czwartek, 5 kwietnia 2012

Życie na "ślepej wyspie"

Grecka wyspa Zakynthos ma nową nazwę - "ślepa wyspa". Tak nazywają teraz Grecy tę słynącą z weneckich ruin, położoną na turkusowych wodach Morza Jońskiego wyspę. Greckie Ministerstwo Zdrowia wysłało na nią śledczych. Urzędnicy mają sprawdzić prawdziwość podejrzanych statystyk, według których żyje tam niesamowicie duża liczba osób niewidomych. I wszyscy oni zgłosili się po pomoc.

W zeszłym roku udział osób niewidomych wynosił około 1,8 procenta w całkowitej populacji wyspiarzy wynoszącej 39 000. Takie informacje pochodzą z analizy wniosków o rentę inwalidzką z powodu ślepoty dokonanej przez greckie Ministerstwo Zdrowia. Na Zakynthos mieszka więc około dziewięć razy więcej osób niewidomych niż w innych krajach europejskich, porównując się z badaniami opublikowanymi przez Światową Organizację Zdrowia w 2004 r. Wśród wnioskodawców są taksówkarz i łowca ptaków, powiedział lokalny urzędnik.

Zakynthos stała się symbolem rozpowszechnionej wszędzie korupcji, która przyczyniła się do zapaści finansowej Grecji. "Wygląda na to, że niewidomi na Zakynthos rozpoznają tylko kolor pieniędzy" można przeczytać w artykule opublikowanym w gazecie "Ethnos". Ale wyspa ta wcale nie jest wyjątkowa. Fałszywe wnioski o rentę z powodu niepełnosprawności są w plagą w całym kraju i kosztują miliony rządowych euro rocznie. Pod presją międzynarodowych wierzycieli, grecki rząd stara się zwalczać korupcję i obniżać koszty. Ale to jak trudne jest to zadanie pokazuje właśnie przykład z fałszywymi świadczeniami rentowymi. W czasach gdy zmniejsza się płace i emerytury, szczególnie dokładnie ogląda się także każde euro wydane na świadczenia z tytułu niepełnosprawności.

W walce z nadużyciami finansowymi, greckie Ministerstwo Zdrowia zaczęło wzywać wnioskodawców o rentę z tyt. niepełnosprawności. Muszą oni stawić się osobiście lub wysłać swojego przedstawiciela. Są oni także rejestrowani w centralnej bazie danych. Tylko te działania spowodowały, że liczba wniosków w 2011 r. spadła o 36 000. Przedstawiciele ministerstwa wnioskują, że w większości aplikacje te w poprzednich latach były oszustwami - często zdarzało się, że świadczenia były wypłacane rodzinom osób, które już dawno umarły. Dochodziło także do sytuacji w których ludzie płacili lekarzom za wydanie fałszywych zaświadczeń, aby wyłudzić nienależną rentę. Dlatego ministerstwo zdecydowało się posłać na miejsce własnych lekarzy. W tej chwili na Zakinthos do badania zgłosiło się tylko 190 wnioskodawców z prawie 700 odbiorców świadczeń.

Działania te mają na celu umożliwienie, aby ograniczone zasoby finansowe kraju dotarły do tych, którzy są naprawdę w potrzebie, powiedział wiceminister zdrowia Markos Bolaris, który objął stanowisko latem ubiegłego roku. Poprzedni rząd w Atenach musiał ukryć oszustwa. "Nawet jeśli to nie miało znaczenia dla niektórych, dla nas to już nie jest obojętne", powiedział. Tymczasem za nadużycia na Zakynthos winą obarczono byłego prefekta wyspy Dionysiosa Gasparo. Jego podpis był wymagany do zatwierdzenia płatności. Gasparo utrzymuje, że jest niewinny i oskarża wiceministra zdrowia o "gry polityczne", a także wskazuje palcem na Vartzelisa Nikolaosa, okulistę w publicznym szpitalu na wyspie. "Ja nie zaświadczałem, że ktoś jest ślepy", powiedział Gasparo. "To była sprawa okulisty". Vartzelis opuścił swoje stanowisko pod koniec marca - przeszedł na emeryturę. Odrzuca także wszystkie zarzuty o fałszywe diagnozy i przyjmowanie łapówek. "Byłem wyrozumiały, ale zawsze w granicach prawa", powiedział.

Jak nieoficjalnie mówią niektórzy ciężko było przetrwać na wyspie z miesięcznej emerytury w wysokości około 300 euro. Otrzymujący rentę z tyt. ślepoty co drugi miesiąc mogli liczyć na dodatkowe wsparcie ok. 724 euro, a także zniżki na rachunku za prąd. Dlatego ludzie kombinowali, aby móc otrzymywać świadczenia. Kryzys finansowy spowodował jednak, że władze uważniej zaczęły przyglądać się wydawanym pieniądzom i powstał skandal. Przedstawiciele Urzędu Zdrowia i Opieki Społecznej szacują, że na wyspie do świadczenia kwalifikuje się ponad 200 odbiorców.

Osoby na prawdę potrzebujące pomocy powinny ją otrzymać. Współczucie i chęć pomocy powinny odzywać się w każdym człowieku. Ale jeśli cwaniaczki próbują doić system, to trzeba to jak najbardziej napiętnować. Pamiętaj, że te świadczenia nie pochodzą z kosmosu, tylko z Twoich i moich podatków! Na naszej zielonej wyspie też nie jeden przekręcić idzie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz