Japonia i Chiny podpisały umowę w której zdecydowały się na rozliczanie swojej wymiany handlowej we własnych walutach - jenie i renminbi, bez udziału dolara jako waluty pośredniej. Dla dolara i euro będzie to silne uderzenie, szczególnie w tak trudnym dla nich okresie kryzysu. Nie ma wątpliwości, że to początek końca ery dolara.
Chiny i Japonia zamierzają w przyszłości zapewnić bezpośredni i płynny rynek wymiany dla swoich walut - jena i renminbi. Ponadto Japonia planuje zacząć kupować chińskie obligacje rządowe, co było wcześniej prawie niemożliwe ze względów regulacyjnych. Premier Japonii Yoshihiko Noda i chiński premier Wen Jiabao zapowiedzieli te zmiany po swoim grudniowym spotkaniu w Pekinie. Realizacja umowy zawartej między drugą i trzecią największą gospodarką na świecie osłabi w konsekwencji rolę dolara jako światowej waluty rezerwowej, ponieważ do tej pory około 60 procent ich wspólnej wymiany handlowej - w 2010 r. około 340 miliardów dolarów (260 miliardów euro) - dokonywane było za pośrednictwem dolara.
W związku ze stopniową liberalizacją chińskiej waluty, umowa zaboli zarówno członków strefy euro jak i Stany Zjednoczone w związku z ich własnym długiem. Zarówno USA jak i państwa strefy euro są bardziej zależne niż kiedykolwiek od woli innych państw do tego, aby w dalszym ciągu masowo kupowały dolara i denominowane w euro obligacje rządowe. Wielkie nadzieje w tym zakresie pokładane są w Chinach i Japonii, które razem mają około 4.5 biliona dolarów rezerw walutowych i to w dużej mierze w dolarach amerykańskich, ale do tej pory miały trudności aby utrzymywać je odpowiednio w jenach czy renmibi.
Chiny i Japonia w ostatnich tygodniach podeszły raczej z rezerwą do zakupów na większą, niż do tej pory, skalę obligacji rządowych denominowanych w euro. Oba te kraje również czują się nieswojo z uzależnieniem od dolara, które jest tym większe, im wyższe są ich własne rezerwy rezerwy walutowe powstałe w związku z nadwyżkami eksportowymi. "Biorąc pod uwagę samą skalę handlu dwóch największych gospodarek Azji między sobą, ta umowa jest dużo ważniejsza niż wszelkie inne umowy walutowe zawarte przez Chiny w przeszłości" powiedział Ren Xianfang, ekonomista IHS Global Insight w Pekinie dla agencji informacyjnej Bloomberg.
Otwierając swój własny rynek dla obligacji rządowych Chin, Japonia uzyskałaby alternatywę dla dolara i euro. Ze względu na potencjał aprecjacji, renminbi jest główną alternatywą dla dolara amerykańskiego i euro jako atrakcyjna waluta inwestycyjna. Do tej pory chińskie władze nie akceptowały silniejszego umocnienia swojej waluty niż dwa do czterech procent rocznie w celu zwiększenia własnej konkurencyjności w eksporcie. Dlatego zwłaszcza banki centralne krajów o wysokich rezerwach walutowych przez lata starały się inwestować w dolarach i euro zamiast w renminbi.
Japonia wprowadzi teraz formalne zmiany, aby od roku 2012 mieć możliwość zakupu chińskich obligacji denominowanych w renminbi i zainwestuje w nie początkowo "niewielką sumę". Nie wątpliwe pokazuje to, że era dolara chyli się ku upadkowi, a poszczególne kraje szukają bezpiecznych przystani w których będą mogły lokować swoje rezerwy walutowe i nie narażać się na ryzyko monetyzacji długu publicznego poprzez dodruk pustego pieniądza przez USA czy strefę euro.
Chiny i Japonia zamierzają w przyszłości zapewnić bezpośredni i płynny rynek wymiany dla swoich walut - jena i renminbi. Ponadto Japonia planuje zacząć kupować chińskie obligacje rządowe, co było wcześniej prawie niemożliwe ze względów regulacyjnych. Premier Japonii Yoshihiko Noda i chiński premier Wen Jiabao zapowiedzieli te zmiany po swoim grudniowym spotkaniu w Pekinie. Realizacja umowy zawartej między drugą i trzecią największą gospodarką na świecie osłabi w konsekwencji rolę dolara jako światowej waluty rezerwowej, ponieważ do tej pory około 60 procent ich wspólnej wymiany handlowej - w 2010 r. około 340 miliardów dolarów (260 miliardów euro) - dokonywane było za pośrednictwem dolara.
W związku ze stopniową liberalizacją chińskiej waluty, umowa zaboli zarówno członków strefy euro jak i Stany Zjednoczone w związku z ich własnym długiem. Zarówno USA jak i państwa strefy euro są bardziej zależne niż kiedykolwiek od woli innych państw do tego, aby w dalszym ciągu masowo kupowały dolara i denominowane w euro obligacje rządowe. Wielkie nadzieje w tym zakresie pokładane są w Chinach i Japonii, które razem mają około 4.5 biliona dolarów rezerw walutowych i to w dużej mierze w dolarach amerykańskich, ale do tej pory miały trudności aby utrzymywać je odpowiednio w jenach czy renmibi.
Chiny i Japonia w ostatnich tygodniach podeszły raczej z rezerwą do zakupów na większą, niż do tej pory, skalę obligacji rządowych denominowanych w euro. Oba te kraje również czują się nieswojo z uzależnieniem od dolara, które jest tym większe, im wyższe są ich własne rezerwy rezerwy walutowe powstałe w związku z nadwyżkami eksportowymi. "Biorąc pod uwagę samą skalę handlu dwóch największych gospodarek Azji między sobą, ta umowa jest dużo ważniejsza niż wszelkie inne umowy walutowe zawarte przez Chiny w przeszłości" powiedział Ren Xianfang, ekonomista IHS Global Insight w Pekinie dla agencji informacyjnej Bloomberg.
Otwierając swój własny rynek dla obligacji rządowych Chin, Japonia uzyskałaby alternatywę dla dolara i euro. Ze względu na potencjał aprecjacji, renminbi jest główną alternatywą dla dolara amerykańskiego i euro jako atrakcyjna waluta inwestycyjna. Do tej pory chińskie władze nie akceptowały silniejszego umocnienia swojej waluty niż dwa do czterech procent rocznie w celu zwiększenia własnej konkurencyjności w eksporcie. Dlatego zwłaszcza banki centralne krajów o wysokich rezerwach walutowych przez lata starały się inwestować w dolarach i euro zamiast w renminbi.
Japonia wprowadzi teraz formalne zmiany, aby od roku 2012 mieć możliwość zakupu chińskich obligacji denominowanych w renminbi i zainwestuje w nie początkowo "niewielką sumę". Nie wątpliwe pokazuje to, że era dolara chyli się ku upadkowi, a poszczególne kraje szukają bezpiecznych przystani w których będą mogły lokować swoje rezerwy walutowe i nie narażać się na ryzyko monetyzacji długu publicznego poprzez dodruk pustego pieniądza przez USA czy strefę euro.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz