W nawiązaniu do wpisów na moim blogu dot. obecnego kryzysu zadłużenia w strefie euro - Czy Islandia może być wzorem dla zadłużonej Europy? oraz Nie mamy pieniędzy na szkoły. Czemu mamy się zrzucać na fundusz ratunkowy UE? - mam dla Ciebie dodatkowe informacje. Czechy Estonia i Bułgaria powiedziały już otwarcie - Nie będziemy płacić za długi strefy euro! Z utęsknieniem czekam na taką samą odpowiedź z Warszawy.
Minister Finansów Estonii powiedział, że jego kraj nie weźmie udziału w pomocy w wysokości 200 mld euro (265 mld USD), którą inne kraje Unii Europejskiej za pośrednictwem Międzynarodowego Funduszu Walutowego (MFW) mają przekazać w celu ratowania strefy euro. Estonia nie uczestniczyła także w poprzedniej akcji ratunkowej MFW w 2009 roku.
Republika Czeska nie powinna przekazywać żadnych pieniędzy dla Międzynarodowego Funduszu Walutowego (MFW) w celu pomocy najbardziej zadłużonym krajom strefy euro - Powiedział prezydent Vaclav Klaus. Klaus powiedział także, że taki krok byłby bardzo nieodpowiedzialny w sytuacji, gdy sama Republika Czeska nie może poradzić sobie z własnymi długami.
Republika Czeska sama żyje z deficytem, którego jak widać, nie jest w stanie wyeliminować. W takiej sytuacji byłoby nieodpowiedzialnym zwiększanie naszego zadłużenia poprzez udzielanie dodatkowych pożyczek dla bardzo zadłużonych krajów, które pozwalają jedynie na dalsze odroczenie realnych rozwiązań - powiedział Klaus.
Czechy miały zapewnić 3,5 mld euro w całkowitym planie wynoszącym 200 mld euro.
Bułgaria nie będzie uczestniczyć finansowo w planie ratowania euro i nie zgadza się na ujednolicenie podatków - powiedział w parlamencie bułgarskim minister spraw zagranicznych tego kraju Nikołaj Mładenow.
Bułgaria nie jest stroną umowy o europejskim mechanizmie stabilności. Nie podejmowała ona zobowiązań o dobrowolnym wkładzie finansowym w ten mechanizm. Bułgaria nie ma obowiązku i nie zamierza przekazywać MFW dodatkowych środków finansowych - powiedział Mładenow, dodając, że kraj nie dopuści do dostosowania podatków do poziomu ogólnoeuropejskiego.
To nie Bułgaria spowodowała kryzys eurostrefy, nie będzie również krajem, który ją z tego wyciągnie - stwierdził. Mładenow podkreślił, że rząd nie podejmie decyzji o zaangażowaniu finansowym Bułgarii bez uzgodnienia z parlamentem i bez jego zgody na podpisanie zaproponowanego przez Brukselę porozumienia dotyczącego stabilizacji strefy euro. Przypomniał, że Bułgaria, tak jak Czechy i Szwecja, oświadczyła, że nie może podjąć takich decyzji bez zgody parlamentu.
Przywódcy irlandzkiej opozycji wzywają premiera Enda Kenny’ego, aby ogłosił referendum w sprawie nowego paktu – którego wynik prawie na pewno byłby negatywny – a prounijne partie opozycyjne Holandii atakują rząd mniejszościowy premiera Marka Ruttego, za jego zbyt uległe podejście przy negocjowaniu umowy.
Minister Finansów Estonii powiedział, że jego kraj nie weźmie udziału w pomocy w wysokości 200 mld euro (265 mld USD), którą inne kraje Unii Europejskiej za pośrednictwem Międzynarodowego Funduszu Walutowego (MFW) mają przekazać w celu ratowania strefy euro. Estonia nie uczestniczyła także w poprzedniej akcji ratunkowej MFW w 2009 roku.
Republika Czeska nie powinna przekazywać żadnych pieniędzy dla Międzynarodowego Funduszu Walutowego (MFW) w celu pomocy najbardziej zadłużonym krajom strefy euro - Powiedział prezydent Vaclav Klaus. Klaus powiedział także, że taki krok byłby bardzo nieodpowiedzialny w sytuacji, gdy sama Republika Czeska nie może poradzić sobie z własnymi długami.
Republika Czeska sama żyje z deficytem, którego jak widać, nie jest w stanie wyeliminować. W takiej sytuacji byłoby nieodpowiedzialnym zwiększanie naszego zadłużenia poprzez udzielanie dodatkowych pożyczek dla bardzo zadłużonych krajów, które pozwalają jedynie na dalsze odroczenie realnych rozwiązań - powiedział Klaus.
Czechy miały zapewnić 3,5 mld euro w całkowitym planie wynoszącym 200 mld euro.
Bułgaria nie będzie uczestniczyć finansowo w planie ratowania euro i nie zgadza się na ujednolicenie podatków - powiedział w parlamencie bułgarskim minister spraw zagranicznych tego kraju Nikołaj Mładenow.
Bułgaria nie jest stroną umowy o europejskim mechanizmie stabilności. Nie podejmowała ona zobowiązań o dobrowolnym wkładzie finansowym w ten mechanizm. Bułgaria nie ma obowiązku i nie zamierza przekazywać MFW dodatkowych środków finansowych - powiedział Mładenow, dodając, że kraj nie dopuści do dostosowania podatków do poziomu ogólnoeuropejskiego.
To nie Bułgaria spowodowała kryzys eurostrefy, nie będzie również krajem, który ją z tego wyciągnie - stwierdził. Mładenow podkreślił, że rząd nie podejmie decyzji o zaangażowaniu finansowym Bułgarii bez uzgodnienia z parlamentem i bez jego zgody na podpisanie zaproponowanego przez Brukselę porozumienia dotyczącego stabilizacji strefy euro. Przypomniał, że Bułgaria, tak jak Czechy i Szwecja, oświadczyła, że nie może podjąć takich decyzji bez zgody parlamentu.
Przywódcy irlandzkiej opozycji wzywają premiera Enda Kenny’ego, aby ogłosił referendum w sprawie nowego paktu – którego wynik prawie na pewno byłby negatywny – a prounijne partie opozycyjne Holandii atakują rząd mniejszościowy premiera Marka Ruttego, za jego zbyt uległe podejście przy negocjowaniu umowy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz