niedziela, 4 marca 2012

Draghi: Koniec europejskiego państwa dobrobytu

Prezes Europejskiego Banku Centralnego Mario Draghi ostrzegł kraje strefy euro, że nie ma ucieczki od trudnych działań oszczędnościowych i że właśnie kończy się europejskie państwo dobrobytu. Jest to jego głos w debacie o tym jak poradzić sobie z fiskalnymi i gospodarczymi kłopotami Europy. W rozmowie z The Wall Street Journal zwrócił uwagę na to, że dotychczasowy model społeczny w Europie, który kładzie nacisk na bezpieczeństwo pracy i zabezpieczenia socjalne nie ma szans na przetrwanie. Jako przykład podał wysokie bezrobocie wśród młodzieży w Hiszpanii, gdzie dochodzi ono do 50 proc. Wezwał do zmiany podejścia i tworzenia nowych miejsc pracy dla młodych ludzi.

"Nie ma szybkich rozwiązań dla problemów Europy", powiedział, dodając, że oczekiwania, że bogate Chiny przyjdą na ratunek są nierealistyczne, a utrzymujące się wstrząsy gospodarcze zmuszą kraje do zmian strukturalnych na rynku pracy oraz w innych aspektach gospodarki, aby powrócić do długofalowego wzrostu.

"Były czasy, gdy [ekonomista] Rudi Dornbusch zwykł mawiać, że Europejczycy są tak bogaci, że mogą sobie pozwolić na płacenie wszystkim za to, że nie pracują. Ale to minęło." powiedział Draghi. "Nie istnieje kompromis między wspieraniem zmian dla podmiotów gospodarczych i fiskalnym zaciskaniem pasa. Wycofywanie się z postawionych wcześniej celów fiskalnych wywołało by natychmiastową reakcję na rynku i wywindowało stopy procentowe jeszcze wyżej."

Komentarz Draghiego wpisuje się w toczącą się obecnie debatę w Europie o tym czy głębsze oszczędności są najlepszą receptą dla krajów stojących w obliczu poważnych recesji i umieszcza go w obozie Angeli Merkel i innych niemieckich urzędników. Jest to tym ważniejsze, że najnowsze prognozy dla Unii Europejskiej są coraz mroczniejsze i wskazują na duże ryzyko recesji w strefie euro. Niektóre rządy, zaczęły opierać się dalszym cięciom wydatków na rzecz podwyżek podatków, choć te mogą tłumić działalność przedsiębiorstw. Zwiększanie podatków konsumpcyjnych może również zwiększyć inflację, co utrudni EBC utrzymywanie niskich stóp procentowych oraz pobudzanie wzrostu.

Draghi z zadowoleniem przyjął względny spokój, który panuje obecnie na europejskich rynkach obligacji w ciągu ostatnich miesięcy. Pozostało jeszcze troche ufności na rynkach, zwłaszcza w walczącej na skraju przepaści południowej Europie, która mimo ogromnego bogactwa kontynentu musiała się już trzy razy zwracać o pomoc do MFW w sprawie pożyczek dla Grecji, Portugalii i Irlandii i wraca ponownie po dodatkową pomoc dla Grecji. Przywódcy strefy euro naciskają także na rynki wschodzące takie jak Chiny o pomoc poprzez zakup obligacji krajów strefy euro lub obligacji wyemitowanych przez fundusz ratunkowy.

"Było mnóstwo rozmów i konsultacji. Słyszę o nich, ale nie widziałem żadnej oficjalnej inwestycji [z Chin] na europejskich rynkach finansowych" powiedział Draghi. Grecja, mimo najnowszego kredytu pomocowego w kwocie 130 mld euro, pozostaje głównym zagrożeniem. Choć Ateny zgodziły się ograniczyć swój dług i zrestrukturyzować gospodarkę, jego przywódcy muszą pokazać, że nadal popierają te działania i wdrożą niezbędne środki.

"Trudno powiedzieć, czy kryzys się skończył", powiedział. Poprarcie dla reform i programów oszczędnościowych będzie testowane w trakcie wyborów, które odbędą się w nadchodzących miesiącach. Grecja i Francja będą miały wybory wiosną tego roku, których zwycięzcy mogą być mniej skłonni do poparcia obecnych uzgodnień.

Wielu europejskich przywódców, na czele z premierem Włoch Mario Monti, chce przesunąć uwagę Europy z cięć wydatków w kierunku stymulowania wzrostu. Premier Monti i premier Hiszpanii Mariano Rajoy wezwali kraje UE do cięższej pracy w kierunku uczynienia gospodarek bardziej konkurencyjnymi, jako sposobu na wspieranie wzrostu i ograniczenie ostrych działań oszczędnościowych. Draghi twierdzi, że surowość oszczędzania, w połączeniu ze zmianami strukturalnymi, jest jedyną opcją dla odnowy gospodarczej. Cięcie wydatków rządowych boli na krótką metę, ale jego negatywne skutki mogą być rekompensowane poprzez potrzebne zmiany strukturalne.

Jego poglądy wspiera także Komisja Europejska, która wydała oświadczenie w którym mówi, że pomimo prognoz recesji w strefie euro w tym roku, rządy "powinny być gotowe do spełnienia celów budżetowych." Ale krytycy zwracają uwagę na to, że skupienie się tylko na surowych cięciach prowadzi do stagnacji w strefy euro, która stanowi około jedną piątą światowej produkcji, co w konsekwencji zagraża globalnemu ożywieniu.

Twierdzenie Draghiego, że uda się zrównoważyć negatywne skutki oszczędności także spotyka się z pewnym sceptycyzmem. Wykorzenienie nieefektywności na rynkach pracy lub cięcia w biurokracji rządowej zmniejszają wzrost w krótkim okresie, bez względu na długoterminowe korzyści, jak zwracają uwagę niektórzy ekonomiści. "On po prostu stara się osłodzić swój przekaz" powiedział Simon Johnson, były główny ekonomista w Międzynarodowym Funduszu Walutowym. "Wiele z tych reform strukturalnych jest iluzoryczne w najlepszym wypadku na krótką metę ... ale lepsze to niż opowiadanie o strasznych 10 latach, które nadchodzą" powiedział.

Draghi bronił decyzji EBC o osłonie swoich 50 miliardów euro w greckich obligacjach od strat sektora prywatnego w ramach odrębnej umowy pomiędzy Grecją i jej wierzycielami, w ramach której umorzono 107 mld euro zadłużenia. Powiedział, że EBC "jest zdecydowana chronić pieniądze podatników". Prezes Commerzbanku Martin Blessing skrytykował rzekomo dobrowolne umorzenie greckiego długu w stosunku do sektra prywatnego, nazywając je "jako dobrowolne jak spowiedź w czasie hiszpańskiej inkwizycji".

Zdaniem Draghiego po słabym czwartym kwartale, gospodarka strefy euro się stabilizuje. Rządy poczyniły postępy w redukcji deficytu, dzięki czemu gospodarka jest bardziej konkurencyjna. Banki ustabilizowały się, a rynki obligacji znów działają. Portugalia, która zdaniem wielu analityków jest następna w kolejce po Grecji do zwiększenia kredytu ratunkowego nie będzie tego potrzebowała.

Draghi zdobył uznanie ze strony inwestorów w związku z tym jak radzi sobie z kryzysem w ostatnich miesiącach. Obniżył stopy procentowe z powrotem do rekordowych minimów, a w grudniu zalał banki 489 mld euro w tanich trzyletnich pożyczkach. Wszystkie te działania razem wzięte doprowadziły do uspokojenia na rynkach kapitałowych i pomogły sprowadzić w dół rentowności obligacji Włoch i Hiszpanii, krajów postrzeganych jako kluczowe dla zablokowania kryzysu w strefie euro.

Grecki kryzys obnażył jednak wiele słabości strukturalnych euro, które regulowane jest przez wspólną politykę stóp procentowych. Draghi odrzuca jednak krytykę, że Europa nie potrafi poradzić sobie z kryzysem zadłużenia. Ostatnie kroki rządów o stworzeniu wiążących narzędzi do kontroli deficytu są "ważnym osiągnięciem politycznym" i "pierwszy krokiem" w kierunku unii fiskalnej. "Jednym z moich celów jest, abyśmy mieli tak dużo porozumienia w najważniejszych sprawach, jak to możliwe. Musimy robić właściwe rzeczy i musimy je zrobić razem" powiedział Draghi.

2 komentarze:

  1. Witaj, ciekawego bloga prowadzisz. Teksty wyważone, poparte argumentami i rzeczowymi przemyśleniami. Trochę dużo tematyki greckiej, która jest odskocznią od znacznie bliższych polskich problemów. Fajnie byłoby też poczytać jak gospodarujesz nadwyżki/rezerwy finansowe.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że blog się podoba. A wbrew pozorom sytuacja Grecji wcale nie jest dla nas taka odległa. W końcu lepiej uczyć się na cudzych błędach ;-) O naszym polskim grajdołku też czasami piszę.

      Usuń