sobota, 10 grudnia 2011

Nie mamy pieniędzy na szkoły. Czemu mamy się zrzucać na fundusz ratunkowy UE?

Wpis jest tłumaczeniem tekstu opublikowanego na serwisie e24.no po uchwaleniu pierwszego funduszu ratunkowego UE i dotyczy sytuacji na Słowacji.

Jako ostatni z 17 krajów strefy euro, Parlament Słowacji uchwalił w zeszłym tygodniu zgodę na swój wkład do funduszu ratunkowego UE dla krajów z kryzysem zadłużeniem (głównie Grecji). Decyzja o oddaniu 7,7 mld euro zwiększa słowacki dług publiczny o 30 procent. Wśród ludzi jest jednak wielka niechęć do wypłaty pieniędzy. Aby przegłosować w parlamencie stosowną ustawę rząd obiecał podać się do dymisji i rozpisać nowe wybory.

- To szaleństwo. Grecy ukradli wszystko, a teraz chcą pieniędzy od nas?, powiedziała agencji Reuters 31-letnia młoda mama Dana Antasova w komentarzu do głosowania w parlamencie. Słowa Antasovej i innych wściekłych Słowaków obiegły cały świat.

- Grecy nie są problemem. To chciwe niemieckie i francuskie banki są problemem. I one nie chcą stracić ani grosza, mówi Antasova po decyzji Słowacji, która zgodziła się dołożyć do funduszu ratunkowego. Teraz obawia się, że w ten weekend na szczycie Unii Słowacja znów zostanie poproszona o to, aby wyłożyć więcej pieniędzy do wspólnego funduszu.

- Większość ludzi nie chce, abyśmy składali się na ten fundusz i jest zdenerwowana mówi Antasova.

- Wielu Słowaków zarabia 450-550 euro netto miesięcznie i nie akceptuje żadnych wyjaśnień, dlaczego powinni spłacać długi kogoś, kto zarabia trzy do pięciu razy więcej od nich, mówi. Słowacja jest wraz z Estonią jednym z najbiedniejszych krajów strefy euro. Na Słowacji, która zmaga się z 14-procentowym bezrobociem, średnia pensja jest taka sama jak płaca minimalna w Grecji.

- Mówi się nam, że nie ma wystarczających środków na utrzymanie szkół i służby zdrowia. Dlatego ludzie pytają: "Jeśli nie mamy pieniędzy na takie podstawowe usługi, a mamy pieniądze na fundusz ratunkowy?".

Gospodarka Słowacji jest ściśle związana z niemiecką. Wielu Słowaków czuje presję, aby wspierać udział kraju w funduszu ratunkowym, ponieważ obawiają się utraty pracy.

Słowacja była długa doceniana za swoją rygorystyczną politykę gospodarczą. Spełniła ona wymogi UE dot. długu publicznego. W tym samym czasie przeprowadzono także gruntowne reformy.

- Portugalia, Irlandia, Włochy, a nawet Francja i Niemcy nie stosują się do przepisów i ich zadłużenie jest wyższa niż dopuszczalne 60 procent produktu krajowego brutto, mówi Antasova. Jest przekonana, że Słowacja zostanie poproszona o zwiększenie swojego zaangażowania w fundusz ratunkowy UE.

- To co ludzie w UE powinni zrobić, to domagać się referendum. To są pieniądze ludzi i to oni powinni zadecydować, gdyż są tacy, którzy muszą ponieść konsekwencje, mówi Antasova.

O możliwym dalszym rozwoju kryzysu możesz przeczytać także w moim wpisie Co się stanie gdy Grecja ogłosi bankructwo?


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz