> W pierwszej kategorii najkrócej pracuje się w Holandii 30.5 h tygodniowo, natomiast gdy bierzemy pod uwagę tylko osoby zatrudnione na pełen etat to przoduje tutaj Dania z 39,1 h przepracowanymi w ciągu tygodnia. Na koniec należy jeszcze zauważyć że nie liczy się ilość ale jakość, ale tą już dużo trudniej zmierzyć.
<br />
<br /></div>areqwhttp://www.blogger.com/profile/16050699015127472801noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-2473021472120605277.post-15455130199417189592012-02-19T18:09:00.001+01:002012-04-21T10:12:07.649+02:00Czy my w ogóle dostaniemy emeryturę? Polska a model kanadyjski<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgheg5qZI-b0p2KOfaQpwjBrO-T2F7eGF-H1In3oZop-C5fCyHojpW9rPQ5EGlJ2sUh4LF0KIHhyphenhyphenKNvuOI6wBcNOQgsL9wEtHnCr0NcJsla3SrIvHBKjOHpfbreZFLob0jcR9gu0NYOZfo/s1600/428025_10150546715531607_214153071606_9282863_309909978_n.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="219" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgheg5qZI-b0p2KOfaQpwjBrO-T2F7eGF-H1In3oZop-C5fCyHojpW9rPQ5EGlJ2sUh4LF0KIHhyphenhyphenKNvuOI6wBcNOQgsL9wEtHnCr0NcJsla3SrIvHBKjOHpfbreZFLob0jcR9gu0NYOZfo/s320/428025_10150546715531607_214153071606_9282863_309909978_n.jpg" width="320" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="font-family: verdana;">
Początek roku to czas, gdy rozpoczęła się dyskusja o proponowanych przez rząd Donalda Tuska zmianach w systemie emerytalnym. Pamiętacie jeszcze pierwsze reklamy OFE? Zdrowi, bogaci emeryci na swoich wymarzonych emeryturach. Nic tylko pracować, oddawać pieniądze rządowi i czekać na spełnienie marzeń. A jednak po kilkunastu latach okazuje się, że wcale nie jest tak różowo.
<br />
<br />
System emerytalny jako pierwszy, ponad sto lat temu, wprowadził w dawnym II Cesarstwie Niemieckim Otto von Bismarck. Wtedy rzadko kto dożywał 65 lat – czyli wieku emerytalnego. Większość umierała znacznie wcześniej, a składki, które wpłacali przechodziły bezpośrednio do budżetu. Wprowadzone przez Bismarcka ubezpieczenie emerytalne razem z ubezpieczeniami od trwałego kalectwa i choroby stały się podstawą znanego wszystkich niemieckiego socjalu. Od tamtego momentu w zasadzie system się nie zmieniał. Poza tym, że wydłużała się średnia długość życia, a więc osób na emeryturze przybywało. I oczywiście przybywać będzie nadal. Zmniejsza się natomiast liczba pracujących, gdyż rodzi się coraz mniej dzieci. Powoduje to, że do emerytur trzeba coraz więcej dopłacać z budżetu państwa.
<br />
<br />
Demografia jest nieubłagana i za 25 lat będzie nas w Polsce tylko 34 miliony – o cztery miliony mniej niż obecnie. I będziemy znacznie starsi. Istnieją dwa możliwe rozwiązania tej sytuacji - można podnieść składkę emerytalną lub wydłużyć okres pracy, czyli skrócić okres pobierania emerytury. Rząd wybrał to drugie rozwiązanie i na początek postanowił podnieść wiek emerytalny do 67 lat. Nie, nie pomyliłem się. Rząd dziś Ci tego otwarcie nie powie - za bardzo patrzy na słupki sondaży żeby mówić prawdę - ale to nie ostatnia podwyżka wieku emerytalnego w naszym życiu, gdyż dziura w ZUSie będzie się nadal powiększać i kiedyś, ktoś w Polsce, tak jak niedawno premier Szwecji powie, że musimy pracować do 75 lat bo inaczej ten system się załamie.
<br />
<br />
Może i jest to prawda, ale moim zdaniem zanim Tusk zmusi mnie do dłuższej pracy, chciałbym żeby zlikwidował wszystkie przywileje emerytalne. Wszyscy powinniśmy być równi wobec prawa i wszyscy powinniśmy składać się tak samo. To jedyna szansa, żebyśmy te świadczenia dostali. Tłumaczenie, że niektórzy pracują ciężej mnie nie przekonuje, bo za ciężką pracę powinno się dostawać po prostu wyższe wynagrodzenie i odprowadzać od niego wyższe składki. Najpierw zabierzmy przywileje, a potem zastanawiajmy się ile dłużej trzeba pracować, aby otrzymać emeryturę.
<br />
<br />
<b>Jaki system emerytalny byłby najlepszy dla Polski?</b>
<br />
<br />
Centrum im. Adama Smitha zrobiło <a href="http://www.polskatimes.pl/artykul/235325,sadowski-najlepszy-system-emerytalny-jest-w-kanadzie,id,t.html">analizę</a> z której wynika, że najlepszy byłyby system kanadyjski (<a href="http://en.wikipedia.org/wiki/Canada_Pension_Plan">Canada Pension Plan</a> - <b>CPP</b>). Każdy obywatel Kanady ustawowo przechodzi na emeryturę w wieku 65 lat niezależnie od płci, a maksymalnie może pracować tylko do 70 roku życia. Ma także prawo zrezygnować z pracy już po sześćdziesiątce, ale tylko wtedy, gdy zarabia mniej niż wynosi maksymalna wypłata z CPP (II filara) - obecnie jest to <a href="http://www.servicecanada.gc.ca/eng/isp/pub/factsheets/rates.shtml">986.67 dolarów miesięcznie</a>. Jeśli ktoś zdecyduje się przejść na emeryturę w wieku 60 lat, otrzyma o 30 proc. niższe świadczenie od tego, które pobierałby od 65 roku życia (6 proc. za każdy rok).
<br />
<br />
System emerytalny Kanady składa się z trzech filarów:
<br />
<br />
<b>I FILAR</b> Warunkiem otrzymania świadczenia, czyli minimalnej państwowej emerytury z tego filaru zwanego Old Ages Security (OAS), jest brak lub bardzo niski dochód. Ten państwowy system, finansowany z podatków, ma zapewnić dochód umożliwiający życie na granicy ubóstwa. Świadczenia przysługują dopiero po ukończeniu 65 roku życia osobom, które mieszkają w tym kraju od co najmniej 10 lat. OAS jest waloryzowany cztery razy w roku – w styczniu, kwietniu, lipcu i w październiku o wskaźnik inflacji. Obecnie emerytura z I filara to <a href="http://www.servicecanada.gc.ca/eng/isp/oas/oasrates.shtml">508.35 dolarów</a>.
<br />
<br />
<b>II FILAR</b> To obowiązkowy system podobny do polskiego ZUS. Do II filaru, czyli właśnie CPP, muszą należeć wszystkie osoby zatrudnione między 18 a 70 rokiem życia. Wpływają do niego składki, z których finansowane są bieżące emerytury. Aktualna wysokość składki to 9.9% dla dochodów w zakresie od 3 500 do 48 300 dolarów. Jest ona opłacana po połowie przez pracownika i pracodawcę (pracodawca potrąca pracownikowi z pensji 4,95 proc. na CPP plus dopłaca od siebie taką samą sumę). Osoby na samozatrudnieniu same mają obowiązek opłacić całość składki. Maksymalna roczna składka to 2 217.6 dol. i po osiągnięciu tej sumy składki nie są już pobierane.
<br />
<br />
Pieniądze są inwestowane, najczęściej w obligacje skarbowe. CPP poza granicami Kanady może zainwestować do 45 proc. zebranych składek – głównie w USA i w Europie Zachodniej. Stopa zwrotu CPP to obecnie między 4 a 5 proc. Podatnicy co roku dostają informacje na temat zgromadzonych na ich kontach składek.
<br />
<br />
<b>III FILAR</b> Trzeci filar to dodatkowe ubezpieczenia emerytalne, do których trafiać może maksymalnie 18 proc. dochodu. W jego skład wchodzą zarówno prywatne indywidualne ubezpieczenia (Register Retirement Savings Plan- RRSPs), jak i pracownicze programy emerytalne (Register Pensie Plan – RPP), finansowane przez pracodawców. RPP zapewnia nie tylko wyższy poziom świadczenia, ale także możliwość przejścia na wcześniejszą emeryturę. Aby zachęcić ludzi do oszczędzania na kontach emerytalnych, wprowadzono możliwość odliczenia sobie tych pieniędzy od podatku. Dziś do RRSPs i RPP należy co drugi Kanadyjczyk.
<br />
<br />
<b>A tymczasem w Polandzie...</b>
<br />
<br />
Ostatnio wprowadzenie w Polsce systemu kanadyjskiego zaproponował... PiS. Niestety nikt z rządu nie podjął tematu a premier potrafi tylko powtarzać swoją śpiewkę o tym, że trzeba pracować dłużej. To Panie Premierze, tak szczerze - do ilu lat? Ale to nie wszystko.
<br />
<center><iframe allowfullscreen="" frameborder="0" height="315" src="http://www.youtube.com/embed/fIazZRxVKeg" width="560"></iframe></center>
<br />
<br />
- <i>Nie za bardzo wierzę w państwowe emerytury, także staram się zabezpieczyć sobie tę przyszłość właśnie przez oszczędności i przez dobre relacje z moimi dziećmi, bo liczę na to, że to będzie pewniejsze niż te różne, chimeryczne państwowe rozwiązania</i> – powiedział w wicepremier Waldemar Pawlak. Dziękujemy za szczerość! Ta jest w dzisiejszych czasach na wagę złota!
<br />
<br />
No skoro premier tego rządu mówi, że nie mamy co liczyć na państwowe emerytury to nie jest dobrze i może nie podnośmy wieku emerytalnego, bo po co ciężko harować a na koniec i tak nic z tego nie mieć. A Ty jak sądzisz?<br />
<br /></div>areqwhttp://www.blogger.com/profile/16050699015127472801noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-2473021472120605277.post-68721499567570755032012-02-16T19:37:00.000+01:002012-02-19T18:08:44.407+01:00W którym kraju żyje się najlepiej?<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgdOZs6yfUswu8b5z_zwI_J4Poax9ln0Mweo8tzTa_Bt6ZcDeofL7BX25R9EPtPfOVmgkU2fmZ4xSiEt_qpcz3cMFzYoadA4hwrpkONTq3fstvwIvfMHK_-Qduv8E4nvJdo41NfSmow8Zo/s1600/9993934-beautiful-view-over-fjord-in-norway.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="214" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgdOZs6yfUswu8b5z_zwI_J4Poax9ln0Mweo8tzTa_Bt6ZcDeofL7BX25R9EPtPfOVmgkU2fmZ4xSiEt_qpcz3cMFzYoadA4hwrpkONTq3fstvwIvfMHK_-Qduv8E4nvJdo41NfSmow8Zo/s320/9993934-beautiful-view-over-fjord-in-norway.jpg" width="320" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="font-family: verdana;">
Chociaż podobno Polska to zielona wyspa dobrobytu, to okazuje się, że są na świecie kraje gdzie żyje się lepiej. Nie wierzysz, a jednak - przekonaj się gdzie...
<br />
<br />
W 1990 roku pakistański ekonomista Mahbub ul Haq opracował dla ONZ tzw. wskaźnik rozwoju społecznego, czyli HDI. W ostatniej wersji z 2011 został obliczony dla 185 krajów członkowskich tej organizacji. Ma on obrazować społeczno-ekonomiczny rozwój tych krajów i składają się na niego następujące elementy:
<br />
<br />
- średnia oczekiwana długość życia,<br />
- analfabetyzm (średnia liczba lat edukacji otrzymanej przez mieszkańców w wieku 25 lat i starszych),<br />
- poziom edukacji (oczekiwana liczba lat edukacji dla dzieci rozpoczynających proces kształcenia) oraz<br />
- standard życia w państwach w skali światowej (dochód narodowy per capita w USD, liczony według parytetu siły nabywczej - PPP $).
<br />
<br />
Raport dzieli kraje na cztery kategorie: państwa bardzo wysoko rozwinięte, państwa wysoko rozwinięte, państwa średnio rozwinięte oraz państwa słabo rozwinięte. Ponad połowa ludności świata żyje w krajach średnio rozwiniętych (51%), podczas gdy mniej niż jedna piąta (18%) w słabo rozwiniętych. Kraje z wysoki i bardzo wysoko rozwinięte stanowią mniej niż jedną trzecią światowej ludności (31%). O dziwo Polska jest klasyfikowana jako kraj bardzo wysoko rozwinięty.
<br />
<br />
Jeśli chodzi o kraje bardzo wysoko rozwinięte to najwięcej osób mieszka w takich krajach w Europie (489 mln), następnie w Ameryce Północnej (325 mln), Azji (205.1 mln), Ameryce Południowej (25 mln) i na końcu w Oceanii (25.8 mln). A gdzie żyje się najlepiej?
<br />
<br />
<b>1. Norwegia - 0.943 HDI
<br /><br />
2. Australia - 0.929 HDI
<br /><br />
3. Holandia - 0.910 HDI</b>
<br />
<br />
4. USA - 0.910 HDI
<br />
<br />
5. Nowa Zelandia - 0.908 HDI
<br />
<br />
6. Kanada - 0.908 HDI
<br />
<br />
7. Irlandia - 0.908 HDI
<br />
<br />
8. Lichtensztain - 0.905 HDI
<br />
<br />
9. Niemcy - 0.905 HDI
<br />
<br />
10. Szwecja - 0.904 HDI
<br />
<br />
11. Szwajcaria - 0.903 HDI
<br />
<br />
12. Japonia - 0.901 HDI
<br />
<br />
20. Francja - 0.884 HDI
<br />
<br />
21. Słowenia - 0.884 HDI
<br />
<br />
23. Hiszpania - 0.878 HDI
<br />
<br />
24. Włochy - 0.874 HDI
<br />
<br />
27. Czechy - 0.865 HDI
<br />
<br />
28. Wielka Brytania - 0.863 HDI
<br />
<br />
29. Grecja - 0.861 HDI
<br />
<br />
<b>39. Polska - 0.813 HDI</b>
<br />
<br />
Kraje w których żyje się najgorzej to od końca: Demokratyczna Republika Konga (0.286 HDI), Niger (0.295 HDI), Burundi (0.316 HDI), Mozambik (0.322 HDI) oraz Czad (0.328 HDI) i Liberia (0.329 HDI).
<br />
<br />
To jakby co wiadomo gdzie emigrować. A tak swoją drogą to moim zdaniem do pełni szczęścia powinni dorzucić jeszcze jeden czynnik - liczbę dni słonecznych w roku. A <a href="http://inwestujwsiebie.blogspot.com/2011/11/gdzie-najlepiej-paca.html">gdzie najlepiej płacą</a>?
<br />
<br />
<i>Pełną treść raportu można przeczytać <a href="http://hdr.undp.org/en/reports/global/hdr2011/download/po/">tutaj</a></i>.
<br />
<br /></div>areqwhttp://www.blogger.com/profile/16050699015127472801noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2473021472120605277.post-76797587840655418132012-02-12T18:35:00.001+01:002012-04-21T10:11:28.115+02:00Azjatycka lekcja dla Europy<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhwoi3GCcE28fYPD70g5cp5f4rHIufVYbp12ZGcVIrvk2uO0zq4LXH04FZ0oIZ8kFOx6nobdOJovJEV_5kIiltNzJUlQCa4Lt9LEE16Aes3gJo5_gkfLEYOSHvP6ODaVYkw0_MJ3jPVdcI/s1600/asia_crisis.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="285" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhwoi3GCcE28fYPD70g5cp5f4rHIufVYbp12ZGcVIrvk2uO0zq4LXH04FZ0oIZ8kFOx6nobdOJovJEV_5kIiltNzJUlQCa4Lt9LEE16Aes3gJo5_gkfLEYOSHvP6ODaVYkw0_MJ3jPVdcI/s400/asia_crisis.jpg" width="400" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="font-family: verdana;">
Kryzys finansowy którego kraje Azji Wschodniej doświadczyły w latach 1997-98 jest przykładem jak przy pomocy realnej gospodarki i cięć w poziomie życia wyjść na prostą. Kraje Europy mogą i powinny uczyć się na jego przykładzie. Istnieje malezyjskie przysłowie, które mówi: <i>Kto zgubił drogę, powinien wrócić do punktu wyjścia i zacząć wszystko od nowa</i>. Każdy kryzys finansowy oznacza, że zgubiono drogę, a zwłaszcza kraje europejskie muszą przemyśleć niektóre ze swoich zasad. W czasie, gdy wszyscy zastanawiają się <a href="http://inwestujwsiebie.blogspot.com/2011/12/co-dalej-z-euro.html">co dalej z euro</a>, po przytoczeniu przykładu z <a href="http://inwestujwsiebie.blogspot.com/2012/02/argentyna-matka-wszystkich-bankructw.html">Argentyny - matki wszystkich kryzysów</a>, chciałbym oddać głos Azjatom.
<br />
<br />
Świat nie jest już eurocentryczny. To jak Europa walczy z kryzysem, ma znaczenie dla wszystkich. Mocno wątpliwa jest jednak <i>"nieomylność"</i> Europejczyków. Błędne są utrzymywane przez nich podwójne standardy. Stulecia hegemonii sprawiły, że Europejczycy uważają, że wiedzą czego potrzebuje świat, ich wartości należy traktować jako uniwersalne, a wartości azjatyckie nie są uznawane za istotne.
<br />
<br />
To wyjaśnia proste rozwiązania, które zaoferowano krajom azjatyckim w czasie kryzysu walutowego lat 1997-98. Malezja powinna podnieść stopy procentowe aby uzyskać nadwyżkę budżetową. Banki i przedsiębiorstwa, które znalazły się w trudnej sytuacji mogły zbankrutować. To było panaceum. Ale kiedy Ameryce i Europie zajrzało w oczy widmo kryzysu finansowego, robi się tam dokładnie to czego zakazywano Malezji i Azji Wschodniej. To co zadziałało w Azji, rzekomo nie miałoby racji bytu na Zachodzie.
<br />
<br />
Przez ostatnie dwa stulecia w Europie kwitł kapitalizm. Europejskie produkty zapełniały półki na światowych rynkach. Zdominowały światowy handel, a ludzie w Europie cieszyli się najwyższym standardem życia. Ta historia europejskiego wzrostu gospodarczego i dobrobytu nie miała prawa nigdy się skończyć. Ale po II wojnie światowej doszło do uprzemysłowienia Japonii - w ten sposób Japończycy zaczęli produkować korzystne cenowo i o wysokiej jakości towary. Następne były Tajwan, Korea Południowa i Chiny. W skrócie Europejczycy utracili swoje rynki.
<br />
<br />
Nie mogąc dłużej konkurować z Azją, Europejczycy i Amerykanie przenieśli się głównie na rynki finansowe. Wymyślali nowe produkty finansowe: krótką sprzedaż akcji i walut, kredyty subprime, które są przyznawane mimo braku zdolności kredytowej oraz sekurytyzację kredytów lub inwestycji za pośrednictwem dźwigni i funduszy hedgingowych. Wszystko wydawało się nadal rosnąć i dobrze prosperować. Ale na rynkach finansowych nie ma prawdziwych firm. W ten sposób stworzono wiele miejsc pracy, ale nie wspierano handlu. Najważniejsi uczestnicy tego rynku łapczywie nadużywali system poprzez manipulowanie rynkami dla uzyskiwania coraz wyższych zysków.
<br />
<br />
Gdy analizowano przyczyny azjatyckiego kryzysu na konferencji MFW w Hong Kongu w 1997 roku uznano, że odpowiedzialne za niego go są transakcje walutowe. Waluty nie są dobrami konsumpcyjnymi i nie powinny być przedmiotem obrotu. Nadal jednak nie obchodziło to ani Banku Światowego ani MFW. Uznali oni, że dealerzy walutowi i firmy działające na tym rynku są zwolnione z obowiązku podatkowego i przejrzystości - w imię wolnego handlu, podczas gdy inne przedsiębiorstwa zapewniają przejrzystość i ich działalność została oczywiście uregulowana. Zależność Azjatów od pożyczek z MFW sprawiła, że sprawa została zamieciona pod dywan.
<br />
<br />
Nie dopuszczano żadnej krytyki obrotu walutowego, ale było przecież jasne że taki system wyzysku i nadużyć na rynku finansowym nie może trwać wiecznie. W 2008 r. bańka pękła. Banki, firmy ubezpieczeniowe i fundusze inwestycyjne bankrutowały. Gdyby dolar nie był walutą rezerwową dla światowego handlu, nie byłby dziś wart prawie nic. Pisałem już o <a href="http://inwestujwsiebie.blogspot.com/2012/01/chinsko-japonska-umowa-walutowa-koniec.html">początku końca ery dolara</a>.
<br />
<br />
Tak jak poprzednio w przypadku kryzysu Azji Wschodniej, Ameryka i Europa były w kryzysie. Ale nikt nie chciał przyjąć do wiadomości ich ubóstwa i potrzeby kroków oszczędnościowych. Wiedziano, że obywatele od razu zaczęliby demonstrować i strajkować przeciwko takim środkom. Ale to tylko pogarsza sprawę.
<br />
<br />
Kraje azjatyckie zachowywały się inaczej. Przełknęły stratę pieniądzy ze względu na dewaluację swoich walut. Niektóre kraje, zwrócił się do Banku Światowego i MFW. Malezja wprowadziła stały kurs wymiany i uniemożliwiła dostęp zagranicznych dealerów walutowych do rynku swojego ringgita. Mówiło się że ich gospodarka może się zapaść i nikt nie pożyczy im pieniędzy, a to wszystko miałoby katastrofalne skutki. Nic takiego się jednak nie wydarzyło. Malezja odchorowała swoje, ale znów cieszy się świetnością jak inne kraje.
<br />
<br />
Inne kraje regionu przetrwały również dlatego, że ludzie oddawali rządowi swoje własne pieniądze i biżuterię, aby pomóc spłacić dług. Robotnicy pracowali ciężej i tolerowali niższy standard życia. Jedyny sposób, w jaki europejskie gospodarki mogą wyjść z kryzysu to przyznać się do tego, że są biedne i przestać żyć ponad stan. Muszą <b>wrócić do punktu wyjścia</b> i zadbać o realną gospodarkę: produkcję towarów i usług, wynagrodzenia, zmniejszenie premii i innych profitów, aby stać się konkurencyjnym. Ponadto rynki finansowe powinny być monitorowane i kontrolowane przez rządy. Wiele produktów finansowych powinno być ściśle regulowane, jeśli nie zakazane.
<br />
<br />
Potrzebne jest nowe Bretton Woods, w którym biedne kraje będą dobrze reprezentowane. System stałych kursów walutowych, w oparciu o złoto lub potęgę gospodarczą. Handel na rynku walutowym powinien zostać zakazany. Należy rozważyć powrót do systemu walutowego opartego na złocie. Wahania cen złota byłyby niewielkie a handel nim związany z mniejszą niepewnością.
<br />
<br />
Banki powinny być lepiej uregulowane, aby zapobiec nadmiernej dźwigni finansowej, ograniczyć pożyczki i całkowicie zakazać kredytów subprime. System finansowy powinien być jednolity i stanowić wsparcie dla realnej gospodarki. Nawet jeśli to wszystko się wydarzy i kryzys się zakończy, to musimy pamiętać o jednym. Nie ma powrotu do status quo sprzed kryzysu. Europejczycy muszą przyjąć, że epoka europocentryzmu się praktycznie skończyła. Rozwiązań trzeba szukać na Wschodzie.
<br />
<br />
<i>Tekst powstał na bazie <a href="http://www.ftd.de/finanzen/maerkte/:schuldenkrise-der-westen-sollte-von-asien-lernen/60155163.html">artykułu Mahathira Mohamada</a> - premiera Malezji w latach 1981 - 2003.</i>
<br />
<br /></div>areqwhttp://www.blogger.com/profile/16050699015127472801noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2473021472120605277.post-6935970326240538272012-02-09T19:15:00.000+01:002012-04-21T10:11:18.839+02:00George Papandreu: Nieuczciwa krytyka Grecji<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEij48Cv1_1-1K9dopfe73vNOZ0dDzdhovwze8lKu3OOhI4a6hPuKrD7JU5R95bqEM4BsJ70IQkMN3DwBw7WcgODFRpRBNp4v-c1aWDdbgzTysefDW-nHJH8hzpH_TcWmmJ9CTxoSynd_e0/s1600/greek-financial-crisis-da-001.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="234" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEij48Cv1_1-1K9dopfe73vNOZ0dDzdhovwze8lKu3OOhI4a6hPuKrD7JU5R95bqEM4BsJ70IQkMN3DwBw7WcgODFRpRBNp4v-c1aWDdbgzTysefDW-nHJH8hzpH_TcWmmJ9CTxoSynd_e0/s320/greek-financial-crisis-da-001.jpg" width="320" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="font-family: verdana;">
Były premier Grecji George Papandreu przyznaje, że poważnie zadłużony kraj pożyczał zbyt dużo podczas jego rządów, ale twierdzi że kontrola ze strony Unii Europejskiej nie była dokładna i musi ona wziąć część winy za obecną sytuację tego kraju na siebie. Papandreu potępia tych, którzy krytykują greckie władze za to, że nie robią wystarczająco dużo, aby uporać się z kryzysem.
<br />
<br />
- <i>Tak, krytyka Grecji jest nieuczciwa</i> mówi Papandreou <a href="http://e24.no/makro-og-politikk/papandreou-urettferdig-hellas-kritikk/20149310">w rozmowie z norweską gazetą VG</a>. <i>Zrobiliśmy wielkie cięcia i sytuacja się zmienia. Ale potrzebujemy nie tylko cięć budżetowych i reform legislacyjnych. Musimy przeprowadzić zmiany strukturalne, a to wymaga czasu. Rok temu wszyscy mówili, że Grecja była znowu na dobrej drodze i byliśmy komplementowani. Ale potrzebne zmiany trwają dłużej niż niektórzy oczekiwali. Musimy zmienić naszą mentalność</i>.
<br />
<br />
Grecja cały czas potrzebuje pożyczek. Ponieważ nie może ich otrzymać na rynku finansowym, do akcji wkroczyły UE, Międzynarodowy Fundusz Walutowy i Europejski Bank Centralny, które wspólnie utworzyły tzw trojkę. Teraz od ich decyzji zależy, czy Grecja otrzyma kolejną transzę - 130 mld euro z uzgodnionego kredytu awaryjnego. Jeśli tak się nie stanie, Grecja ogłosi bankructwo.
<br />
<br />
Papandreu zrezygnował z funkcji premiera w listopadzie ubiegłego roku, po ogromnej krytyce, kiedy zasugerował, że Grecy sami powinni zdecydować, czy kraj powinien przyjąć pakiet ratunkowy z Unii Europejskiej w drodze referendum. Powstał wtedy rząd koalicyjny, a najbliższe wybory odbędą się w kwietniu. Papandreou wciąż wierzy, że referendum byłoby dobrym rozwiązaniem i oskarża Unię o to, że nie zrobiła wystarczająco dużo, aby zapobiec kryzysowi w Grecja, a jej pierwsze działania tylko go pogłębiły.
<br />
<br />
- <i>Tak, pożyczyliśmy zbyt dużo w trakcie moich rządów. Ale w tym okresie byliśmy również pod kontrolą Komisji Europejskiej. Ta kontrola nie była wyraźnie wystarczająco dobra</i>, powiedział Papandreu.
<br />
<br />
Dwa dominujące kraje UE: Francja i Niemcy pogorszyły sytuację, gdy zasugerowały że sektor prywatny odzyska swoje pieniądze tylko, gdy kraj wywiąże się ze swoich płatności. - <i>Wniosek został wycofany, ale szkoda już się wydarzyła. Europa została podzielona na kraje o wysokim i niskim ryzyku, a inwestorzy nie chcieli inwestować w Grecji, Portugalii i Irlandii</i> mówi Papandreu, który ostrzegał kanclerz Niemiec Angelę Merkel przed takim działaniem. - <i>Powiedziałem, że to samospełniająca się przepowiednia, i tak właśnie było</i>.
<br />
<br />
Teraz Papandreu ostrzega UE przed stosowaniem tego samego leku dla wszystkich krajów europejskich. - <i>Ogłoszono wstrzemięźliwość, umiar i jeszcze raz umiar. Należy ciąć wydatki w Grecji, ale nie jest to poprawna droga we wszystkich krajach europejskich. Spowoduje to, że Europa znajdzie się w recesji. Zamiast tego powinniśmy inwestować w infrastrukturę i edukację. Transport pomiędzy sąsiednimi krajami jest wciąż taki jaki był w czasach zimnej wojny</i>.
<br />
<br />
Lider partii PASOK, Papandreu jest trzecim pokoleniem, które rządziło Grecją. To za czasu rządów jego ojca Andreasa doszło do znacznego zwiększenia wydatków publicznych i nadmiernego rozrostu biurokracji. Ale George Papandreu nie zamierza składać samokrytyki.
<br />
<br />
- <i>Nie miałem nic wspólnego z długiem, który odziedziczyłem. W 2004 r. zadłużenie kraju wynosiło 180 mld euro. Kiedy zostałem wybrany na premiera w 2009 roku wzrosło do 320 mld euro. Odchodzący rząd mówił, że deficyt był na poziomie 6 procent PKB. W rzeczywistości deficyt wyniósł 16 procent. Prawdopodobnie mógłbym zrobić coś lepiej, ale w czasie kryzysu dałem z siebie wszystko</i>.
<br />
<br />
- <i>Znajdujemy się w krytycznym psychologicznie momencie. Kryzys trwa już dwa lata, a my przeszliśmy wiele trudnych cięć. Teraz okazuje się, że jest potrzeba nowych cięć. W tym momencie ważne jest, aby ludzie widzieli światełko w tunelu. Wtedy będziemy mogli uznać, że zmiany nadejdą</i>.
<br />
<br />
Kiedy pyta się Papandreu czy Grecy sami są problemem, odpowiada: <i>Granie na ludzkim strachu nie rozwiązuje niczego. Widzę początkowe oznaki rasizmu i nacjonalizmu w dyskusji na temat kryzysu euro</i>.
<br />
<br />
Słowa Papandreu trzeba odczytywać w kontekście zbliżających się wyborów w Grecji. Były pan premier ładnie opowiada, jak to sam dawał z siebie wszystko, a tylko <i>wicie, rozumicie</i>, no chciał dobrze a wyszło jak zwykle. Wszyscy po kolei dołożyli się do obecnego kryzysu w Grecji. Ważne jest jednak to, aby nie winić za niego tylko Greków (a już na pewno nie tych zwykłych zjadaczy chleba). Bo co prawda to oni pożyczali, ale z drugiej strony były niemieckie i francuskie banki, które chętnie im te pieniądze dawały. Każdy medal ma dwie strony, a prawda jak zwykle leży po środku.<br />
<br />
A swoją drogą co Papandreu ma na myśli, gdy mówi że jego rząd był pod kontrolą Unii Europejskiej? Czyżbyśmy czegoś nie wiedzieli?<br />
<br /></div>areqwhttp://www.blogger.com/profile/16050699015127472801noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-2473021472120605277.post-91270268806015919232012-02-05T18:36:00.000+01:002012-04-21T10:11:08.906+02:00Argentyna - matka wszystkich bankructw<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhCJxijTBcveJgCUPp1w0aPyhi9PwQ188nMuhpAw54o-ExMSHKjO0M0ZTJKiBjdchxZ2dReIbbrdDVJkOOKYEkbwfzsZqwMEOmulzkgRdPNaCMWwZBw06iv7LFeH43G0VT7Dthk4t3ZZHY/s1600/NA-BA858_ARGENT_G_20090929185803.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="214" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhCJxijTBcveJgCUPp1w0aPyhi9PwQ188nMuhpAw54o-ExMSHKjO0M0ZTJKiBjdchxZ2dReIbbrdDVJkOOKYEkbwfzsZqwMEOmulzkgRdPNaCMWwZBw06iv7LFeH43G0VT7Dthk4t3ZZHY/s320/NA-BA858_ARGENT_G_20090929185803.jpg" width="320" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="font-family: verdana;">
W czasie, gdy wszyscy zastanawiają się <a href="http://inwestujwsiebie.blogspot.com/2011/12/co-dalej-z-euro.html">co dalej z euro</a> i <a href="http://inwestujwsiebie.blogspot.com/2012/01/czy-jest-jeszcze-jakas-nadzieja-dla.html">czy jest jeszcze jakaś nadzieja dla Włoch</a> i innych zadłużonych krajów Europy, pisałem już o tym, że <a href="http://inwestujwsiebie.blogspot.com/2011/12/czy-islandia-moze-byc-wzorem-dla.html">Islandia może być wzorem dla zadłużonej Europy</a>. Tymczasem mamy także inny przykład kraju, który niedawno musiał sobie poradzić z nie lada wyzwaniem. Dziesięć lat temu Argentyna była w stanie podobnym do dzisiejszej Grecji. Kraj ten nie mógł już spłacać swoich długów. Jakie wnioski z tamtego kryzysu mogą być pomocne w przypadku Grecji? Zapraszam Cię do przeczytania wpisu powstałego na bazie artykułu w <a href="http://www.handelsblatt.com/politik/international/die-mutter-aller-pleiten/5996876.html"><i>Handelsblatt</i></a><i></i>.
<br />
<br />
Buenos Aires dziesięć lat później, Roberto Lavagna siedzi zrelaksowany w swoim jasnym, przestronnym biurze. Jest początek lata na półkuli południowej, na zewnątrz modna Aleja 9-go Lipca jest pełna życia. Kupujący Argentyńczycy wychodzą na miasto, spotykają się w kawiarniach. Na stole stoi najnowsza książka Lavagny - "un país Pensando" co oznacza "Myślenie o kraju". Lavagna robi to często w ostatnich tygodniach, bo zawsze pytają go o to jak to było dziesięć lat temu, gdy Argentyna ogłosiła bankructwo. Rządy pogrążonych w kryzysie krajów południowej Europy pytają w jaki sposób udało mu się doprowadzić do normalności swój kraj po największym bankructwie w historii.
<br />
<br />
Dzisiaj kraj ma solidne podstawy. Nasiona soi i pszenicy, argentyńskie złoto są poszukiwanymi towarami, a w kraju montuje się także coraz więcej samochodów. Argentyna rośnie stale od prawie dziesięciu lat o osiem do dziewięciu procent rocznie. Lavagna, szczupły mężczyzna w niebieskiej koszuli uśmiecha się ujmująco. Niezwykłe działania polityka, który od kwietnia 2002 do listopada 2005 r. był Ministrem Gospodarki stały się fundamentem dla dzisiejszego boomu.
<br />
<br />
Tak jak każdemu Argentyńczykowi, również Lavagnie zapadły w pamięci ostatnie tygodnie grudnia 2001 r., gdy ludzie rozpoczęli zamieszki między Świętami Bożego Narodzenia i Sylwestrem, po tym jak Argentyna padła na kolana pod ciężarem długu wynoszącego 140 procent PKB. Kryzys dotknął wszystkich - zubożała klasa średnia, a biedni stali się jeszcze bardziej ubodzy. Gdy konta bankowe zostały zamrożone, ludzie szturmowali banki i sklepy i wszyscy chcieli polować na tych cholernych polityków. "Que se vayan todos" - "tylko skóra i kości". To zdanie wyrażało w tamtym momencie nastrój całego kraju.
<br />
<br />
W dniu 20 grudnia prezydent Fernando de la Rua uciekł helikopterem przed wściekłym tłumem z Pałacu Prezydenckiego "Casa Rosada". W następnych dniach, które przypominały wojnę domową, zginęło 25 osób. Większość z nich zginęło w starciach między demonstrantami a policją. Ostatecznie największe bankructwo w historii tego państwa kosztowało nie tylko stratę 130 miliardów dolarów, ale także 39 żyć ludzkich.
<br />
<br />
<i>"Sytuacja w Argentynie była nieskończenie bardziej dramatyczna niż w Grecji"</i>, mówi Lavagna. <i>"Nikt nie odzyskał swoich pieniędzy, bieda ogarnęła ponad 50 procent populacji, do łask powrócił ponownie nawet handel wymienny (barter), w który zaangażowanych było sześć milionów ludzi. W Grecji do tego jeszcze długa droga."</i>
<br />
<br />
W zamieszaniu wywołanym protestami społecznymi przewinęło się czterech prezydentów w dwanaście dni, aż dopiero senatorowi Eduardo Duhalde udało się zasiąść w fotelu prezydenta 2 stycznia i sprawował swoje rządy około 15 miesięcy. Jego pierwszym rozporządzeniem było zakończenie parytetu kursu walutowego wobec dolara, w wyniku czego z dnia na dzień peso straciło trzy czwarte swojej wartości. <i>"To co łączy Argentynę z dzisiejszą Grecją to to, że oba kraje żyły ponad stan"</i>, porównuje Lavagna. Roczna recesja, deficyt budżetowy i na rachunku obrotów bieżących, silna waluta, która jest poza kontrolą państwa. Argentyna była odosobnionym krajem w międzynarodowym systemie finansowym. <i>"Ateny są członkiem jednego z najpotężniejszych politycznego i gospodarczego sojuszu świata"</i>. Jesienią Argentyna była już dużo dalej.
<br />
<br />
Prezydent Carlos Menem w 1991 roku związał peso z dolarem w celu walki z hiperinflacją. Pozwoliło to natychmiast ograniczyć inflację i dało ludności nieznana dotąd siłę nabywczą. Argentyńczycy podróżowali po całym świecie, kupowali domy, duże samochody.
<br />
<br />
Walter Molana ekspert ds. Ameryki Łacińskiej w BCP Securities uważa, że parytet dolara na końcu złamał Argentyńczykom karki. <i>"Rosła tylko konsumpcja, a nie realna siła gospodarcza".</i> Firmy nie były już konkurencyjne, ponieważ towary z importu był dużo tańsze. Od 1995 do 2001 zbankrutowało siedemnaście tysięcy firm. Setki tysięcy miejsc pracy zostało utracone. Chociaż Menem sprywatyzował nierentowne przedsiębiorstwa państwowe to uzyskane w ten sposób pieniądze nie zostały zainwestowane w infrastrukturę, ale wydane na bieżące potrzeby rządu.
<br />
<br />
W połowie lat dziewięćdziesiątych wybuchł kryzys finansowy w Meksyku, ale został opanowany dzięki entuzjazmowi inwestorów dla Ameryki Łacińskiej. Potem pojawiły się bańki na rynku produktów rolnych, rosła wartość dolara i argentyńskie produkty były coraz rzadziej kupowane. Rząd musiał pożyczać więcej i więcej aż Międzynarodowy Fundusz Walutowy, który popierał argentyńską neoliberalną ścieżkę zaczął mieć wątpliwości. Także Argentyńczycy zaczęli mieć podejrzenia: <i>"Nie zostało już wiele czasu."</i> Tak rozpoczął się proces wycofywania dużych sum pieniędzy z kraju. Tylko 30 listopada z krajowego systemu finansowego odpłynęło 1.5 miliarda dolarów. Trzy dni później fundusze zostały zamrożone. Kryzys był już na ostatniej prostej.<br />
<br />
<i>"Wszystko co MFW sugeruje obecnie Grecja, zalecał również Argentynie"</i>, powiedział Lavagna - w dół płace i emerytury, a w górę podatki. <i>"Są to oszczędności kosztem ludności tak, aby banki otrzymały swoje pieniądze z powrotem. Jeśli stosować się do tych zaleceń, to stworzysz program chroniący interesy wierzycieli, ale nie pomoże to rozwiązać problemów kraju i sparaliżuje wszelką działalność gospodarczą."</i> Poprzednicy Lavagna rozmawiali z MFW w sprawie programu restrukturyzacji oraz kredytu na kwotę od 20 do 25 miliardów dolarów. Gdy rozpoczął swoją pracę na stanowisku ministra gospodarki w kwietniu 2002r., razem z Prezydentem Duhalde udali się natychmiast do Waszyngtonu gdzie dyrektor zarządzający Międzynarodowego Funduszu Walutowego Horst Köhler powiedział, że Argentyna nie dostanie więcej żadnych dodatkowych pieniędzy z funduszu.
<br />
<br />
Nawet dzisiaj Lavagna opowiada anegdotę o dialogu z Köhlerem: <i>"Musiałem powtórzyć to kilka razy. Köhler myślał, że mnie nie rozumie z powodu mojego angielskiego. Nie mógł uwierzyć, że ktoś chce odrzucić błogosławieństwo MFW"</i> mówi były minister gospodarki - i nie może powstrzymać uśmiechu. <i>"Robiliśmy wszystko zgodnie z zaleceniami MFW"</i> powiedział Lavagna. Ale wystąpiły duże różnice zdań między nami. <i>"Chcieliśmy także wygenerować nadwyżkę budżetową. Naszym pomysłem była restrukturyzacja długu, obniżenie stóp procentowych i wykorzystanie zaoszczędzonych pieniędzy dla dobra kraju."</i> Pieniądze, których Lavagna nie chciał wypłacić na rzecz wierzycieli zostały wykorzystane do stymulacji rynku wewnętrznego, infrastruktury, badań, technologii i edukacji. <i>"Chcieliśmy zmniejszyć inflację, zwiększyć produkcję i tworzyć nowe miejsca pracy"</i>. Lavagna wygenerował nadwyżkę budżetową w wysokości 4.5 punktu procentowego PKB.
<br />
<br />
Prywatni wierzyciele Argentyny musieli zaakceptować 70-procentową redukcję długu. Opór był wielki - nawet do dzisiaj, szczególnie w Niemczech. Kiedy Prezydent Cristina Kirchner składała rok temu wizytę w Berlinie, ostrożnościowo zrezygnowano z lotu rządowym samolotem Tango 01, gdyż niemieccy wierzyciele grozili że mogą go zająć.
<br />
<br />
Ale kryzys i dewaluacja peso pogrążyła Argentyńczyków w biedzie. Roczny dochód na jednego mieszkańca spadła z 7 400 do 3 300 dolarów. Wiele towarów było dostępnych tylko na czarnym rynku. Nieruchomości straciły znacznie na wartości. W spichlerzu Ameryki Południowej ludzie musieli głodować a tysiące dzieci plądrowały kosze na śmieci w poszukiwaniu jedzenia. Ci, którzy mieli krewnych za granicą, uciekli. Dziesiątki tysięcy Argentyńczyków złożyło wnioski o wizy w Hiszpanii czy Włoszech. Inni przenieśli się do Meksyku.
<br />
<br />
<i>"Było tak, jakby ktoś zabrał Argentyńczykom grunt spod nóg"</i> mówi psycholog Mónica Arredondo. <i>"Wszystko co ludzie zbudowali na przestrzeni pokoleń, rozpłynęło się w powietrzu."</i> Ponieważ nie było ani pieniędzy, ani kredytów, w całym kraju powstawały ośrodki, gdzie ludzie mogli się wymieniać między sobą, nawet dentyści oferowali swoje zabiegi za żywność. Zdarzały się zakupy nowych samochodów za kilka ton zboża. Około 45 ton soi było potrzebnych na nowego pick-upa. W tym samym czasie około 150 upadłych fabryk, sklepy, hoteli i szpitali zostało przejętych przez pracowników, którzy prowadzili je dalej jako spółdzielnie. Pakowacze, ślusarze i pokojówki stali się nagle przedsiębiorcami i biznesmenami - musieli nauczyć się księgowości, a także sprzedaży. Było to połączenie teorii Adama Smitha i Karola Marksa.
<br />
<br />
W marcu 2003 roku, 15 miesięcy po tym jak rozpoczął się kryzys wybory prezydenckie wygrał prawie nieznany dotąd gubernator prowincji Santa Cruz - Nestor Kirchner. Pod jego rządami powrócił wzrost gospodarczy i zaufanie do kraju. Słabe peso sprawiło, że kwitł eksport. Argentyna miała również szczęście. Chiński apetyt na soję, pszenicę i inne surowce dał krajowi boom, który trwa do dziś. Z tytułu eksportu towarów rolnych do Argentyny płynie rocznie 35 miliardów dolarów. To podstawowa różnica w stosunku do Grecji.
<br />
<br />
Dla pogrążonego w kryzysie południowoeuropejskiego kraju Lavagna sugeruje, aby nie iść ortodoksyjną drogą: <i>"Jeśli Grecja postąpi tak jak Argentyna, w ciągu dziesięciu lat znów stanie się konkurencyjna. UE musi wesprzeć ją w konsolidacji budżetu. Albo Ateny wyjdą tymczasowo ze strefy euro, albo będą miały dwie waluty - drachmę wewnątrz niej, a euro na zewnątrz."</i> Można oczywiście dyskutować z opiniami Pana Lavagna, ale ja słyszałem że jak dwie osoby mówią Ci że jesteś pijany to lepiej się połóż. A co Ty sądzisz na ten temat?<br />
<br />
<i>* Intencją wpisu nie jest sugerowanie jakoby wszystkie kryzysy spowodowała Argentyna. Tytuł jest przenośnią sugerującą, że kraj ten jako doświadczony kryzysem dużo wcześniej mógłby obecnie służyć swoimi radami dla państw takich jak Grecja.</i>
<br />
<br /></div>areqwhttp://www.blogger.com/profile/16050699015127472801noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2473021472120605277.post-22724607122528772202012-02-02T19:01:00.000+01:002012-04-21T10:10:55.310+02:00Czy Duńczycy to Grecy północy? A Polacy?<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjCUvoCDlJbReiwVp2qkQbcs9NW4uhyjFwoVhQXyZriupSgoDSmJmTjNWrIdbtSADs7k28P9Tr0_W7xMnNRwp6_SPBF9SbAK9hH-rlv6fkF7_ZMj8vJUpvSx-JJEo8aCsvA-OQazyXmWWA/s1600/dunczycy.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="211" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjCUvoCDlJbReiwVp2qkQbcs9NW4uhyjFwoVhQXyZriupSgoDSmJmTjNWrIdbtSADs7k28P9Tr0_W7xMnNRwp6_SPBF9SbAK9hH-rlv6fkF7_ZMj8vJUpvSx-JJEo8aCsvA-OQazyXmWWA/s320/dunczycy.jpg" width="320" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="font-family: verdana;">
Wszyscy komentowali zaległości podatkowe Greków, którzy są winni swojemu fiskusowi 60 mld euro, ale okazuje się że nie jest to tylko problem południowej Europy. Duńczycy są dłużni swojemu państwu niemal 10 mld € z tytułu zaległych podatków, niezapłaconych biletów parkingowych i tym podobnych. Prawie połowy z tych pieniędzy, rządowi w Kopenhadze nie uda się już nigdy odzyskać.
<br />
<br />
Skandynawia jest powszechnie uważane za bastion rzetelności podatkowej. Świeżo brukowane ścieżki rowerowe, nowoczesne szpitale, przedszkola z niekonwencjonalnymi metodami dydaktycznymi - a szczęśliwi obywatele chętnie dają swój wkład do państwowej kasy, gdyż wiedzą że państwo ma im faktycznie coś do zaoferowania w zamian - to tylko stereotyp. W rzeczywistości stawki podatków w Danii są jednymi z najwyższych w krajach rozwiniętych gospodarczo.
<br />
<br />
Gazeta <i>Politiken</i> podała, że Duńczycy zalegają z zapłatą na rzecz państwa 73 miliardów koron, czyli równowartość 9.8 mld euro. Stanowi to niemal jedną czwartą rocznego poziomu podatków dochodowych w Danii - i około 1800 € na głowę każdego obywatela. W całej tej sumie zawierają się zarówno niezapłacone podatki razem z zaległymi karami za nielegalne parkowanie (w Danii od 70 €), opłatami za przedszkola i tym podobnymi. W sumie z podatkami zalega 400 tysięcy obywateli (ponad 7% z 5.5 miliona) i nawet 100.000 firm. Minister ds. podatków Thor Pedersen określił tą sytuację z przerażeniem jako <i>"niesamowite niechlujstwo"</i>. 26-letni Pedersen jest najmłodszym członkiem rządu w duńskiej historii. Czy Dania jest Grecją północy jeśli chodzi o moralność płatniczą mieszkańców?
<br />
<br />
To że zaległości Duńczyków są znane tak dokładnie wynika z wprowadzonych nowych zasad poboru i windykacji podatków na rzecz państwa. Od 2006 r. rząd w Kopenhadze jest odpowiedzialny za centralny pobór i windykację wszystkich długów swoich obywateli. Poprzednio odpowiedzialne były za to gminy. Duński rząd wprowadził nowy system informatyczny z centralnym rejestrem, który elektronicznie tworzy i obsługuje plany spłat dla obywateli. Prace nad nim nadal trwają.
<br />
<br />
Innym problemem jest to, że niektóre roszczenia sięgają początku lat 80. i poprzednich, a wielu dłużników nie stać obecnie na uregulowanie zaległości. <i>"Dotyczy to częściowo ludzi z marginesu społecznego, którzy mogą po prostu tego nie zapłacić"</i> powiedział Pedersen. Może być tu potrzebne umorzenie długów. Państwo chce jednak odzyskać co najmniej 5 miliardów euro. To co będzie teraz najbardziej potrzebne to zwiększenie liczby komorników. Tylko czy to spodoba się ludziom? Jak to możliwe, że jedne rządy potrafią sprawnie działać i nie ulegać lobbies a inne zakrywają swoje nieustanne porażki cienkim PR-em? A może to dobrze, że w Polsce nikt nie policzył ile niektórzy zalegają z zapłatą podatku, bo okazałoby się, że nie ma dziury budżetowej? Przecież wszyscy wiedzą że <i>tylko głupi płacą podatki w Polsce</i>.
<br />
<br /></div>areqwhttp://www.blogger.com/profile/16050699015127472801noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2473021472120605277.post-47413950988151690202012-01-29T17:26:00.001+01:002012-04-21T10:10:36.477+02:00Oszczędności tylko pogarszają kryzys<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhDtUqff1Z4iOrqTO2Y7DfBaOJgW3C0TxgpD1mqCZnVB-GMw0po51EtaLsdHSrF1OJte1Mu9ui90L_W0paWGCubjgONF3aPqfndjUM0muAAtzRlTmbMWwI_oVlV0L-Fnd6Aj0dFeJO5_ko/s1600/happy.jpeg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="212" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhDtUqff1Z4iOrqTO2Y7DfBaOJgW3C0TxgpD1mqCZnVB-GMw0po51EtaLsdHSrF1OJte1Mu9ui90L_W0paWGCubjgONF3aPqfndjUM0muAAtzRlTmbMWwI_oVlV0L-Fnd6Aj0dFeJO5_ko/s320/happy.jpeg" width="320" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="font-family: verdana;">
Europę straszy obecnie widmo bankructwa. Drżą przed nim wszystkie europejskie rządy. Aby wypędzić demona, ich gospodarki muszą przejść terapię szokową. Na razie nic nie wydaje się pomagać. Gospodarki nadal się chwieją, dług nadal rośnie. Agencja ratingowa Standard Poor`s obniżyła ratingi dziewięciu krajom strefy euro, w tym Francji. Agencja Fitch zrobiła to samo w stosunku do pięciu. Każdy, kto nie jest zaślepiony przez głupotę, zwróci uwagę na uzasadnienie tych obniżek. Jeśli produkt krajowy brutto (PKB) się skurczy, automatycznie pociągnie to za sobą zwiększenie wskaźnika zadłużenia. Jedynym sposobem na zmniejszenie długu (z wyjątkiem zawieszenia płatności publicznych pieniędzy do gospodarki poprzez ich dodruk) jest stymulowanie wzrostu gospodarczego.
<br />
<br />
Strach przed zadłużaniem się jest zakorzeniony w ludzkiej naturze, więc przeciętny człowiek uzna zmniejszanie zadłużenia jako uzasadniony cel polityczny. Każdy z nas ma jakieś zobowiązania płatnicze - często w formie kredytu. Dług może powodować lęki, jeśli nie wiemy czy będziemy w stanie go spłacić.
<br />
<br />
Obawy te są łatwo przenoszone na poziom długu publicznego - pieniędzy, które rząd jest winien wierzycielom. Jak wytłumaczyć o co chodzi ludziom, którzy chcą od rządów spłaty tych setek miliardów długów? Brytyjski premier David Cameron ujął to: <i>"Dług publiczny jest taki sam jak zadłużenie w karcie kredytowej, musisz je spłacić"</i>. Wynika z tego natychmiast kolejny krok - aby spłacić dług publiczny lub przynajmniej go ograniczyć, rząd musi wyeliminować deficyt budżetowy, ponieważ potrzebny jest wzrost dochodów budżetowych ponad kwotę zaciąganego długu uzyskany w sposób trwały. Jeśli rząd nie robi nic, dług publiczny staje się <i>nie możliwy do utrzymania</i>.
<br />
<br />
<a href="http://inwestujwsiebie.blogspot.com/2012/01/stiglitz-ue-planuje-pakt-samobojczy.html">Stiglitz: UE planuje "pakt samobójczy"</a>
<br />
<br />
Na co zwrócić uwagę przyszłych pokoleń? Tutaj również można posłużyć się analogią do zadłużenia gospodarstwa domowego. Moja śmierć nie spowoduje całkowitego wymazania moich długów. Moi wierzyciele będą mieli do niego dostęp np. poprzez mój majątek - wszystko, co chciałem zostawić dzieciom. Podobnie jeśli rząd zbyt długo zaciąga długi w sposób niekontrolowany to obciąża nim przyszłe pokolenia. Ja sam mogę korzystać z rozrzutności rządu, ale moje dzieci będą musiały to kiedyś spłacić.
<br />
<br />
To tłumaczy dlaczego w centrum zainteresowania polityki fiskalnej większości rządów jest dzisiaj redukcja deficytu. Rządy z <i>"wiarygodnymi"</i> planami <i>"konsolidacji fiskalnej"</i> są podobno lepiej postrzegane niż inni dłużnicy. Oznacza to, że przy założeniu, że jeśli rząd będzie w stanie pożyczyć taniej, to z kolei powinno obniżyć stopy procentowe dla prywatnych kredytobiorców i w efekcie dać dodatkowe korzyści dla całej gospodarki. Tak więc konsolidacja fiskalna jest uważana za <i>złoty środek</i> do ożywienia gospodarki. <b>Ten nurt oficjalnej doktryny najbardziej rozwiniętych krajów świata zawierać co najmniej pięć głównych wad</b>, które w dużej mierze są niezauważane, przez co całe powyższe rozumowanie wydaje się być niewiarygodne.
<br />
<br />
<a href="http://inwestujwsiebie.blogspot.com/2012/01/czy-jest-jeszcze-jakas-nadzieja-dla.html">Czy jest jeszcze jakaś nadzieja dla Włoch i innych zadłużonych krajów Europy?</a>
<br />
<br />
<b>Po pierwsze</b> rządy mają więcej możliwości spłaty swojego długu niż osoby prywatne. Rząd kraju z własnym bankiem centralnym może po prostu finansować się pożyczkami z tego banku poprzez dodruk pieniądza. Odnosi się to także do krajów strefy euro i ich rządów, które muszą spłacić swoje długi. Jeśli ich (zagraniczni) wierzyciele, będą naciskać zbyt mocno, to wystarczy zaniechać płatności. Będzie to oznaczało bankructwo, ale jak pokazał przykład <a href="http://inwestujwsiebie.blogspot.com/2011/12/czy-islandia-moze-byc-wzorem-dla.html">Islandii</a> i Argentyny, potem życie toczy się dalej tak jak wcześniej.
<br />
<br />
<b>Po drugie</b>, celowe zmniejszenie deficytu nie jest dziś najlepszą metodą dla rządu na zbilansowanie budżetu. Zmniejszenie deficytu w samym środku spowolnienia gospodarczego nie doprowadzi do <i>wyzdrowienia</i>, ale do dalszego załamania, bo skutkuje tym, że zmniejsza dochód narodowy z którego pochodzą przychody budżetu państwa. To tylko dodatkowo utrudnia, a nie ułatwia osiągnięcie zamierzonego celu, czyli zmniejszenie deficytu budżetowego. Rząd brytyjski zanotował już 112 miliardów funtów więcej długu niż planował w momencie ogłaszania programu zmniejszenia deficytu w czerwcu 2010.
<br />
<br />
<b>Po trzecie</b>, dzisiejszy dług nie ma powiązania z obciążeniami przyszłych pokoleń. Nawet jeśli może to doprowadzić do powstania przyszłych zobowiązań podatkowych (a czasami tak to się kończy), aby zaspokoić transfery od podatników do obligatariuszy. Może to mieć niepożądane skutki dystrybucyjne. Ale staranie się, aby spłacić wszystkie długi teraz jest także w rzeczywistości obciążaniem przyszłych pokoleń: natychmiastowe obniżenie dochodów, spadek zysków, ucierpią fundusze emerytalne, projekty inwestycyjne zostaną zaniechane lub przełożone, a domy, szkoły i szpitale nie zostaną wybudowane. Przyszłe pokolenia będą w gorszej sytuacji, ponieważ nie będą miały do dyspozycji pewnych aktywów, które mogłyby mieć.
<br />
<br />
<b>Po czwarte</b>, nie ma związku między poziomem długu publicznego i ceną, którą rząd musi płacić za jego sfinansowanie. Stopy procentowe, które za swój dług płacą takie kraje jak Japonia, USA, Wielka Brytania i Niemcy są równie niskie, pomimo ogromnych różnic w poziomie zadłużenia i polityki fiskalnej.
<br />
<br />
I wreszcie <b>po piąte</b>, zmniejszenie kosztu finansowania zewnętrznego dla rządów nie spowoduje automatycznej obniżki kosztu kapitału dla sektora prywatnego. Pożyczki dla firm i ludności nie odbywają się po tzw. stopie wolnej od ryzyka, za którą przyjmuje się oprocentowanie amerykańskich obligacji skarbowych i wykazano, że ekspansywna polityka pieniężna może co prawda sprowadzić oprocentowanie obligacji rządowych w dół, ale będzie to miało niewielki wpływ na udzielanie nowych kredytów przez banki. W rzeczywistości zachodzi tutaj odwrotna reakcja: powodem, dla którego odsetki płacone przez państwo w Wielkiej Brytanii i innych krajach są tak niskie jest to, że oprocentowanie kredytów dla sektora prywatnego jest tak wysokie.
<br />
<br />
Dzisiaj w Europie nie mówi się o niczym innym jak pakt fiskalny i obniżenie zadłużenia publicznego. Oczywiście temat jest niezwykle ważny, ale trzeba uważać, aby nie wylać dziecka z kąpielą i przy okazji nie doprowadzić do jeszcze większego załamania w gospodarce. Dobrym przykładem niech będą dla nas gospodarki takich krajów jak Grecja, Portugalia czy Hiszpania w których mimo nieustannych cięć dług wcale nie spada, a jedyne co rośnie to niezadowolenie społeczne. No ale najważniejsze, że nastroje niemieckich przedsiębiorców są pozytywne, prawda?
<br />
<br />
Tekst na podstawie <a href="http://www.ftd.de/politik/international/:top-oekonomen-robert-skidelsky-sparen-macht-die-krise-schlimmer/60159036.html">artykułu</a>.
<br />
<br /></div>areqwhttp://www.blogger.com/profile/16050699015127472801noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2473021472120605277.post-14554235760575459912012-01-26T20:49:00.001+01:002012-04-21T10:10:25.679+02:00Reklamy banków 2011<div class="MsoNormal" style="font-family: verdana;">
Oceniałem już <a href="http://inwestujwsiebie.blogspot.com/2009/01/najlepsze-reklamy-bankowe-2008-roku.html">reklamy banków, które emitowane były w 2008 roku</a>. Chociaż telewizję oglądam rzadko to i w tym roku sróbowałem wybrać dla Ciebie kilka tych, na które warto zwrócić uwagę. Niektóre są na prawdę zabawne!<br />
<br />
<br />
<b>Alior Bank</b> - Obecność pana w meloniku w reklamach tego banku to już standard. Trzeba przyznać, że od początku konsekwentnie budują w ten sposób rozpoznawalność swojej marki. I do tego ciągle opowiadają o swojej wyższej kulturze bankowości (<a href="http://www.blogger.com/Wolna%20kultura%20bankowo%C5%9Bci,%20ale%20jednak%20kultura">czy na pewno zawsze?</a>)<br />
<br />
<center><iframe allowfullscreen="" frameborder="0" height="315" src="http://www.youtube.com/embed/X0kSjq2MS6k" width="560"></iframe></center>
<br />
<br />
<b>Lukas Bank</b> - Ktoś mógłby przetłumaczyć co tam mówią? Próbowali się trochę wyróżnić, ale nie wiem czy im się udało...<br />
<br />
<center><iframe allowfullscreen="" frameborder="0" height="315" src="http://www.youtube.com/embed/z1ZzkQmPFeg" width="560"></iframe></center>
<br />
<br />
<b>Credit Agricole</b> - A tutaj kolejna reklama tego samego kredytu, tylko że już pod nową marką. Ta wydaje mi się o wiele lepsza.<br />
<br />
<center><iframe allowfullscreen="" frameborder="0" height="315" src="http://www.youtube.com/embed/XqgtFA97iy8" width="560"></iframe></center>
<br />
<br />
<b>ING</b> - To on... doradca hipoteczny<br />
Muszę przyznać, że mnie ta reklama rozbawiła :-)<br />
<br />
<center><iframe allowfullscreen="" frameborder="0" height="315" src="http://www.youtube.com/embed/2InAyLh8F6w" width="420"></iframe></center>
<br />
<br />
<b>Pekao SA</b> - Reklama średnia, ale chociaż muzyka fajna.
<br />
<center><iframe allowfullscreen="" frameborder="0" height="315" src="http://www.youtube.com/embed/-ZrpYpfsgOc" width="420"></iframe></center>
<br />
<br />
<b>PKO BP</b> - Nie da się ukryć, że w tym roku królował Szymon. Czyżby w polskiej bankowości zajął miejsce M.Kondrata?<br />
<br />
<center><iframe allowfullscreen="" frameborder="0" height="315" src="http://www.youtube.com/embed/DAbD_hypLT4" width="560"></iframe></center>
<br />
<br />
Firma Kantar Media, monitorująca rynek reklamy, podliczyła, że od stycznia do listopada 2011 banki wydały na spoty w telewizji, radio, prasie w kinie i plakaty na billboardach 1,2 mld zł. Są to dane cennikowe, od których reklamodawcy targują spore upusty. Ale nawet przy takim założeniu, wydatki reklamowe w 2011 r. były znacznie wyższe niż w ciągu 11 miesięcy 2010 r., kiedy koszty, też mierzone oficjalnymi taryfami, wyniosły 860 mln zł.
<br />
<br />
Największym sponsorem rynku był PKO BP. Reklama kosztowała lidera branży 132 mln zł i jest to kwota niemal 2,5-krotnie wyższa niż rok wcześniej. BZ WBK z budżetem 91 mln zł zajmuje drugie miejsce. Kampanie z Antonio Banderasem były znacznie droższe niż z Gerardem Depardieu, który w 2010 r. płacił po 100 zł matkom, żonom i córkom za otwarcie rachunku. Wtedy bank wydał na reklamę 55 mln zł. Na trzecim miejscu znalazł się Getin Noble.
<br />
<br /></div>areqwhttp://www.blogger.com/profile/16050699015127472801noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2473021472120605277.post-17440526132266271292012-01-22T18:20:00.000+01:002012-04-21T10:01:00.732+02:00Czy jest jeszcze jakaś nadzieja dla Włoch i innych zadłużonych krajów Europy?<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg47i4x6rKgW-1uLbcn2271HyvzEyen62XAGABIkcUSgVLxpjri5gAvWT1EmJYMq9rDYfS75dvNk4CGv-MjXU5mT3cGLE_hMXSw2k9QnJM_2sQbxBeBmlv1OrRjapQ9VJNNzmmqui7lNdM/s1600/Risorgimento-01.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg47i4x6rKgW-1uLbcn2271HyvzEyen62XAGABIkcUSgVLxpjri5gAvWT1EmJYMq9rDYfS75dvNk4CGv-MjXU5mT3cGLE_hMXSw2k9QnJM_2sQbxBeBmlv1OrRjapQ9VJNNzmmqui7lNdM/s320/Risorgimento-01.jpg" width="320" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="font-family: verdana;">
Wiele osób mówi obecnie o "Planie na rzecz wzrostu", który pomógłby europejskim krajom z basenu Morza Śródziemnego pokonać kryzys. Brzmi to rozsądnie, tylko że w tzw. krajach PIIGS - Portugalia, Irlandia, Italia, Grecja i Hiszpania "planów rozwoju" nigdy nie brakowało. Co jest powodem obecnej zapaści i dlaczego tak trudno jest pokonać ten kryzys? Zachęcam Cię do przeczytania <a href="http://www.faz.net/sonntagszeitung/wirtschaft/ist-italien-noch-zu-retten-11369176.html">tekstu W. Streecka</a>, który przetłumaczyłem na język polski.
<br />
<br />
Przystąpienie państw południowych do Unii Europejskiej było również wejściem do największego na świecie obszaru jednolitego rynku. Regionalne programy operacyjne i fundusze strukturalne Unii Europejskiej zostały przygotowane w celu sfinansowania infrastruktury potrzebnej biedniejszym krajom do wykorzystania nowych możliwości rynkowych. Następnie nastało euro, które w połączeniu z wysoką inflacją krajów południa Europy doprowadziło tam do niesamowicie niskich stóp procentowych. Rzeczywiście, łatwo dostępne kredyty przyniosły Portugalii i Hiszpanii rozkwit. Ale pieniądze, które powinny zwiększyć konkurencyjność tych krajów i dać im podstawę dla zrównoważonego wzrostu, zostały skierowane w złym kierunku - zamiast wzmacniać przemysł, stymulowały głównie spekulacje na rynku nieruchomości.
<br />
<br />
<a href="http://inwestujwsiebie.blogspot.com/2011/12/czy-islandia-moze-byc-wzorem-dla.html">Czy Islandia może być wzorem dla zadłużonej Europy?</a><br />
<br />
<b>Co poszło nie tak?</b> Dziś dowiadujemy się, że mimo udostępnienia nawet najlepszych warunków makroekonomicznych <i>(niskich stóp procentowych)</i> i hojnych funduszy infrastrukturalnych brakuje tam rodzimej klasy średniej - przedsiębiorców gotowych inwestować w długoterminowy rozwój przemysłu w swoim kraju. Przedsiębiorców, którzy chcieliby powiązać swój los z losem ich ojczyzny, w skrócie, patriotycznych elit gospodarczych. To niezwykle trudne zadanie w świecie, w którym przedsiębiorcy mają globalne alternatywy do inwestowania swoich pieniędzy i energii.
<br />
<br />
W krajach PIIGS istnieją patriotyczni przedsiębiorcy - na przykład w Katalonii i kraju Basków, w północnych Włoszech. Rzeczywiście okazuje się, że te regiony trzymają się całkiem nieźle w czasie kryzysu. Ale tam gdzie pieniądze znajdują się głównie w rękach rodzin arystokratycznych lub pseudoarystokratycznych <i>(oligarchicznych)</i> górę wziął kryzys. Deregulacja rynków kapitałowych sprzyja tym bogatym rodzinom, które nie chcą brudzić sobie rąk inwestowaniem w kraju, ale robią to na świecie - nieruchomości w Nowym Jorku, statki pływające pod koreańską banderą z karaibską lub chińską załogą lub po prostu zakup obligacji USA.
<br />
<br />
<a href="http://inwestujwsiebie.blogspot.com/2012/01/europejskie-panstwa-potrzebuja.html">Europejskie państwa potrzebują miliardów!</a><br />
<br />
<b>W Grecji nie ma pieniędzy?</b> Wręcz przeciwnie - klany rodzinne Onassis i Niarchos znajdują się wysoko na liście najbogatszych na świecie. Inwestują nie tylko w swoim kraju. Wiarygodne dane potwierdzają, że najbogatsi z krajów PIIGS płacą mniej podatków niż ich odpowiednicy w bogatej Europie północnej. Staje się oczywiste, że wszystkie kraje UE które korzystają z pomocy strukturalnej nie są w stanie opodatkować swoich oligarchów.
<br />
<br />
Jednocześnie ze względu na transfery środków z Unii zmniejsza się potrzeba zapewnienia skutecznego systemu kontroli. Północna Europa uzupełnia dziury spowodowane przez oszustwa podatkowe i eksport kapitału w Europie Południowej. Dotowana jest niepisana umowa z Południowymi post-faszystowskimi elitami, aby pozostawić je samemu sobie, a nie wywłaszczać na rzecz przedsiębiorczej klasy średniej. Zwłaszcza w Grecji, bogactwo koncentruje się w rękach kilku rodzin.
<br />
<br />
<a href="http://inwestujwsiebie.blogspot.com/2011/12/siedem-bolesci-wloskiej-gospodarki_29.html">Siedem boleści włoskiej gospodarki</a>
<br />
<br />
<b>Czy to nie idzie zbyt daleko?</b> Weźmy na przykład Włochy - kraj, który jest naprawdę dwoma krajami - północne Włochy są częścią zachodniego serca Europy i grają w tej samej lidze co Bawaria, Austria, Dolina Rodanu. Południowe Włochy są z drugiej strony podobne do Grecji, Portugalii lub dużej części Hiszpanii. To niesamowite, że południowe Włochy razem z północnymi mają wspólną walutę, dostęp do rynków i stóp procentowych, a także otrzymały szerokie wsparcie strukturalne, znacznie większe niż to na które mogły liczyć kraje takie jak Grecja. Nie zostało z tego nic z powodu archaicznej pre-kapitalistycznej struktury społecznej, której nie rusza się z powodów politycznych.
<br />
<br />
Gorzej - tak długo, jak płyną pieniądze z zewnątrz, Rzym nie musi walczyć z tymi, którzy kierują je do nieproduktywnych sektorów, takich jak np. luksusowa konsumpcja. W rzeczywistości środki pomocowe były wykorzystywane do kupowania poparcia politycznego dla partii rządzących w pogrążonych w stagnacji regionach. Bruksela pozytywnie opiniowała opracowane plany rozwoju, co degenerowało systemy korupcyjne.
<br />
<br />
Północni Włosi odrzucają dziś kategorycznie kolejne transfery do południowców. Liga Północna mówi nawet o możliwym podziale Włoch, co pozwoliłoby zachować Włochom z północy swoje pieniądze. Jeśli północni Włosi nie chcą płacić za południowych, mimo wszystkich swoich nadziei na to, że ich plany pozwolą wreszcie na wzrost, jak możemy oczekiwać od podatników z Niemiec, Danii czy Holandii aby zgadzali się na ciągłe dofinansowanie południowców?
<br />
<br />
Przedprzemysłowe struktury władzy południowych Włoch były do przyjęcia, gdy były one finansowane przez UE w ramach pomocy regionalnej z Europy Północnej. Środki te były przez pewien czas niemal wyłącznie do dyspozycji Włoch. Od kiedy pękła bańka kryzysu włoska spójność narodowa jest zagrożona.
<br />
<br />
<a href="http://inwestujwsiebie.blogspot.com/2011/12/co-dalej-z-euro.html">Co dalej z euro?</a><br />
<br />
<b>Mamy nauczkę</b> - wzrost gospodarczy nie jest jedynie funkcją makroekonomii, ale także struktury społecznej kraju. Krajom PIIGS nie udało się zaimplementować post-fordowskich struktur społecznych, które pobudzają przedsiębiorczość i innowacyjność. Teraz może być już za późno. Stare bogactwo może ulecieć tak szybko jak nigdy przedtem, a zbyt wiele czasu dla ubogich krajów zajmie nadrobienie zaległości do takich potęg jak Niemcy i Chiny.
<br />
<br />
Mści się obecnie, że post-faszystowskie demokracje Hiszpanii, Portugalii i Grecji przyjęły socjalistyczną drogę do nowoczesności. Zamiast reformowania kraju i ponownej redystrybucji dodano tylko więcej demokracji. Przypomnienie: We wszystkich tych krajach rozwijały się organizacje i partie komunistyczne. Utrzymanie ich z dala od władzy było kluczowe w procesie integracji krajów południa Europy z Unią Europejską, co z kolei było ambicją Niemców i Francuzów. Ale razem z marginalizacją euro-komunistów utracono także stare elity.
<br />
<br />
Nadzieją południowców był wariant postępu socjaldemokratycznego - pojednanie klas, liberalna demokracja i społeczna gospodarka rynkowa. Wierzono, że zachęcona integracją europejską powoli urośnie klasa średnia, która unowocześni przedsiębiorstwa i obali stare elity. To nie zadziałało. Kraje południowej Europy, które wzmocniły swoją socjaldemokratyczną ścieżkę muszą teraz płacić rachunek w postaci nowych planów wzrostu bez żadnych efektów w postaci wzrostu.
<br />
<br />
<i>Autor oryginalnego tekstu, Wolfgang Streeck jest dyrektorem Instytutu Badań Społecznych Maxa Plancka.</i>
<br />
<br /></div>areqwhttp://www.blogger.com/profile/16050699015127472801noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2473021472120605277.post-64078344489005131332012-01-19T19:39:00.000+01:002012-04-21T10:01:17.524+02:00Stiglitz: UE planuje "pakt samobójczy"<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhMtkZ_rqQ9JqZGPoQacZ4j4V3vgGjLmMeB4gLNvbUm4FGR60pAvKpDxxSDxavZHRqe82ombgpTeRkrQUOBb50T92txUFI_MPes7uZuAUPEz2CR8WZZdWvBoKWi7buWAfePVgrt17_yEaQ/s1600/23476.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="243" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhMtkZ_rqQ9JqZGPoQacZ4j4V3vgGjLmMeB4gLNvbUm4FGR60pAvKpDxxSDxavZHRqe82ombgpTeRkrQUOBb50T92txUFI_MPes7uZuAUPEz2CR8WZZdWvBoKWi7buWAfePVgrt17_yEaQ/s320/23476.jpg" width="320" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="font-family: verdana;">
Laureat Nagrody Nobla Joseph Stiglitz powiedział, że nie jest kwestią kiedy ale tego jak upadnie euro. <a href="http://inwestujwsiebie.blogspot.com/2012/01/europejskie-panstwa-potrzebuja.html">Kilka krajów UE boryka się z wysokim zadłużeniem</a> i dużym deficytem budżetowym. <a href="http://inwestujwsiebie.blogspot.com/2011/11/co-sie-stanie-gdy-grecja-ogosi.html">Grecja</a>, <a href="http://inwestujwsiebie.blogspot.com/2011/12/portugalczycy-mamy-finansowa-bombe.html">Portugalia</a> i Irlandia otrzymały już kryzysową pomoc z MFW i UE. Jednak <a href="http://inwestujwsiebie.blogspot.com/2011/12/co-dalej-z-euro.html">próby ustabilizowania gospodarki</a> do tej pory nie zadziałały. Strach przed przeniesieniem się kryzysu do innych krajów a także to, że kryzys zadłużenia może wywrócić cały europejski system bankowy jest bardzo duży. Gdy banki mają trudności, ograniczają udzielanie kredytów. Niższa aktywność gospodarcza może prowadzić do niższego wzrostu gospodarczego i wzrostu bezrobocia.
<br />
<br />
- <i>Nawet jeśli widzą, że ciągłe zwiększanie oszczędności prowadzi do załamania gospodarczego, to odpowiedzią jest dokręcanie śruby znowu i znowu</i> powiedział Joseph Stiglitz podczas Azjatyckiego Forum Finansowego. Przed około 2000 uczestników forum Stiglitz porównał lekarstwo, które jest aplikowane na problemy UE z wenesekcją (leczeniem poprzez upuszczanie krwi) w Średniowieczu.
<br />
<br />
- <i>To wszystko przypomina średniowieczną medycynę. To jak wenesekcja, gdzie lekarze upuszczali pacjentowi krwi, aby spuścić płyny, które uważali spowodowały chorobę</i> mówi Stiglitz. - <i>Kiedy po upuszczeniu krwi pacjent czuł się oczywiście gorzej, trzeba było upuścić mu jeszcze więcej krwi co kontynuowano do momentu, gdy pacjent był bliski śmierci. To co dzieje się teraz w Europie to pakt samobójczy.</i>
<br />
<br />
Do jesieni zgodnie z podziałami związanymi z kryzysem zadłużenia podziały w Europie się jeszcze pogłębią. Po jednej stronie są ci, którzy uważają, że rozwiązaniem kryzysu jest obniżenie deficytu, przywrócenie zaufania na rynku finansowym, a tym samym zapewnienie dostępności do stosunkowo tanich kredytów. Na czele tej grupy stoi Angela Merkel, która także rozgrywa główne karty w Europie.
<br />
<br />
Na Azjatyckim Forum Finansowym brytyjski minister finansów George Osborne wyjaśnił dlaczego w ciągu ostatnich kilku lat w Wielkiej Brytanii dokonano dużych cięć w budżecie.
<br />
<br />
- <i>Kiedy masz duży deficyt budżetowy, nie uzyskasz wzrostu gospodarczego jeśli nie przedstawisz wiarygodnego planu oszczędnościowego, gdyż inwestorzy nie będą chętni do tego, aby inwestować twoim w kraju</i> powiedział Osborne. Stiglitz widzi to zupełnie inaczej.
<br />
<br />
- <i>Nigdy nie odzyskasz zaufania jak długo w gospodarce będzie kryzys. I recesja będzie trwać tak długo, jak długo politycy będą wprowadzać kolejne cięcia i oszczędności</i> mówi Stiglitz. Ma on mało wiary w to, że politycy zmienią swoją politykę. Dalsze duszenie pieniędzy będzie kontynuowane. Dlatego według Stiglitza można dyskutować nie o tym, czy euro się zawali, ale jak to się wydarzy.
<br />
<br />
- <i><a href="http://inwestujwsiebie.blogspot.com/2011/12/co-dalej-z-euro.html">Ekonomiści dyskutują obecnie na temat najlepszego sposobu likwidacji euro</a>. Może się to zdarzyć z powodu niepokojów społecznych</i> mówi laureat Nagrody Nobla i podkreśla, że bezrobocie wśród młodzieży w Hiszpanii jest obecnie ponad 40 procentowe.
<br />
<br />
- <i>Jak długo ludzie będą to zaakceptować?</i> pyta Stiglitz.
<br />
<br />
Innym powodem dla którego euro może się załamać, będzie jeśli Europejski Bank Centralny przestanie pożyczać pieniądze dotkniętym kryzysem krajom poprzez zakup obligacji rządowych.
<br />
<br />
- <i>To spowoduje kryzys, kryzys, który wstrząśnie światową gospodarką</i> mówi Stiglitz.
<br />
<br />
Tekst powstał na bazie <a href="http://e24.no/makro-og-politikk/stiglitz-kaller-eu-planer-en-selvmordspakt/20143153">artykułu</a>.</div>areqwhttp://www.blogger.com/profile/16050699015127472801noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2473021472120605277.post-62536489904888851042012-01-16T08:38:00.000+01:002012-04-21T10:01:29.330+02:00Nie będzie euroobligacji, ale powstaną Deutschland-obligacje?<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhhNs1wvjQo2vc7Ts9WNYT6GNejAi8vkHZVrqf9_GXka0E2yhU1ItWP0dqqvPrsP_Op4AHNM7jnGZxu1ZPa1UNSbvFSBavy0wzt5Ao2uv24J3AXVzPhJMyJ6w6HiHn9MbAQGlF3vG4glAA/s1600/claudia_schiffer_investingermany5.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="138" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhhNs1wvjQo2vc7Ts9WNYT6GNejAi8vkHZVrqf9_GXka0E2yhU1ItWP0dqqvPrsP_Op4AHNM7jnGZxu1ZPa1UNSbvFSBavy0wzt5Ao2uv24J3AXVzPhJMyJ6w6HiHn9MbAQGlF3vG4glAA/s400/claudia_schiffer_investingermany5.jpg" width="400" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="font-family: verdana;">
Minister gospodarki landu Szlezwik-Holsztyn Jost de Jager zaproponował, aby stworzyć wspólne - federalne oraz landowe obligacje. Kanclerz Angela Merkel poparła ideę, aby w przyszłości zarówno długi federalne jak i landowe finansować poprzez wspólne emisje obligacji rządowych. Obecnie rząd federalny emituje swoje obligacje tzw. <i>D-Bundy</i> a landy swoje. Stworzenie Deutschland-obligacji pozwoli uzyskać spore oszczędności.
<br />
<br />
Federalny minister finansów Wolfgang Schäuble uważa że w zamian landy powinny zredukować swoje zadłużenie do 60 procent PKB. <i>"Fakt, że stanowi to zachętę do nagradzania landów za redukcję zadłużenia, uważam za bardzo ciekawy pomysł Wolfganga Schäuble"</i> powiedziała Merkel.<br />
<br />
<i>"Przyniosłoby to dużą ulgę dla landu Szlezwik-Holsztyn dzięki niższym stopom procentowym"</i> powiedział de Jager, który 6-tego maja stratuje w wyborach regionalnych jako kandydat CDU. Słabsze landy takie jak Szlezwik-Holsztyn muszą obecnie płacić wyższe oprocentowanie niż rząd federalny. Oprocentowanie obligacji federalnych jest na historycznie niskim poziomie. Na ostatniej aukcji sześciomiesięcznych bonów, po raz pierwszy w historii, inwestorzy płacili niemieckiemu rządowi aby móc ulokować w nich pieniądze. Ich oprocentowanie było ujemne!<br />
<br />
Debata na temat Deutschland-obligacji w Niemczech jest prowadzona równolegle do tej na poziomie UE, gdzie toczy się gra o to, aby zacząć emitować euroobligacje. W ten sposób państwa o słabej kondycji finansowej mogłyby skorzystać z dobrego ratingu kredytowego partnerów ze strefy euro i płacić niższe stopy procentowe na rynkach finansowych. Jest jednak jasne, że niemiecki rząd federalny nie zaakceptuje euroobligacji, ponieważ oznaczałoby to uwspólnienie zadłużenia. Takie działanie jest zabronione na mocy Traktatu UE a także w opinii niemieckiego Federalnego Trybunału Konstytucyjnego. Jednak na poziomie niemieckich landów, nie byłoby takich problemów prawnych, aby emitować wspólne federalne i landowe obligacje.<br />
<br />
Merkel podkreśliła jednak, że aby to było możliwe potrzebna jest rozsądna polityka fiskalna landów. Pomysł Szlezwiku-Holsztyna idzie w dobrym kierunku konsolidacji, ale Północna Nadrenia-Westfalia, jako land znacznie bogatszy i co za tym idzie płacący niższe oprocentowanie za zaciągane długi, nie jest już do niego tak przekonana. Schäuble zasugerował podczas rozmów z władzami landów, aby każde z nich przedstawiło plany tego jak chcą zmniejszyć swoje zadłużenie do 60 procent.<br />
<br />
Pomysł jest bardzo <a href="http://www.handelsblatt.com/politik/deutschland/euro-bonds-nein-deutschland-bonds-ja/6067526.html">świeży</a> i nie ma jeszcze nie-niemieckiej nazwy dla wspólnych obligacji, stąd nazwa Deutschland-obligacje. Co z niego wynika? Że bliższa ciału koszula. Ale czy to nie było już wcześniej oczywiste, że Niemcy nie będą się poświęcać za południowców? A właśni ziomkowie z bundes republik to już co innego. Ciężko przewidzieć jak realizacja tego pomysłu wpłynie na sytuację Polski, ale można sobie wyobrazić, że inwestorzy chętniej kupią kolejną partię niemieckich bonów niż polskich.
<br />
<br /></div>areqwhttp://www.blogger.com/profile/16050699015127472801noreply@blogger.com0